Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 1 kwietnia 2013, 12:00

autor: Damian Pawlikowski

Recenzja gry Symulator pola kempingowego - raj przyczep, namiotów i toi toiów - Strona 2

Symulator pola kempingowego od Astragonu to ścisła czołówka gatunku... symulatorów pola kempingowego. Do tej pory nie wymyślono lepszej adaptacji zarządzania przyczepami i namiotami, co nie oznacza, że jest to dobra gra.

System gry jest banalny i przywodzi na myśl aplikacje rozrywkowe na komórki. Gracz rozpoczyna swoją przygodę menedżera pola kempingowego z daną kwotą na koncie, pustymi połaciami zieleni oraz kilkudziesięcioma obiektami w menu, które może postawić w dowolnym miejscu na mapie. Jeśli nagle przez myśl przeszły Wam gry pokroju The Sims, czym prędzej wybijcie sobie z głowy jakiekolwiek nadzieje na podobny poziom rozgrywki. Obiektów jest stosunkowo mało (po trzy chatki i przyczepy kempingowe, jeden rodzaj namiotu etc.), nie da się ich w żadnym stopniu modyfikować (za wyjątkiem cen wynajmu etc.), a na domiar złego wyglądają jak wyjęte z Waszych najgorszych, poligonowych koszmarów. Jesteście ciekawi, co robią Wasi goście w postawionych przez Was domkach? Wystarczy wjechać do środka kamerą i podziwiać puste przestrzenie ze stojącymi w zamarciu cyfrowymi paskudnikami, nierzadko stopionymi ze sobą w jedną, zmutowaną kreaturę (fani Silent Hill będą sikać z radości).

Kiełbacha w Brodnicy w kanciastym towarzystwie. - 2013-03-29
Kiełbacha w Brodnicy w kanciastym towarzystwie.

Po walnięciu kilku mieszkanek na krzyż oraz utworzeniu piaskowej drogi, która i tak jest totalnie ignorowana przez depczących zieleń turystów, powinniśmy pomyśleć nad uatrakcyjnieniem nieco sąsiedztwa. W praktyce sprowadza się to do wybrania z menu danego obiektu rekreacyjnego pokroju ławeczki, latarni czy fontanny, kliknięciu na zielonej fakturze imitującej trawę i podziwianiu efektów naszej ciężkiej harówki. Gracze niedzielni być może nie widzą w tym nic złego, ale starzy wyjadacze bardzo szybko zachłysną się bijącą od gry nudą oraz jej porażającą nijakością.

Recenzja gry Symulator pola kempingowego - raj przyczep, namiotów i toi toiów - ilustracja #2

Sławojki

Te niezwykle użyteczne placówki w Polsce rozprzestrzeniły się w okresie międzywojennym, za sprawą działalności Felicjana Sławoja Składkowskiego. W 1928 roku w życie wszedł przepis nakazujący stawianie ustępów na każdej zabudowanej działce. Walka o higienę przybrała czasem zabawny obrót, bo po kraju rozjechali się urzędnicy, kontrolujący „świątynie dumania”.

Kiedy już oswoimy się z interfejsem, oddanymi do naszej dyspozycji opcjami rozbudowy pola kempingowego i sterowaniem (możliwym do przejrzenia oraz edycji wyłącznie z poziomu głównego menu), pozostaje wykonywanie poszczególnych zadanek, na które dostajemy ustalony (w miesiącach) limit czasu. Wśród questów znajdziemy m.in. zdobycie konkretnej liczby gwiazdek w ocenie ogólnej (maksymalnie jest ich pięć), dorobienie się kilkucyfrowej sumki na koncie czy sprowadzenie na pole określonej gromadki turystów. Kiedy wykonamy je zgodnie z podaną pulą czasową, a wszelkie zaciągnięte długi zostaną spłacone, przechodzimy na dalszy etap w kolejnym państwie – i tak jedenaście razy. Zapewne umieracie z ciekawości, co możemy zaoferować naszej wirtualnej i przystojnej inaczej klienteli. Poza stawianiem standardowych mieszkanek pokroju domków letniskowych, przyczep kempingowych czy namiotów da się także delikatnie edytować teren oraz florę (przysypywanie trawników piachem, sadzenie rozmaitych drzewek i żywopłotów), dbać o BHP (toi toie, prysznice, zlewy), a także zapewnić naszym milusińskim rozmaite atrakcje, takie jak place zabaw, parki, sklepiki, wypożyczalnie łodzi bądź dyskoteki, których nie powstydziłby się Franek Kimono.

Oczywiście samo stawianie namiotów, ławek i drzewek ozdobnych nie sprawi, że nasz kurort przekształci się nagle w drugą Ibizę. O higienę oraz stan roślin trzeba się zatroszczyć, dlatego koniecznie musimy pomyśleć o zatrudnieniu odpowiedniego personelu. A możecie mi wierzyć, że nasi goście to wybredne indywidua i często zdarza im się psioczyć na niezadowalającą czystość w łazienkach, cenę napoju w barze czy... niedobór kraników z wodą w najbliższej okolicy (nawet jeśli takowe się tam znajdują). Aby utrzymać gości w stanie orgazmicznego zadowolenia – co symbolizuje ikonka wyszczerzonej buźki, żywcem zapożyczona z Gadu-Gadu – powinniśmy brać sobie do serca ich zażalenia i dopieszczać nasze pole kempingowe. Z czasem zorientujemy się, że istnieje odpowiedni przepis na przypływ nowych turystów, co częściowo ułatwia, ale też i spłyca rozgrywkę – np. jeśli domek nie ma brania, prawdopodobnie brak w okolicy ozdobnej roślinności i kranika z wodą. Sam nie potrafiłem podchodzić do owej nieszczęsnej gry na dłużej niż kilkadziesiąt minut dziennie, tym bardziej że zapętlona, irytująca muzyka, kojarząca się z podkładem dźwiękowym kaset VHS puszczanych na religii, oraz przedpotopowa oprawa wizualna kiepsko sprawdzały się jako zachęta do obcowania z tytułem Astragonu.

Brak pola namiotowego w Sielpii należy zaliczyć na duży minus. - 2013-03-29
Brak pola namiotowego w Sielpii należy zaliczyć na duży minus.

Jak sami zauważyliście, mamy tu do czynienia z uboższym technicznie i treściowo kuzynem dowolnego tycoona czy chociażby Sim City, którego najnowsza odsłona od jakiegoś już czasu lubieżnie spogląda na nas ze sklepowych półek. Symulator pola kempingowego może podobać się wyłącznie wyjątkowo wyposzczonym maniakom „managerów”, którzy wszystkie inne tytuły z tego gatunku mają już dawno za sobą, a ich komputer, pamiętający zapewne jeszcze czasy paleolitu, nie pozwala cieszyć się nową produkcją studia Maxis. Dzieło Astragonu, zdecydowanie bardziej niż pełnoprawną grę, przypomina studencki projekt, który jakiś cudem opuścił polibudę i trafił do ogólnej sprzedaży. Nie jest to najgorszy kawałek grywalnego kodu do nabycia za ciężko zarobione pieniądze, co nie zmienia faktu, że jego miejsce w dalszym ciągu znajduje się na samym dnie kosza z przecenionymi grami w podrzędnym markecie.

Damian Pawlikowski | GRYOnline.pl