Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 7 maja 2002, 10:38

autor: Maciej Kuc

Beat Up A Millionaire 2 - recenzja gry - Strona 3

Beat Up A Millionaire 2 to druga edycja parodii znanego teleturnieju telewizyjnego. Gracze odpowiadają na pytania z różnych dziedzin wiedzy (geografia, przyroda) i kultury masowej (telewizja, gry komputerowe).

Warto też wspomnieć o lokalizacji gry - praktycznie spolszczeniu uległ każdy element, poza tytułem. Trzeba przyznać, że sam dubbing zły nie jest - lektor entuzjazmuje się w odpowiedni dla parodii sposób, a drażni tylko dlatego, że jego kwestie się ciągle powtarzają. No i nie należy zapominać, że również dlatego, że są głupie. Przy lokalizacji nie uniknięto niestety kilku potknięć. Bardzo dużo znalazłem literówek w pytaniach, czasem lektor powie coś nie do końca zrozumiałego, jeśli ktoś nie czyta pytań, a tylko słucha: wg niego Might&Magic czyta się "mitendmedżik". Te błędy wielkie oczywiście nie są, nieco poważniejszym potknięciem jest opis jednej z postaci - seksbomby. Na "prywatnym" zdjęciu leży (a właściwie przytłacza) jakiegoś dziadka w łóżku (w niedwuznacznej pozycji), zaś komentarz z boku mówi, że ów mężczyzna jest... jej tatusiem. Dziwne to trochę - jak daleko w grach tolerancja poszła, ho, ho!

Wszystkie powyższe wady można by jednak Beat up wybaczyć. Niestety, jest jedna rzecz, która zabija prawie całą przyjemność płynącą z grania. Jest to niemożność ominięcia wszelkich debilnych i powtarzających się czasem trzy razy z rzędu komentarzy - czy to przed obiciem, po obiciu, podczas wyboru pytań, po wyborze, etc. Stąd też zamiast skoncentrować się na myśleniu i odpowiadaniu na pytania, 80% czasu gry schodzi na wielce nieciekawą "otoczkę".

Komu mógłbym polecić Beat up a Millionaire 2? Wrogom - na pewno, ale komu jeszcze? Nie podejmę tego ryzyka, choć zaznaczam, że jeśli lubisz teleturniej "Milionerzy" i humor Benny Hilla jest dla ciebie zbyt wyrafinowany (no, trochę przesadzam), to nie będziesz raczej zawiedziony. Poza tym, gra znakomicie nadaje się na prezent dla kogoś, kogo chcesz wpędzić w frustrację - niewiele kosztuje, a efekt murowany.

Maciek „Qn’ik” Kuc