Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 22 sierpnia 2012, 13:30

autor: Michał Chwistek

Recenzja gry Sleeping Dogs – mamy hit na koniec wakacji - Strona 2

Handel narkotykami, prostytucja, haracze, wymuszenia i morderstwa na zlecenie. Tym zajmują się chińskie triady rządzące ulicami Hongkongu. Sleeping Dogs pozwala wcielić się w jednego z ich członków i wspiąć na sam szczyt mafijnej drabiny.

Kto się nie rozwija, ten się cofa

W Sleeping Dogs wprowadzono również całkiem rozbudowany system rozwoju postaci, który w znakomity sposób uatrakcyjnia rozgrywkę. Realizując kolejne cele, nasz bohater zdobywa punkty doświadczenia w trzech odrębnych kategoriach: policjant, triada oraz sława. Punkty w dwóch pierwszych przyznawane są podczas wykonywania misji głównych oraz tych od miejscowej policjantki, a poziomy w ostatniej z nich zwiększamy, zaliczając wszystkie pozostałe zlecenia. Co jest tak wyjątkowego w tym systemie? Przede wszystkim nagradza on lub karze gracza za niemal każde jego zachowanie. Jeśli w trakcie pościgu zniszczymy inny samochód, wjedziemy w przechodnia czy nawet poobijamy się podczas wspinaczki na mur, zmniejszona zostanie liczba punktów policjanta, jaką otrzymamy na koniec zadania. Odwrotnie wygląda to z punktami triady. W tym przypadku zaczynamy z zerowym kontem, którego stan rośnie, gdy zabijamy kolejnych przeciwników, niszczymy wrogie pojazdy czy wykonujemy klasyczne „headshoty”. Jedne i drugie działania się nie wykluczają, więc przy odrobinie wysiłku gracz może zdobyć maksymalną liczbę punktów w obydwu kategoriach. Jeśli natomiast uzbiera ich odpowiednią ilość, awansuje na kolejny poziom doświadczenia, za co zostanie nagrodzony możliwością wyboru jednej z kilkudziesięciu przydatnych umiejętności. System ten sprawdza się naprawdę znakomicie, zachęcając do konkretnych czynności, a jednocześnie do niczego nie zmuszając.

W grze dużo częściej będziemy bić się na pięści niż strzelać z pistoletu.

Wściekłe pięści

Pod względem rozgrywki Sleeping Dogs niewiele różni się od innych produkcji tego typu. Podobnie jak w grach z serii GTA czy Saints Row nasz bohater uczestniczy w strzelaninach, ulicznych pościgach i pojedynkach na pięści, zwiększając w ten sposób własną pozycję w strukturach mafii i zdobywając nowych wpływowych przyjaciół. Tym, co wyróżnia grę studia United Front Games, jest jednak wysoka jakość wykonania poszczególnych elementów. Zdecydowania najlepiej wypada tu walka wręcz. Bardzo duża liczba ciosów, kilka różnych rodzajów przeciwników i możliwość efektownego wykorzystania elementów otoczenia sprawiają, że starcia te dają naprawdę dużo satysfakcji. Twórcy mocno przyłożyli się do tego aspektu gry, nie dziwi więc fakt, że wzorem filmów z Jackie Chanem gracz częściej uczestniczy w potyczkach na pięści niż w typowych gangsterskich strzelaninach. Czasami co prawda wprowadza to pewne nielogiczności do scenariusza, ale jeśli od początku przyjmiemy założoną przez twórców konwencję, nie powinno to zbytnio przeszkadzać.

W szkole Kung-Fu możemy nauczyć się nowych ciosów i sprawdzić je w praktyce.

Sleeping Dogs czy True Crime 3

Droga do wydania Sleeping Dogs była długa i zawiła. W roku 2005 firma Activision wypuściła drugą odsłonę serii True Crime, opatrzoną podtytułem New York City, której twórcą było amerykańskie studio Luxoflux. Pozycja ta nie przyniosła jednak spodziewanych dochodów i mimo całkiem pozytywnych recenzji szybko zrezygnowano z prac nad jej kontynuacją. Tak prawdopodobnie zakończyłaby się historia tej serii, gdyby nie fakt, że trzy lata później Activision zostało wydawcą bardzo podobnej gry gangsterskiej, tworzonej przez kanadyjskie studio United Front Games. Po krótkiej naradzie stwierdzono, że marka True Crime nie jest jednak taka zła i podjęto decyzję o zatytułowaniu nowego projektu True Crime: Hong Kong. Miał się on ukazać w roku 2010. Kilka miesięcy przed premierą przełożono jednak datę wydania na rok 2011, by kanadyjska firma mogła spokojnie dopracować swe dzieło. Co stało się potem? Activison ogłosiło na konferencji rezygnację z tego projektu i skupienie się na bardziej obiecujących produkcjach. Tym to sposobem gra trafiła pod skrzydła Squere-Enix, które nie posiadając praw do marki True Crime, wydało ją pod obecnym tytułem – Sleeping Dogs.

Hongkong to bardzo piękne, ale zatłoczone miasto.

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej