Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 6 sierpnia 2012, 11:32

autor: Wojciech Mroczek

Recenzja gry Unmechanical - logiczne wyzwanie w pięknym opakowaniu - Strona 2

Mały robocik w wielkich tarapatach - uwięziony w plątaninie ciemnych korytarzy musi poradzić sobie z dziesiątkami zagadek. A gracz, który mu w tym pomaga w zachwycie chłonie prześliczne, podziemne krajobrazy.

Dość szybko okazuje się, że nasz bohater nie jest jednak w podziemiach sam. Ale czy uda mu się nawiązać kontakt z dziwnymi mieszkańcami jaskiń?

(Nie)mechanika stosowana

Tym, co wyróżnia Unmechanical spośród podobnych, eksploracyjnych propozycji logicznych i pozwala traktować ten tytuł jak poważną, niezależną produkcję wysokiej klasy, jest zastosowanie silnika Unreal. To dzięki niemu podziemna rzeczywistość zyskała niesamowitą wiarygodność. Światła i cienie tańczące na ścianach jaskiń, płynność animacji, trójwymiarowa głębia dwuwymiarowych poziomów i realistyczny silnik fizyczny – wszystko to sprawia, że gracz wsiąka w ten świat i z fascynacją obserwuje przedziwne otoczenie. Oprawa dźwiękowa również prezentuje wysoki poziom i doskonale pasuje do klaustrofobicznej, odrealnionej, ale w sumie sympatycznej stylistyki. Gdyby zastosowano tu – tak ostatnio modną – minimalistyczną grafikę wektorową, Unmechanical sprawiałoby wrażenie jednej z licznych gier przeglądarkowych. Solidnej, pomysłowej i z pewnością niepozbawionej uroku, ale i nie wyróżniającej się specjalnie na tle konkurencji. Tymczasem dopracowany w najmniejszych szczegółach i przepięknie zaprojektowany świat 2-i-pół-D (czyli taki, w którym nasza swoboda ruchów ograniczona jest do dwóch wymiarów w trójwymiarowym otoczeniu) dodaje grze wyjątkowości i czyni z niej estetyczną ucztę. Równie ładne produkcje logiczne zdarzają się nieczęsto.

W Unmechanical gra się wyjątkowo miło. Od jednej zagadki przechodzimy do kolejnej i następnej, i jeszcze jednej... W pocie czoła staramy się wydedukować, co też w danym miejscu należy poprzestawiać, powłączać, poukładać i pootwierać, żeby utorować sobie dalszą drogę. Czas mija niepostrzeżenie... aż tu nagle – koniec. Cała zabawa zajmie rozgarniętemu fanowi gatunku raptem jakieś cztery godziny. Wprawdzie możliwe jest dotarcie do finału na kilka różnych sposobów, lecz nie zmienia to faktu, że Unmechanical pozostawia po sobie pewien niedosyt. Jednak, czy gdyby było dłuższe, poziom komplikacji nie okazałby się frustrujący? Trudno powiedzieć. Niemniej można stwierdzić, że pozycji tej przydałoby się więcej urozmaicenia. Dodatkowe tryby rozgrywki (np. wyścig z czasem) i edytor poziomów z pewnością znacznie wydłużyłyby spędzony z grą czas. A tak – Unmechanical dostarcza wprawdzie wyjątkowo miłych wrażeń wizualnych i sporych wyzwań dla intelektu, ale nie należy do dzieł, do których się wraca. Za to każdy miłośnik łamigłówek niewątpliwie będzie je jeszcze długo i z wielką sympatią wspominał.

Dzięki swojej wiązce holowniczej nasz robocik może bez ryzyka podnosić nawet rozpalone kamienie.

Wojciech Mroczek | GRYOnline.pl