Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 września 2013, 13:52

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Pro Evolution Soccer 2014 - gdzie ta rewolucja? - Strona 3

Pierwsza odsłona tradycyjnego pojedynku między FIF-ą a PES-em właśnie się zaczęła i choć zapowiedzi były inne, to produkcja Konami wychodzi z tego starcia lekko poobijana i obolała.

Serduszko puka w rytm futbolu

Jeden z najciekawszych patentów w rozgrywce stanowi moduł Heart, odwzorowujący morale zawodników i ich samopoczucie na boisku, przekładając to na ich formę i skuteczność w trakcie meczu. Na ich dyspozycję oddziałują takie czynniki jak ilość oddanych strzałów, stworzonych sytuacji i udanych interwencji, jak również aktualny wynik czy gra na własnym boisku. Choć trudno powiedzieć, by już teraz narzędzie to miało istotny wpływ na boiskowe wydarzenia, z pewnością jest to świetna idea, która po jej odpowiednim dopracowaniu może stać się cechą rozpoznawalną serii Pro Evolution Soccer.

Niewiele zmieniło się w trybach rozgrywki w PES-ie, choć oczywiście w grze pojawiły się nowe turnieje (mowa głównie o azjatyckiej Lidze Mistrzów). Nie za dużo zadziało się w Master League – jedyną istotną poprawką jest dodanie opcji prowadzenia reprezentacji narodowej. Coś dla siebie znajdą również fani gry bramkarzem – Become a Legend oferuje teraz możliwość kontroli golkipera i zawiadywania całym zespołem z pozycji własnego pola karnego. Trzeba przyznać, że w stosunku do FIF-y PES jednak odstaje pod tym względem, i to dość zauważalnie. Ponadto autorzy zaprezentowali raczej nieaktualny zbiór składów – wiele głośnych transferów przeprowadzonych w ligach, które są oficjalnie licencjonowane, nie znalazło potwierdzenia w grze, a pobranie stosownej aktualizacji okazuje się kłopotliwe.

Niewiele nowego pojawiło się także w kwestii trybów sieciowych w PES-ie – tak naprawdę jedyne sensowne zmiany przynosi pierwszy patch wypuszczony w dzień premiery, który wprowadza bardziej rozbudowane opcje matchmakingu oraz globalne statystyki. Kolejne nowości mają się pojawić wraz z pojawieniem się następnej poprawki, przynoszącej m. in. możliwość rozegrania spotkania 11 vs 11 graczy.

Twórcy zapowiadali również małą rewolucję graficzną z wykorzystaniem silnika Fox Engine i trzeba im oddać, że postęp w tej kwestii faktycznie jest widoczny – oprawa meczu i to, co dzieje się na trybunach, wreszcie przypominają prawdziwe piłkarskie święto, a animacja zawodników i ich sposób ekspresji to naprawdę pierwszorzędna robota. Niestety, z rozpoznawaniem piłkarzy na boisku nadal jest słabo – zdecydowana ich większość (poza prawdziwymi gwiazdami futbolu) nie posiada realnie odwzorowanych facjat, przez co często mamy wrażenie, że gramy zupełnie anonimowymi osobami. Zastanawiające i szalenie frustrujące są również spadki płynności przy próbie wznowienia gry przez bramkarza oraz podczas oglądania powtórek rozegranych akcji – ewidentnie pachnie tu niedoróbką techniczną, która sugeruje, że ta ponoć potężna technologia przerasta jeszcze twórców PES-a.

No i bądź tu mądry i zagraj coś kreatywnego! - 2013-09-25
No i bądź tu mądry i zagraj coś kreatywnego!

Choć spodziewałem się absolutnie odwrotnego scenariusza, Pro Evolution Soccer 2014 to dla mnie małe rozczarowanie – wielu oczekiwało tak buńczucznie zapowiadanej rewolucji na wielką skalę, tymczasem obserwujemy dopiero jej nieśmiały zaczątek, na dodatek w kilku przypadkach delikatnie nieudany. Choć gra nadal oferuje wiele przyjemności, a rozgrywka jest szalenie wymagająca i mocniej stawia na aspekt symulacyjny niż zręcznościowy, to regularnie pojawiające się błędy, które paradoksalnie w poprzedniej części trafiały się okazjonalnie, sprawiają, że w trakcie zabawy musimy wykazać się też cierpliwością i próbować jakoś przełknąć te niedogodności. Trudno przy tym mówić o wielkiej zmianie na plus pod względem technicznym – choć widać, że Fox Engine to narzędzie o sporych możliwościach, do pełnego ich wykorzystania twórcom jeszcze daleko. W wielu kwestiach udało się zrobić kroczek naprzód, jednak przy okazji wykonano także dwa w tył – tak jak niezadowolony byłby facet, słysząc takie słowa na randce, tak i niezbyt szczęśliwi są zapewne w tym momencie twórcy PES-a.

Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl