Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 sierpnia 2012, 10:00

autor: Piotr Rusewicz

Przygotuj się na śmierć! Recenzja gry Dark Souls na PC - Strona 3

Dark Souls może nie doczekała się najlepszej konwersji w historii gatunku, niemniej i tak dostajemy wybitnie udane RPG akcji, wymagające od gracza poświęcenia i zachwycające wykonaniem.

Chwalmy słońce!

Niemniej nie wszystko wygląda różowo. Gra raz mi się wysypała, zyskała także trochę dodatkowych błędów – moja postać kilkakrotnie została pozbawiona energii przez powietrze. Parę razy założyła nogę na miecz wbity w ognisko – siedząc, co było nie lada popisem gimnastycznym. Zdarzyło mi się także, że rozsypane narzędzia kowala zaczęły same wychodzić z pomieszczenia, przez co byłem już gotów rzucać egzorcyzmy. Od czasu do czasu coś mrugnęło, dał o sobie znać też lekki screen tearing. Wyjście do głównego menu gry związane jest także z oglądaniem logo producenta i wydawcy, co jest denerwującą „nowością”. Żaden z tych bugów nie psuł zabawy, ale nie obejdzie się bez łaty.

Autorzy z niewiadomych względów zignorowali usprawnienia graficzne, dlatego wszystko wygląda mniej więcej tak jak na konsoli, no chyba, że weźmiemy sprawy w swoje ręce. Oczywiście słynna jest już historia problemów z rozdzielczością, które gracze rozwiązali kilkadziesiąt minut po premierze, zdejmując narzuconą odgórnie blokadę. Na tę chwilę wciąż aktualizowana poprawka nie działa na każdym komputerze, co nie zmienia faktu, że tytuł dzięki niej znacznie zyskuje pod względem wizualnym.

Chociaż technicznie jest to bardzo przeciętna pozycja, siła jej oprawy tkwi w aspekcie artystycznym, projektach postaci, lokacji i wrogów, które w wyższej rozdzielczości prezentują się nadspodziewanie smakowicie. Dalej zachwyca spójny świat bez przeładowań, z jednolitym, przemyślanym stylem graficznym, hołdującym mrocznej fantastyce.

Niesławne Blightown na moim komputerze wypadło znacznie bardziej płynnie niż w wersji konsolowej, niestety, wciąż nie trzymając stałej liczby klatek na sekundę, choć było blisko. Przyśpieszyły też loadingi w czasie odpalania i teleportowania, których praktycznie się już nie odczuwa. Tak więc Dark Souls na pececie wygląda i sprawuje się lepiej niż na konsoli, dostając w zamian parę błędów. To konsolowa, niedbała konwersja, która nie powinna jednak zniechęcać do wypróbowania tego małego arcydzieła. Mogło być znacznie lepiej, na szczęście wcale nie jest źle.

Autorzy w miarę znośnie poradzili sobie z przeniesieniem sterowania na mysz i klawiaturę, więc spotkanie konserwatywnych pecetowców z Dark Souls nie skończy się palpitacją serca. Przyznam, że natywne obłożenie przycisków zostało przemyślane sensowniej, niż przypuszczałem, a sama walka sprawia zaskakująco sporo frajdy. Za to poruszanie się po menu i skomplikowane akcje są już męczące. Klawisze można również zmienić, dostosować szybkość kamery i obrotu. Czułem jednak pewien dyskomfort, dlatego po kilku godzinach wybrałem polecany przez autorów pad, bo tak jest po prostu wygodniej, skuteczniej i przyjemniej. Gra, podobnie jak liczne konsolowe porty, na ekranie wyświetla zawsze symbole z pada, ignorując klawiaturę.

Dark Souls: Prepare to Buy Edition

Dark Souls: Prepare to Die Edition to pozycja z pozoru trudna do oceny. Trochę czasu spędziłem nad ustawieniami, żeby dobrze mi się grało na PC, ale gdy już zacząłem zabawę, to skończyłem prawie całą grę w trzy dni z wypiekami na twarzy. Ciesząc się nowościami, ponownie podziwiając geniusz wersji podstawowej, napotykając na nieliczne tylko techniczne niedoróbki. Dzieło to urzekło mnie na nowo na kolejnej platformie, dlatego po prostu je polecam, ponieważ to paczka składająca się z bardzo dobrych dodatków, przeciętnej konwersji oraz wybitnej produkcji. Problemowy port nie czyni z niej gry słabej.

Piotr Rusewicz | GRYOnline.pl