Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 października 2013, 10:54

autor: Adam Kaczmarek

Recenzja gry PayDay 2 - pierwszorzędny skok na kasę - Strona 3

Jak okradać banki, to tylko legalnie – z kolegami w sieci. Po prawie 2 latach oczekiwania otrzymaliśmy wreszcie drugą część Payday i trzeba przyznać, że na tle tegorocznych strzelanek prezentuje się ona całkiem dobrze!

Miłośnicy skradanek powinni najnowszą produkcję studia Overkill przyjąć z otwartymi ramionami. Poza kilkoma wymuszonymi przez scenariusz wyjątkami czwórka rzezimieszków może ukończyć misję bez policji na karku. Profesja cichego włamywacza okazuje się niezwykle ciekawa w kontekście ewentualnych emocji związanych z omijaniem patrolujących strażników. Wymagana jest ogromna dyscyplina wszystkich współtowarzyszy, czasem nawet improwizacja, bo wrogowie lubią zachowywać się wbrew logice (nie chcą się poddawać, będąc w zdecydowanej mniejszości). Sporo smaczku dodaje także konstrukcja map. Poszczególne elementy lokacji mogą zmieniać swoje położenie, niektóre przejścia zostają zamknięte, innym razem sejf, do którego włamują się gracze, zieje pustką i trzeba szukać kolejnej skrytki. Misje są więc nieschematyczne, a dynamiczne zdarzenia ograniczają możliwość tzw. speedrunów na korzyść współpracy. Jest ona zresztą sporym atutem PayDay 2. Brak choćby podstawowej komunikacji i samodzielne rajdy po kasę doprowadzają do klęski.

Starcie z Buldożerem w ciasnej alejce – to nie tak miało wyglądać. - 2013-10-02
Starcie z Buldożerem w ciasnej alejce – to nie tak miało wyglądać.

Wspomniałem na początku o satysfakcji z wypluwania pocisków. W grze znajdziemy łącznie 26 rodzajów oręża, których zdobycie wymaga awansu na właściwy poziom doświadczenia i zakupu w sklepie. Podstawowa broń nie daje jednak takich powodów do zadowolenia jak spluwa z celownikiem optycznym lub nową kolbą. Dodatki odblokowywane są oddzielnie i tylko jeśli mamy szczęście. Po zakończonej misji każdy z graczy wybiera jedną spośród trzech kart, tym samym odkrywając zdobyty fant. Nie zawsze są to gadżety do zamocowania na gnacie, często zdarza się, że karta zawiera gotówkę, punkty doświadczenia lub nową maskę, aczkolwiek to modyfikacje do pukawek cenione są najbardziej. Omawiany tytuł jest bowiem strzelaniną z dobrze wyważonym arsenałem, a żadna z giwer nie ma ogromnej przewagi nad resztą. Większą różnicę mogą robić wspomniane dodatki, które także swoje kosztują. Zdobywanie nowych typów broni ma charakter bardziej kolekcjonerski niż „teraz pozamiatam, bo mam +20 do przeładowania magazynku!”.

Recenzja gry PayDay 2 - pierwszorzędny skok na kasę - ilustracja #2

Autorzy nie ukrywają swojej miłości do filmów, których akcja w dużej mierze kojarzy się ze skokiem na kasę. W PayDay 2 widoczne są liczne nawiązania do niektórych dzieł, dotyczy to zwłaszcza nazewnictwa perków. Gracze mogą odblokowywać takie umiejętności jak: Inside Man, Joker, Kilmer, Die Hard, Hard Boiled czy Dead Presidents.

Największą wadą PayDay 2 jest zachowanie komputerowych botów. Sztuczna inteligencja rzuca się na nas w ilościach hurtowych, próbując stosować dwie taktyki na krzyż. Bardzo często zdarza się, że ogranicza się to tylko do próby wejścia do okupowanego przez graczy budynku z użyciem jednych drzwi lub okna, co wygląda przekomicznie. Na niektórych mapach łatwo zauważalne są miejsca respawnu posiłków, co kończy się zwykłą rzezią. SI nic sobie z tego nie robi i dosyła jedynie kolejne fale mięsa armatniego. Sytuacja nie ulega poprawie nawet na najwyższym stopniu trudności, gdzie wrogów jest po prostu więcej, a jednostki specjalne sypią się jak z rękawa. Trochę też szkoda, że twórcy mocno poskąpili scenariuszy kilkudniowych. Pomimo widocznego w menu potencjału na tygodniowe skoki nie uświadczymy aktualnie misji trwających dłużej niż trzy dni, wliczając w to ucieczki, których przejście zajmuje zwykle nie więcej niż pięć minut. Wydaje się, jakby najlepsze etapy zachowano dla przyszłych DLC.

Nowa maska to zawsze powód do wydania kasy. - 2013-10-02
Nowa maska to zawsze powód do wydania kasy.

Pomijając niedociągnięcia w sferze sztucznej inteligencji oraz inne drobnostki, PayDay 2 możemy postawić na półce obok innych niespodzianek tego roku. Studio Overkill doskonale czuje klimat filmów o tematyce gangsterskiej i mądrze usprawnia obszary rozgrywki, które przy okazji części pierwszej mogły rozczarować. Sequel robi to, co powinien – oddaje w ręce graczy zabawę w gang złodziei, przy okazji przyprawiając wszystko dobrze wplecionymi mechanizmami rozwoju postaci oraz strzelania. Mam nadzieję, że Szwedzi wsparci przez Starbreeze nie spoczną na laurach i przy okazji części trzeciej zaskoczą fanów jeszcze lepszą produkcją.

Adam Kaczmarek | GRYOnline.pl