Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 października 2012, 08:43

autor: Katarzyna Michałowska

Recenzja gry Testament Sherlocka Holmesa - mroczna przygoda nie tylko dla fanów gatunku - Strona 3

Dobra passa twórców przygodówek trwa w najlepsze. Testament Sherlocka Holmesa to najlepsza gra z cyklu o słynnym detektywie.

Jak zawsze kierujemy i Sherlockiem, i Watsonem – przeważnie to program decyduje, którym z nich, ale w pewnym momencie mamy możliwość wyboru i pojawia się nawet coś w rodzaju współpracy pomiędzy panami. Podobnie jak poprzednio można grać w widoku trzecio- lub pierwszoosobowym, w razie potrzeby przełączając się na wygodniejszą dla nas w danej chwili perspektywę. W paru przypadkach jest to nawet konieczne, ponieważ niektóre czynności da się wykonać, jedynie badając lokację oczami bohatera, że tak to ujmę.

Ponieważ tę odsłonę tworzono nie tylko z myślą o PC, ale i o konsolach, na ekranie obserwujemy sporo dodatkowych ikonek, zwłaszcza przy minigierkach. Początkowo osoby nieprzyzwyczajone może to irytować, ale z czasem przestaje się owe wskaźniki zauważać, a niekiedy bywają one nawet pomocne.

Testament of Sherlock Holmes wyposażono w dużą ilość opcji konfiguracji gry. Sterowanie może odbywać się tylko za pomocą myszki lub tylko klawiatury, można też łączyć oba te warianty, a także podpiąć pad. Do wyboru mamy dwa poziomy trudności (normalny i wysoki) oraz dwa widoki TPP i FPP.

A propos pomocy – ujawnianiu hotspotów, określanemu w Testamencie mianem szóstego zmysłu, towarzyszą efekty dźwiękowe. Przyznaję, że trochę się w tym gubiłam i chyba wolałam wcześniejszą, prostszą opcję. Czasami trudno wyczuć, czy gra sygnalizuje jakiś przegapiony obiekt, czy też ten, który minęliśmy już z 5 razy, ale jeszcze nie jesteśmy w stanie nic z nim zdziałać. Nie ma tu bowiem tak, że natychmiast da się zabrać wszystko, co jest do zabrania, i można daną lokację opuścić w przekonaniu, iż została dokładnie spenetrowana. Pewne rzeczy stają się dostępne dopiero później, po dokonaniu przez bohatera konkretnych odkryć.

Do minusów muszę też dorzucić trafiające się wpadki spolszczenia, dzięki którym dowiadujemy się, że olej napędowy to oliwa, zębatka to sworzeń, a kolejkę linową przechrzczono na tramwaj. Na szczęście w obliczu całej zachwycającej reszty są to bzdurki, które co najwyżej kwituje się uśmiechem.

Reasumując - Testament Sherlocka Holmesa jest absolutnie klimatyczny w typowym dla tej serii stylu, historia okazuje się niebanalna i mocno intrygująca, główkowania mamy co niemiara i na najwyższym poziomie, a tej doskonałej rozrywki starcza na bardzo długo. Na dodatek tu i ówdzie grze zdarza się nas zaskoczyć. Moim zdaniem to najlepsza z odsłon detektywistycznej sagi i chyba ciężko będzie ją autorom przebić – ja (mimo kilku zarwanych nocek) rozstałam się z bohaterami z prawdziwym żalem.

Katarzyna Michałowska | GRYOnline.pl