Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 sierpnia 2013, 15:00

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Saints Row IV - szalony sandbox odlatuje w kosmos - Strona 2

Tona humoru, totalna rozwałka i mnóstwo odjechanych akcji – seria Saints Row po raz czwarty powraca w pełnej krasie! Wirtualna prezydentura dochodzi jednak do ostatniej kadencji.

Choć sama kampania fabularna to tak naprawdę kilkanaście godzin całkiem niezłej rozrywki, to przecież, jak w każdym dobrym sandboksie, czeka na nas również cała masa innych, dostępnych w każdej chwili atrakcji. Poszczególne postacie zlecają też misje poboczne, nagrodą w których zazwyczaj jest broń, nietuzinkowe ubrania lub dodatkowe doświadczenie. Eksploracja świata gry przynosi mnóstwo dodatkowych wyzwań i zadań, nad którymi spędza się naprawdę długie, długie godziny. Ponadto zawsze pozostaje walka o dominację w poszczególnych dzielnicach, likwidowanie specjalnych punktów zapalnych patrolowanych przez przybyszów z kosmosu czy też wyścigi z wykorzystaniem supersprintu – pod tym względem Saints Row robi naprawdę świetne wrażenie.

Można darować sobie samochody – szybciej dotrzemy pieszo! - 2013-08-14
Można darować sobie samochody – szybciej dotrzemy pieszo!

Maraton uśmiechu

To, co zawsze wyróżniało serię studia Volition, to niewątpliwie absurdalny i momentami niesamowicie groteskowy humor – nie inaczej jest i tym razem. Trzeba jednak przyznać, że ilość żarcików o podtekście erotycznym wzrosła kilkakrotnie i niestety nie są to często dowcipy wysokich lotów. Generalnie jednak absurdalność humoru nie zawsze idzie w parze z jego śmiesznością. Momentami faktycznie można odnieść wrażenie, że formuła totalnie odjechanej i odrealnionej zabawy powolutku się wyczerpuje – choć Saints Row IV nadal solidnie zaskakuje i generuje masę frapujących sytuacji, to gracze, zwłaszcza ci mający w pamięci humor z „trójki”, z łatwością odnajdą podobieństwa. Wydaje się, że zapowiedziane przez autorów zerwanie ze zwariowaną konwencją serii może przynieść dobry efekt – nie sadzę, by te same żarty opowiedziane po raz trzeci śmieszyły kogokolwiek.

Ogień zaporowy zawsze pomocny! - 2013-08-14
Ogień zaporowy zawsze pomocny!

Pod względem oprawy wizualnej trudno odczuć jakikolwiek postęp – projekt miasta niewiele się zmienił, kiczowate kolorki nadal okazują się znakiem rozpoznawczym serii. Jak na dłoni widać, że na silniku graficznym odcisnęło się już piętno czasu. Niedoskonałości w tym aspekcie można dostrzec praktycznie na każdym kroku – dotyczy to również animacji oraz symulacji zniszczeń, która nierzadko nie odzwierciedla rozmiarów akcji, jaką udało się nam przeprowadzić. Niestety momentami zdarzają się również błędy tekstur, przez które przenika nasza postać, często uniemożliwiające dokończenie misji i wymuszające jej rozpoczynanie od ostatniego checkpointa. Twórcom zdołali za to całkiem nieźle zoptymalizować silnik gry – chwilowe spowolnienia zdarzają się tylko podczas wielkich eksplozji czy walk z udziałem dziesiątków przeciwników. Znakomite wrażenie robi soundtrack, w którym każdy znajdzie coś dla siebie – poszczególne stacje radiowe serwują tu zarówno muzykę klasyczną, jak i ostre, tłuste bity, a w opozycji do hip-hopowych nowości i kawałków z pierwszych miejsc list przebojów stoją takie szlagiery jak „What is Love” czy „Song 2” zespołu Blur. Pod względem doboru utworów autorzy zdecydowanie nie zawiedli.

Złowieszcze puszki nie dają nam żyć! - 2013-08-14
Złowieszcze puszki nie dają nam żyć!

Saints Row IV to niezaprzeczalnie kawał bardzo dobrego sandboksa, w którym groteska dosłownie wylewa się z ekranu, a dynamiczna zabawa wciąga momentami bez reszty. Niemniej nie da się ukryć, że odczuwa się tu powtarzalność, zarówno w budowie scenariuszy, jak i w żartach głównych bohaterów, a wizualnie gra pozostaje w blokach od momentu wydania trzeciej części. Nie zmienia to jednak faktu, że produkcja Volition oferuje masę dobrej zabawy, z mnóstwem niebanalnych pomysłów i ciekawych rozwiązań, jakie z pewnością powitalibyśmy z otwartymi rękoma w innych tytułach. A przecież „czwórka” to także kilkanaście godzin kampanii fabularnej i kilkaset zadań pobocznych oraz wyzwań, co sprawia, że na brak zajęcia nikt nie powinien narzekać. Taką prezydenturę można generalnie brać w ciemno, ale czy miałbym ochotę na jeszcze jedną reelekcję – mam spore wątpliwości. Serii przyda się zmiana klimatu i odświeżenie wizerunku, bo twórcy powolutku zaczynają zjadać własny ogon.

Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl