Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 października 2012, 08:00

autor: Damian Pawlikowski

Recenzja Bad Piggies - gry twórców Angry Birds - Strona 2

Rovio dostarcza hit po raz kolejny. Bad Piggies pokazuje zielone świnki ze znacznie sympatyczniejszej strony a do tego zapewnia godziny kapitalnej zabawy.

Dzięki zastosowanemu silnikowi fizycznemu każdy złożony przez nas pojazd zachowuje się w terenie zupełnie inaczej. Bardzo istotne jest tu m.in. rozłożenie masy i dobór surowca na szkielet (drewno lub metal) czy nawet miejsce, w którym stworzymy nasz projekt – w tym wypadku kilka centymetrów robi różnicę. System budowy jest niezwykle łatwy do opanowania, a kiedy już zorientujemy się, za co odpowiada poszczególny podzespół, w okamgnieniu będziemy konstruować machiny, których nie powstydziłby się sam Leonardo da Vinci. Wręcz nie do opisania jest uczucie, gdy zmontowany przez nas szybowiec po raz pierwszy wzbije się w powietrze. Szkoda tylko, że twórcy nie zaimplementowali wewnętrznego systemu nagrywania filmików, którymi można by się od razu dzielić ze znajomymi (bardzo często łapałem się na wydawaniu z siebie nader głośnego okrzyku zwycięstwa po zaliczeniu poziomu i aż mnie kusiło, żeby od razu się komuś pochwalić). Satysfakcja z sukcesów w grze jest olbrzymia i niejednokrotnie odnosi się wrażenie, że odkryliśmy coś, czego nie przewidzieli nawet twórcy. Tym samym Bad Piggies zachęca do dalszych eksperymentów i maksowania poszczególnych leveli. To niebywałe, ale w tym przypadku frustracja z porażki zanika niemal całkowicie.

Muszę przyznać, że nowa gra Rovio jest nie lada gratką dla miłośników achievementów. Jeśli chcemy odblokować nowe przedmioty i bonusowe etapy, możemy zabrać się za wyzwania dodatkowe. Każdy poziom ma po trzy zadania i za każde z nich wpada jedna gwiazdka, co przywodzi na myśl ocenianie w Angry Birds. Stałym celem jest zdobycie fragmentu mapy – prócz tego gracz może ścigać się do finiszu na czas, zbierać ukryte na planszy gwieździste pudełka, główkować, jak przejść dany etap bez użycia jednego z kluczowych mechanizmów, czy zbudować na tyle wytrzymały pojazd, by udźwignął ciężar dorodnego króla knura (co jest szczególnie utrudnione w etapach powietrznych). Na szczęście nie trzeba robić tego wszystkiego przy jednym podejściu – po zaliczeniu mety nasze sukcesy są automatycznie zapisywane. Co dają gwiazdki prócz piekielnej satysfakcji? Między innymi dostęp do trybu sandbox, w którym czeka kolejne dwadzieścia trofeów rozsypanych po rozległych planszach oraz edytor wehikułów oferujący olbrzymią swobodę w tworzeniu bajeranckich konstrukcji. Możecie mi wierzyć na słowo, że tego typu zabawa sprawia niesamowitą frajdę!

Złe świnki wciągają w swój zwariowany świat i naprawdę ciężko oderwać się od ciekawej rozgrywki. Bad Piggies nie pozwala ani na chwilę odejść od ekranu. Zapewniam też, że świntuszenie jest równie przyjemne na PC, co na smartfonach, a te można przecież zabrać ze sobą dosłownie wszędzie. Wykładowcy i pracodawcy doczekali się właśnie godnego konkurenta. Na szczęście dla nich (i na nieszczęście dla nas) gra oferuje zaledwie dwa etapy po trzydzieści sześć poziomów, co raczej nie jest imponującym wynikiem. Znając Rovio, podejrzewam, że sytuacja ta poprawi się już niedługo, choć obecnie produkcję tę można ukończyć w zaledwie jeden dzień. Po cichu liczę też, że następny pakiet misji będzie obejmował levele wodne albo pozbawione grawitacji – czas pokaże, czy nadaję się na analityka rynkowego. Co tu dużo mówić, nikczemne świnki wymiatają, a ich skrzydlaci sąsiedzi dostali od nich ostro po dziobach. Prosiaki dobrze wykorzystały czas nieobecności ptaków, które nieopatrznie wyleciały sobie na urlop w przestrzeń kosmiczną. Teraz to dopiero muszą być wściekłe!

Damian Pawlikowski | GRYOnline.pl