Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 listopada 2012, 13:54

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Angry Birds Star Wars – Imperium Rovio kontratakuje - Strona 2

Darth Vader to świnia – co do tego nie ma wątpliwości. Studio Rovio potraktowało to jednak dosłownie, łącząc swój megahit Angry Birds z Gwiezdnymi wojnami. W recenzji Angry Birds Star Wars sprawdzamy, czy moc jest sprzymierzeńcem Finów.

Strzelanie ptakami z procy w dalszym ciągu jest zabawne, bo Rovio stworzyło dobre poziomy i zadbało o odpowiedni „flow” rozgrywki. Zaczyna się jak zwykle dość spokojnie, ale zabawa szybko się rozkręca. Ważne jest to, że przeważnie moment, w którym pojawia się znużenie danym motywem, zbiega się z wprowadzeniem czegoś nowego. Odświeżone i dopakowane mocą wersje ptaków przynoszą kolejne możliwości wciąż satysfakcjonującego siana zniszczenia. Świetne jest też to, że oddano w pewnym stopniu „dynamikę” Gwiezdnych wojen. Wystarczyły proste patenty: opcja odbicia laserów mieczem świetlnym czy fakt, że pociski Hana Solo rykoszetują, wędrując często przez kilka sekund i trafiając paru wrogów. Jest w tym pierwiastek magii utożsamianej z tym uniwersum.

Blastery Jedi niestraszne! - 2012-11-09
Blastery Jedi niestraszne!

Podczas zabawy w Angry Birds Star Wars czas upływa szybko, co nie znaczy, że błyskawicznie. Gra buduje poziomy według paru motywów. Upraszczając typologię, wyróżniłbym dwa: levele logiczne i siłowe. Pierwsze z nich zwykle mają jeden prosty patent, którego odkrycie gwarantuje komplet gwiazdek. Bardziej otwarte etapy pozwalają na większe eksperymenty. Prawdopodobnie z tego wynikają skoki trudności. Większość poziomów jest łatwa, ale niektóre mogą sprawić chwilowe kłopoty, bo sporo zależy tu od precyzji co do piksela. To w nich najczęściej czułem się ograniczony brakiem opcji wyboru postaci, mając inne pomysły na osiągnięcie celu niż to, co wymusza rozgrywka. Może warto spróbować formuły, w której gracz sam określa kolejność, w jakiej poszybują ptaki?

Mam co do tego złe przeczucia...

Inny problem, jaki mam z nową grą Rovio, prawdopodobnie nie dotyczy większości graczy. Po kilku odsłonach Angry Birds, w które miałem okazję zagrać na telefonie, komputerze, a nawet konsoli przenośnej, zaczynam odczuwać pewne zmęczenie stylem tej serii. Ptaki i świnie przestały wydawać mi się sympatyczne czy zabawne. Powoli stają się za to irytujące, szczególnie, że tym razem wydają drażniące okrzyki bojowe. Mam też wrażenie, że fiński deweloper trochę za bardzo ufa w siłę prostych obrazów składających się na „przerywniki filmowe”. Zwiastuny Angry Birds Star Wars są o milion lat świetlnych lepsze od archaicznych, często brzydkich i minimalistycznych planszy pokazujących drewnianą karykaturę wydarzeń z filmów.

Mamy towarzystwo – Vader wkracza do akcji! - 2012-11-09
Mamy towarzystwo – Vader wkracza do akcji!

Inną sprawą jest to, że nawet przy nagromadzeniu dodatków i przeinaczeń gwiezdnowojenna odsłona może znużyć osoby, które mają w małym palcu Angry Birds Space. To po prostu kolejna porcja tego samego – przynajmniej od strony koncepcji, bo – jak pisałem – poziomy są satysfakcjonujące i nie zdążyły sczerstwieć. Takie podejście do serii jest zrozumiałe, bo Rovio nie musi się spieszyć czy wyważać drzwi otwartych na oścież. Mam jednak nadzieję, że deweloper ma plan na dzień, w którym większość graczy, trafiając na nową grę z cyklu, pomyśli: „Angry Birds? Znowu?” i przejdzie do innej wiadomości czy pozycji w sklepie z aplikacjami. Ta mroczna wizja jest odległa. Na razie królują blastery, miecze świetlne i – kąsając LucasFilm raz jeszcze – midichloriany.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl