Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 marca 2013, 13:00

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry BioShock: Infinite - warto było czekać! - Strona 3

Po Rapture przyszła kolej na Columbię. Długo oczekiwany BioShock Infinite jest jedną z najlepszych gier w historii elektronicznej rozrywki, poruszającą przy tym poważne problemy religijno-społeczne.

Elizabeth tańczy szczęśliwa z odzyskanej wolności. - 2013-03-25
Elizabeth tańczy szczęśliwa z odzyskanej wolności.

Podobnie jak w Rapture, tak i w Columbii aż roi się od automatów wyposażonych w najpotrzebniejsze artykuły, typu apteczki czy naboje. Jako że mamy do czynienia z grą z serii BioShock, nie mogło zabraknąć w niej tzw. toników nazywanych tutaj vigorem, którym Booker posługuje się niczym magią. W grze dostępnych jest takowych kilka, pozwalających na przykład rzucić urok na automat strażniczy lub na przeciwnika, by ten zaczął pomagać nam w walce, po czym popełnił samobójstwo. Da się też np. cisnąć oponenta w górę, żeby móc go bez problemu zastrzelić. Albo nasłać na wrogów stado kruków czy porazić ich prądem. Jeżeli skojarzyliście niektóre z tych opisów z umiejętnościami głównego bohatera eksplorującego Rapture, to bardzo słusznie, bo część z nich jest dość podobna. Użycie specjalnych zdolności wymaga uzupełniania niebieskiego paska soli (w BioShocku była to, jak pamiętamy, EVA). W odróżnieniu jednak od wcześniejszych odsłon cyklu w Infinite pojawia się także trzeci wskaźnik – osłona. W przypadku ostrzału to właśnie ona jako pierwsza zostaje zdegradowana do zera, a dopiero potem tracimy życie. Wystarczy jednak znaleźć jakieś schronienie, by po kilku sekundach miernik osłony się naładował, a Booker znowu był gotów do walki.

Recenzja gry BioShock: Infinite - warto było czekać! - ilustracja #2

Unikatowość gry w dużej mierze polega na poważnym podejściu do prezentacji społeczeństwa na granicy upadku. Miastem rządzi prorok Comstock, który jawi się jako lider sekty określającej nie tylko zasady współżycia pomiędzy białymi a kolorowymi mieszkańcami Columbii (oraz imigrantami), ale także jako religijny guru, prawdziwy pasterz prowadzący swe stado ku świetlanej przyszłości. Comstocka i jego nieżyjącą żonę, nazywaną Pierwszą Damą, otacza mitologiczna aura, co podkreślają gigantyczne pomniki, muzeum, a nawet domy modlitwy. Sam Booker, zanim postawi pierwszy krok na Columbii, musi zostać na nowo ochrzczony. W grze nie brak patriotycznych odniesień i religijnego mesjanizmu, co doskonale koreluje nawet z czasami nam współczesnymi. Jednocześnie więzienia pełne są przeciwników politycznych, a w mieście coraz częściej zdarzają się akty przemocy, za które odpowiedzialna jest socjalistyczna frakcja Vox Populi. Do tego dochodzi problem bezrobocia, bezlitośnie wykorzystywany przez wielkich fabrykantów. W BioShocku Infinite na każdym kroku jesteśmy świadkami propagandowej agitacji doprowadzonej przez obie zwalczające się strony do perfekcji.

Zadanie Bookera okazuje się niełatwe i w drodze do ukończenia gry spędzamy sporo czasu na eliminowaniu rywali. Środków zagłady jest pod dostatkiem, zatem mamy w czym wybierać. Zwykły pistolet, rewolwer, strzelba, karabin maszynowy, snajperka czy wyrzutnia rakiet powinny zadowolić każdego gracza żądnego porządnej rozwałki. Mam wrażenie, że strzelania w Infinite jest znacznie więcej niż we wcześniejszych częściach. A i przeciwnicy są zupełnie inni i zdarza się, że walczymy nawet z regularnym wojskiem. Booker może nosić przy sobie jedynie dwie spluwy naraz, ale nie stanowi to problemu. Broń da się łatwo zdobyć: albo jest porozrzucana po kątach, albo zostawiają ją ubici oponenci.

Hak idealnie nadaje się do walki wręcz. - 2013-03-25
Hak idealnie nadaje się do walki wręcz.

Najbardziej widowiskowe są starcia, w trakcie których mamy okazję poszaleć po Sky-Line, czyli systemie transportowym Columbii, przypominającym kolejkę górską. Korzystanie z niego jest nie tylko zabawne, ale również bardzo proste. Ten element mechaniki gry nie wymaga nadmiernej uwagi poza koniecznością orientacji w kierunku. Do chwytania rusztowań służy specjalny hak, zamontowany na ręce Bookera. Jeden skok i już pędzimy przed siebie, ostrzeliwując znajdujących się niżej wrogów. Albo tych, którzy również postanowili skorzystać ze Sky-Line. Rozgrywka staje się wtedy bardzo szybka i wymaga więcej niż zwyczajnej zręczności w palcach. Z rusztowania da się również zeskakiwać wprost na oponentów, masakrując ich przy okazji ostrzami trzymanego haka. W trakcie potyczek na ziemi broni tej można używać do walki wręcz. Pozwala to dosłownie obcinać przeciwnikom głowy czy skręcać im karki w świetnie wykonanych animacjach, które aż przyjemnie oglądać.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej