Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 listopada 2012, 18:00

autor: Grzegorz Bobrek

Recenzja gry Far Cry 3 - rzeź w tropikach - Strona 3

Far Cry 3 to dowód na to, że Ubisoft wyciągnął wnioski po nieco rozczarowującej "dwójce". Nowe dzieło studia z Montrealu jest świetne w każdym aspekcie: singlu, co-opie i trybie multiplayer, co udowadnia też nasza recenzja.

Każdy mecz kończy się scenką upokorzenia (lub też nagrodzenia) najlepszego zawodnika drużyny przegrywającej. - 2012-11-21
Każdy mecz kończy się scenką upokorzenia (lub też nagrodzenia) najlepszego zawodnika drużyny przegrywającej.

Zbiorowe szaleństwa

Choć kampania zapewnia około 20 godzin zabawy, to dopiero multiplayer okazuje się prawdziwym pożeraczem czasu. Przed premierą nie obiecywałem sobie zbyt wiele po sieciowych trybach, jednak kilka elementów wyróżnia Far Cry 3 na plus, a samo ganianie po dziesięciu mapkach sprawia ogromną frajdę.

Przede wszystkim Far Cry 3 jest mocno nastawione na współpracę pomiędzy żołnierzami w drużynie. Zasługa w tym m.in. mechaniki okrzyków bojowych, ulepszających umiejętności wszystkich sojuszników w najbliższym sąsiedztwie. Siłą rzeczy trzymanie się razem wymiernie zwiększa szanse przeżycia. Poza tym każdy trafiony kompan przez kilkanaście sekund jest podatny na reanimację. Wskrzeszenie towarzysza zapewnia więcej doświadczenia niż ustrzelenie rywala, co jest odpowiednią zachętą nawet dla tradycyjnych „samotnych wilków”, aby zmienić styl gry. Nieco rozczarowuje za to liczba trybów – propozycja Ubisoftu z jedynie czterema formami zabawy (i żadną niezbyt innowacyjną) wypada blado na tle oferty konkurencji, szczególnie Black Opsów II.

Sprytnie zaprojektowano także tryb kooperacji, w którym bierze udział maksymalnie czterech graczy. Zamiast tworzyć kolejnego klona „Hordy” z Gears of War czy Operacji Specjalnych z Modern Warfare Ubisoft opracował oddzielną minikampanię poświęconą nietypowej grupie wykolejeńców na tropie wielkiej fortuny. Wyprawa zabiera nas na sześć liniowych misji, które na normalnym poziomie trudności powinny zająć solidnej drużynie około 3 godzin zabawy. Dobre wrażenie zrobiło na mnie natężenie sekwencji wymuszających realną współpracę (np. ochrona delikwenta taszczącego pociski rakietowe), ale też rywalizację (osobne punktowanie wkładu w osłanianie łodzi na rzece). Co bardziej ciekawe, to całe doświadczenie zdobyte w ramach co-opa służy do rozwijania ogólnego profilu sieciowego. Dzięki temu po przejściu wszystkich scenariuszy w multiplayerze wystartujemy z nieco lepszym ekwipunkiem niż pozostali nowicjusze. Działa to w drugą stronę i odblokowane w multi dodatki wykorzystamy z powodzeniem w przygodach czwórki pazernych antybohaterów.

Co-op to sprytne powiązanie między kampanią a multiplayerem. - 2012-11-21
Co-op to sprytne powiązanie między kampanią a multiplayerem.

Far Cry 3 to jedna z najciekawszych produkcji ostatnich miesięcy. W singlu autorom udało się sprostać wielkiemu wyzwaniu – stworzyć połączenie sandboksa z opowieścią mocno nastawioną na postacie, fabułę i klimat. Choć nie uniknięto pewnych błędów, to wniebowzięci będą zarówno miłośnicy otwartych światów, jak i intrygujących scenariuszy. O dziwo, mutliplayer nie odstaje poziomem od propozycji dla pojedynczego gracza. Starcia sieciowe to nie doczepiona na siłę atrakcja, a pełnoprawny, wciągający tryb, mocniej nastawiony na współpracę niż chociażby w Call of Duty. Całość spina interesujący co-op, mieszający liniową strukturę minikampanii z rozwojem postaci prosto z multi. W sumie otrzymujemy pakiet wypełniony po brzegi atrakcjami: jest tu wielka przygoda w tropikach, potencjalnie dziesiątki godzin zabawy w sieci orazdla relaksukooperacyjne koszenie piratów. To jak, gotowi na poznanie definicji szalenie dobrej gry?

Grzegorz Bobrek | GRYOnline.pl