autor: Daniela Nowopolska
Recenzja dodatku Rajska wyspa do gry The Sims 3 - pamiętniki z wakacji
Specjalnie na lato EA Games przygotowało kolejny, dziesiąty już dodatek do serii The Sims 3. Wraz z Simami możemy świętować czas urlopów i wakacji, wybierając się na Isla Paradiso. Warto czy nie warto odwiedzić ten zakątek?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- nowe i ciekawe otoczenie;
- prowadzenie kurortu;
- odkrywanie wysp;
- eksploracja podwodnego świata;
- możliwość stania się syreną;
- korzystanie z nowych środków lokomocji – łodzi;
- pływające domy;
- kolejne obiekty do kolekcjonowania (muszle i butelki z listami);
- nowe pragnienia, cechy, nastrójniki, stroje i obiekty do kupienia.
- za mało podwodnych terytoriów i interakcji z występującymi na nich elementami;
- rozczarowująca walka z rekinem.
Mieliśmy już okazję wyjechać z Simami na wakacje w Wymarzonych podróżach. Jednakże zdecydowanie czegoś zabrakło – owszem zew przygody w piramidach egipskich był niewątpliwą atrakcją, przyjemnie też spędzało się czas, popijając francuskie winko czy ucząc się sztuk walki w Chinach. Gdzie jednak podziały się klasyczne wczasy – plaża, morze? Najwyraźniej trzeba było poczekać aż do Rajskiej wyspy.
Zacznijmy od grafiki. Wizualnie Rajska wyspa prezentuje się chyba najładniej ze wszystkich dotychczasowych rozszerzeń, właśnie za sprawą urokliwego środowiska, jakie stanowi Isla Paradiso – archipelag wysp, z portowym miasteczkiem, z przystaniami, piaszczystymi plażami i luksusowymi ośrodkami wypoczynkowymi. Dorzućmy śliczne podwodne krajobrazy i jest na czym zawiesić oko, oczywiście, o ile pominiemy standardowo pojawiające się w tej serii drobne usterki graficzne.
The Sims 3: Rajska wyspa to już dziesiąty z kolei, nie licząc akcesoriów, dodatek do The Sims 3. Oprócz podstawowej wersji występuje także w edycji kolekcjonerskiej, oferującej tzw. „Pakiet rozbitka” pełen akcesoriów pozwalających przetrwać na bezludnej wyspie.
Na Isla Paradiso znudzeni dotychczasowym życiem Simowie mogą zawitać do luksusowych ośrodków wypoczynkowych, poleniuchować na plaży, budując zamki z piasku, popływać oraz ponurkować i pobawić się w odkrywcę nowych wysp. Ta ostatnia aktywność stanowi bardzo interesujący element rozgrywki, a kluczową rzeczą jest tu właśnie umiejętność nurkowania. Dzięki niej odnajdujemy skarby pełne cennych (lub mniej cennych) przedmiotów, a oprócz złota czy klejnotów w owych skrzyniach trafiają się również fragmenty map. Także eksplorując podwodne jaskinie, mamy szansę na odkrycie drogi do jednej z wysp. By jednak odnaleźć je wszystkie, trzeba się już trochę natrudzić i pokombinować, co znacząco urozmaica zabawę.
Ponadto Simów czeka dreszczyk emocji związany z atakiem rekina lub przerażającego Krakena. O ile Kraken, jak przystało na istotę legendarną, pojawia się nader rzadko, tak poczciwy rekin napada na nas chętnie i często, za to bez większych efektów – walkę z nim można z łatwością wygrać i nie jest ona żadnym wyzwaniem, a poza tym wygląda identycznie jak zwyczajna bójka z innym Simem. Teoretycznie da się zginąć – w razie przegranej pojawia się Mroczny Kosiarz, ale zdarza się to bardzo rzadko. Już prędzej Sim zachłyśnie się podczas nurkowania – bowiem i taki niespotykany dotąd rodzaj śmierci oferuje Rajska wyspa.
Simowie mają okazję nie tylko powałęsać się po kurortach czy zamieszkać w zbudowanym na palach domku. Do ich dyspozycji oddano też liczne porty, w których cumują domy-łodzie. Na ogół mają one nieco mniejszą powierzchnię niż tradycyjna posiadłość, ale za to, jeśli znudzony Sim uzna, że widok za oknem mu nie odpowiada, w każdej chwili może zmienić port na jakikolwiek inny. Za odpowiednią, niewielką opłatą, uiszczaną w simoleonach, wszak nie ma nic za darmo i za kaprysy trzeba płacić.