autor: Asmodeusz
Recenzja gry Total War: Rome II - tryumfalny powrót do Rzymu - Strona 4
Tworząc swe najnowsze dzieło – Total War: Rome II – Creative Assembly pełnymi garściami czerpało z doświadczeń zdobytych podczas produkcji Empire oraz Shoguna II. Ponowna wizyta w antycznym Rzymie będzie nie lada gratką dla żądnych klasyki generałów.
Oblężenie miasta: wszystkie drogi ucieczki zostały zablokowane – teraz wystarczy dokonać szturmu na centrum.
Starcia pomiędzy armiami nie uległy większym zmianom od czasów pierwszego Rzymu. Pole bitwy nadal obserwujemy z lotu ptaka i dowodzimy poszczególnymi oddziałami, zmieniając ich szyk i formację. Dzięki dużej liczbie dostępnych w grze jednostek mamy do dyspozycji całą gamę manewrów taktycznych. Możemy umieścić falangę w centrum armii i osłaniać jej boki za pomocą lekkiej kawalerii, miażdżąc wroga w jednym powolnym natarciu, bądź też zastosować przynętę na elitarne jednostki nieprzyjaciela w postaci jednostek lekkozbrojnych, a następnie uderzyć na ich flanki oddziałami szturmowymi. Żołnierze mogą korzystać z całej gamy zdolności specjalnych, tymczasowo zwiększających ich siłę ataku czy szybkostrzelność, przy czym im mocniejsza jest dana umiejętność, tym więcej czasu wymaga jej ponowna aktywacja.
Starcia na morzach są odrobinę bardziej wymagające, gdyż okręty poruszają się ślamazarnie i nie zawsze da się zreorganizować ich szyk. Podczas walki trzeba nieustannie zwracać uwagę na położenie każdego statku. Przypadkowe wystawienie burty na atak rozpędzonej triremy może okazać się opłakane w skutkach – większa jednostka po prostu przepołowi nasz okręt, eliminując go i topiąc całą załogę! Manewrowanie pojedynczymi statkami jest szczególnie ważne, gdy ochraniamy nasze transportowce – komputerowy przeciwnik wprost kocha taranować je i posyłać w objęcia Neptuna.
Działania sztucznej inteligencji w większości wypadków są usprawiedliwione sytuacją na polu bitwy, chociaż czasami zdarza się, że rywal wyraźnie się zagubi. Podczas gry wysłał on jeden ze swoich oddziałów w stronę moich linii w celu wymuszenia ataku, ale zapominał o uderzeniu resztą armii na moje zmieszane szyki. Po stracie jednostki komputer posłał kolejną grupę piechoty z tym samym zamiarem. Sytuacja ta powtórzyła się kilka razy, aż nieprzyjaciel stracił wszystkie oddziały uderzeniowe. Oprócz tego czasami trafiało się, że mając przewagę 3:1 (główna armia oraz wspierający generałowie), SI wysyłała do mnie armię partiami, w związku z czym niecałe dwa tysiące legionistów rozniosło w pył sześciotysięczną armię Celtów.
Homo homini lupus est
W Total War: Rome II toczymy walki zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz naszego imperium. Po otwarciu okna frakcji naszym oczom ukazuje się lista znajdujących się w czynnej służbie generałów wraz z informacją o ich rodzie oraz posiadanych gravitas (jest to popularność i pozycja danej postaci, zyskiwana wraz z dokonaniami militarnymi). Im więcej sławnych dowódców należy do naszego rodu i im większe są ich osiągnięcia, tym silniejsze będą nasze wpływy w senacie. Z drugiej strony ambitni generałowie mogą się nam sprzeciwiać i doprowadzić do otwartej rebelii – takie postacie, niezależnie od ich osiągnięć, trzeba udobruchać, oferując im awans, bądź też usunąć z drogi, zlecając zabójstwo. Musimy również nieustannie baczyć na balans sił w senacie. Jeśli osiągniemy zbyt dużą przewagę nad pozostałymi rodami, mogą one obwołać nas wrogiem publicznym i rozpocząć wojnę domową. Z drugiej strony, jeśli nasze wpływy okażą się zbyt słabe, możemy zostać skazani na wygnanie – w tym wypadku konieczne jest odzyskanie pozycji za pomocą lojalnej armii bądź też sowicie opłaconych wojsk najemnych.