Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lipca 2012, 11:58

autor: Jerzy Bartoszewicz

Dawnguard – recenzja pierwszego dodatku do gry Skyrim - Strona 2

Bethesda zaskakująco długo kazała sobie czekać na pierwszy rozbudowany dodatek do gry The Elder Scrolls: Skyrim. Sprawdzamy jak Dawnguard prezentuje się na tle rewelacyjnego pierwowzoru.

Fabuła przedstawiona w Dawnguardzie prezentuje się dość intrygująco. Wampiry planują na zawsze pogrążyć świat w ciemnościach – stawka jest więc wysoka. Niestety, pomimo ciekawych dialogów i postaci tworzących unikalną atmosferę polowania na wampiry, sama rozgrywka robi się z czasem nużąca, zwłaszcza, jeśli nasz bohater zabija większość przeciwników jednym ciosem. Zabawa sprowadza się bowiem głównie do przemierzania różnorakich podziemnych labiryntów i sieczenia kolejnych wrogów. Gargulce – nowy gatunek potworów – chociaż wyglądają fajnie, nie zaskakują żadnymi unikatowymi umiejętnościami.

Kusza – wierny przyjaciel każdego łowcy wampirów – sprawuje się świetnie.

Wampirzyca Serana spodobała się graczom do tego stopnia, że planują zgłosić się do twórców z prośbą o umożliwienie poślubienia jej w grze. Ruszyła już w tej sprawie internetowa petycja. Zwolennicy specyficznego usposobienia wampirzycy liczą na to, że sprawę poprą posiadacze PS3 i gracze pecetowi, gdy DLC ukaże się na obu z tych platform.

Ciężko jednoznacznie ocenić The Elder Scrolls V: Skyrim – Dawnguard. Sięgając po DLC, otrzymujemy długi ciąg zadań, odmienny w zależności od strony, po której się opowiemy. Dodatkowo mamy możliwość zostać nowym, silniejszym typem wampira, by do woli nękać mieszkańców krainy i siać popłoch wśród strażników miejskich, zmieniając się w chmurę nietoperzy. Jednakże, mimo że ukończenie całego dodatku wymaga około 10 godzin, nie można pozbyć się wrażenia, że kupujemy zawartość zbudowaną w większości z dobrze znanych klocków. Inaczej mówiąc, Dawnguard może być niezłym pretekstem do gry, jeśli uwielbiamy Skyrima, ale ci, którzy już dawno znudzili się podstawową wersją tytułu, nie znajdą w tym DLC nic innowacyjnego.

Na minus należy również zapisać fakt, że wprowadzenie dodatku wygenerowało sporo nowych błędów, a raczej niedociągnięć w grze. Do najbardziej irytujących należy zjawisko wspomnianych już napaści wampirów na miasta – strażnicy reagują bardzo nieudolnie, w związku z czym ważni mieszkańcy, w tym np. handlarze, padają jak muchy. Z drugiej strony, jeśli zdecydujemy się zostać wampirem, narażamy się na regularne nieproszone wizyty łowców, którzy potrafią znaleźć nas praktycznie wszędzie, zupełnie jakby podrzucili nam nadajnik. Reasumując, Dawnguard jest całkiem przyzwoitym i długim dodatkiem typu DLC, który jednak trochę nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Zwłaszcza że kosztuje 1600 MSP, czyli w przeliczeniu na twardą walutę około 60 zł. Jeśli jednak jesteście fanami Skyrima i kusi Was perspektywa wcielenia się w potężnego Lorda Wampirów, możecie rozważyć zakup tego DLC.

Kraina Soul Cairn jest zdecydowanie najciekawszą lokacją w DLC.

Jerzy Bartoszewicz | GRYOnline.pl