autor: Przemysław Zamęcki
Recenzja gry WRC 4 - Robert Kubica lepiej zakończył sezon - Strona 2
WRC 4 w tym roku nie ma konkurencji. Codemasters odpuściło sobie chwilowo serię Dirt, wobec czego to właśnie Włosi z Milestone zostają niekwestionowanymi królami Rajdów.
W przedostatniej rundzie tegorocznych zmagań w klasie WRC-2, w rajdzie Katalonii, jadący Citroenem DS3 RRC Robert Kubica prowadzony przez pilota Macieja Barana, zapewnił sobie tytuł mistrza świata. Rzecz godna uznania, bo dla Polaka było to debiutancki sezon. Drugi w klasie, Yazeed Al Rajhi stracił do krakowianina ponad 5 minut.
Ostatnią pozycją w menu jest opcja My WRC, w której można zmienić ustawienia własnego kierowcy (pomimo obecności w grze Roberta Kubicy i tak nie da się wybrać narodowości polskiej) i zapoznać się z krótkim samouczkiem wideo wyjaśniającym zawiłości interfejsu HUD-a laikom.
Twórcy odpuścili sobie opcje menadżerskie i pozwolili nam się już tylko ścigać. Jak już wspominałem, nie mam pewności czy to na pewno dobry pomysł, bo jeżeli coś mnie zainteresowało w WRC 2 to właśnie zabawa własnym teamem, no ale dobrze. O wiele lepszą wiadomością jest to, że Milestone poniechał rywalizacji z Codemasters w konkurencji kto wrzuci do swojej gry więcej, pardon my french, wieśniackich elementów. Koniec z durnymi pokazami dla gawiedzi jeżdżenia wokół kilku pachołków. Szkoda tylko, że nie dostaliśmy nic w zamian, a na dodatek z gry wycięto super oesy.
Teraz każda z trzynastu dostępnych rund (wszystkie z kalendarza WRC) składa się dokładnie z sześciu oesów, po których następuje dekoracja zwycięzców. W kalendarzu imprez znalazły się więc między innymi Australia, Wielka Brytania, Niemcy, Szwecja, Portugalia czy Meksyk, a więc lokacje o zróżnicowanej charakterystyce nawierzchni i krajobrazach, których jednak nie ma za bardzo jak podziwiać w szalonym pędzie do kolejnego punktu kontrolnego. Zdaje się, że w przyszłym roku WRC ma ponownie zawitać do Polski, więc miejmy nadzieję, że w przyszłorocznej edycji popędzimy również po szutrze Warmii i Mazur. Cieszy możliwość rajdu nie tylko w środku dnia, ale także o świcie lub wieczorem. Szkoda, że zabrakło zmagań nocnych. Można sobie jedynie wyobrazić, jak bardzo by wrzała nasza krew, kiedy nocną czerń przecinają jedynie światła reflektorów, a my pędzimy wąską leśną dróżką 150 km/h.
Nie da się też zauważyć, że drugim głównym grzechem pośpiechu jest recycling tras. Zwykle jest to jeden dłuższy odcinek, który zostaje podzielony na kilka krótszych. Jeździmy więc po tym wszystkim w tę i we w tę aż już po jednym cyklu rajdów trasy znamy niemal na pamięć. Zabrakło trochę dłuższej ekscytacji nieznanym. Opcje trybu kariery pachną Dirtem. Poza wyborem barw, w którym będziemy się ścigać do naszego zawodnika i pilota maile piszą różne osobistości rajdów. Ich treścią zwykle jest motywacja do jeszcze lepszej jazdy, więc ten element można sobie spokojnie odpuścić.
Zaczynamy w grupie Junior WRC, gdzie na początek zasiadamy za kierownicą forda Fiesty. Przechodząc kolejne szczebelki kariery wspinamy się coraz wyżej, by poprzez WRC-2 trafić w końcu do rajdowej elity. Każda kolejna klasa aut dysponuje większymi osiągami, co w grze zostało oczywiście odpowiednio odwzorowane, a ponadto, w ramach tej samej klasy wyraźnie da się odczuć różnice w prowadzeniu różnych marek.