autor: Amadeusz Cyganek
Recenzja gry Farming Simulator 2013 - orka na ugorze
Życie na farmie nigdy nie było proste, ale twórcy Farming Simulatora 2013 zdają się utrudniać je jeszcze bardziej – kilka niewielkich nowości to za mało, by udobruchać fanów i zachęcić nowych graczy.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- większe pole do działania;
- gnicie i usychanie upraw;
- nowe pojazdy i narzędzia;
- rozszerzona hodowla bydła;
- delikatnie ulepszona oprawa wizualna.
- podstawowe błędy w mechanice uprawy;
- misje poboczne;
- błędy techniczne;
- model jazdy;
- pusty świat gry;
- słabe oznakowanie mapy.
Gdyby nie kontakt z tworzonymi od dobrych kilku lat symulatorami farmy, wielu graczy pewnie do tej pory nie wiedziałoby, co to takiego kultywator, lemiesz czy beczka asenizacyjna. Niewątpliwe walory edukacyjne „komputerowego farmera” to jednak tylko dodatek do rozgrywki, która – mimo wielu denerwujących niedoróbek – przyciągnęła do siebie setki tysięcy wirtualnych rolników. Od ostatniego pobytu na gospodarstwie minęły dwa lata, a zmieniło się naprawdę niewiele – niby roboty więcej, a stare problemy nadal pozostają nierozwiązane. Niekiedy mamy wręcz ochotę rozsypać zboże na tory i rozpocząć protest.
Płodzone w hurtowych ilościach symulatory wszystkiego, co się rusza, przyzwyczaiły nas już do swojej toporności i technicznych ograniczeń, niestanowiących jednak problemu dla wąskiej grupy fanatyków. Z serią tworzoną od kilku lat przez studio Giants Software było jednak nieco inaczej – ogromny sukces wirtualnej farmy przełożył się na tysiące modów i ulepszeń tworzonych przez miłośników pracy na roli. Pociągnęło to za sobą również zwiększone oczekiwania wobec kolejnej edycji, ale – nie ukrywajmy – plan wykonano tylko częściowo.
Na ciągniku rolnik worek ma...
Tradycyjnie na wstępie zabawy obejmujemy we władanie sporych rozmiarów gospodarstwo z rozległymi przybudówkami i skrawkiem pola, od którego rozpoczynamy marsz w górę rolniczej hierarchii, by wreszcie stać się lokalnym „baronem ziemniaczanym” (lub pszenicznym, jak kto woli). Uprawa zbóż i innych tego typu roślin to jednak zajęcie wymagające wielu inwestycji, od specjalistycznego sprzętu począwszy. Na starcie dostajemy trzy traktory o różnej mocy i przeznaczeniu, jak również podstawowe narzędzia służące do obróbki gruntu – pług, prosty kultywator i zdezelowaną wywrotkę. Nasza w tym głowa, aby stojące nieopodal silosy i magazyny były pełne, a w garażach stacjonowały nowiutkie i błyszczące maszyny. Tradycyjnie pod względem liczby licencjonowanych pojazdów Farming Simulator robi naprawdę dobre wrażenie – maszyn i narzędzi jest około setka, a wśród nich tak renomowane marki jak Lamborghini, Deutz-Fahr czy Amazone. Oczywiście już za kilka tygodni w sieci pojawi się mnóstwo dodatkowych pojazdów stworzonych przez społeczność – podatność na modyfikacje to niewątpliwa zaleta tej gry, a atut w postaci oddanego grona fanów gwarantuje, że przez kolejne miesiące będziemy mogli skorzystać z owoców pracy utalentowanych sympatyków serii. Czasami można mieć jednak zastrzeżenia do różnicy w jakości poszczególnych maszyn – nierzadko efektywność tych znacznie droższych nie ma żadnego przełożenia na cenę, warto zatem przed zakupem dwa razy zastanowić się, jakiego sprzętu tak naprawdę potrzebujemy.