Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 15 kwietnia 2002, 13:43

autor: Borys Zajączkowski

Car Tycoon - recenzja gry - Strona 2

Car Tycoon to gra strategiczno-ekonomiczna, w której gracze mogą wcielić się w szefa firmy zajmującej się projektowaniem, konstruowaniem, dystrybucją oraz sprzedażą pięknych samochodów.

Nie bez zastanowienia nazwałem „Car Tycoon” miłą grą i składa się na to szereg miłych jej elementów. Miły jest sam świat, w którym przyjdzie graczowi rozbudowywać swoje imperium finansowe. Zwykle jest to niebrzydkie miasteczko lub kilka takich ze sobą sąsiadujących – domki są ładne, na ulicznym asfalcie znać wytarte ślady po kołach, chodnikami spacerują piesi, a tu i ówdzie powiewa jakaś flaga lub pracuje wentylator na dachu. Wszystkie budynki, których rodzajów jest bez mała trochę a nawet jeszcze więcej :-) posiadają określony standard, liczbę mieszkańców względnie klientów oraz charakteryzuje je również średni ichże dochód. Ma to oczywiście pewien wpływ na planowanie, bo i w biednych dzielnicach tańsze samochody będą miały wzięcie, lecz w praktyce nie ma czasu na zaprzątanie sobie tym głowy – wszystko da się załatwić dostosowaniem cen do możliwości kieszeni klienta tudzież ustawicznym atakowaniem go reklamami.

Samych samochodów zaś porusza się po miejskich ulicach wystarczająco dużo, by było na czym oko zawiesić. Najważniejsze jednak jest to, iż nie biorą się one znikąd i nie rozpływają się w powietrzu, gdy tylko na nie nie patrzeć (podobnie rzecz się również ma z pieszymi, lecz to niejako ma mniejsze zastosowanie). Żywot każdego samochodu można, jeśli kto się uprze, śledzić od dnia jego wyjazdu z fabryki, poprzez dojazd do przeznaczonego mu salonu sprzedaży, wyjazd z tegoż w chwili kupna, jazdę po mieście wte i wewte, parkowanie tu i ówdzie, aż do jego końca, czyli wizyty ostatecznej na miejskim złomowisku. I to również jest miłe. Tymbardziej, że poszczególne modele samochodów pochodzących od czterech konkurentów noszą ich barwy, więc jeden rzut oka na miasto wystarczy, by się zorientować czyich i jakiego rodzaju czterech kółek porusza się po ulicach najwięcej.

W tę kolorową ludzko-mechaniczno-budowlaną społeczność gracz posiada sposobność wnoszenia poprawek jedynie w sferze mechanicznej. Z jednej strony troszkę może szkoda, że autorzy nie przewidzieli możliwości wybudowania w mieście niczego, co by od jego zarania w nim nie stało, z drugiej strony zaś stworzyli wcale atrakcyjny mechanizm przechodzenia z rąk do rąk istniejących nieruchomości – w postaci aukcji. Gdy się nad tym zastanawiam i przypomina mi się wspaniały acz nadzbyt rozbudowany „Transport Tycoon” Chrisa Sawyera, to również uważam, że takie ograniczenie jest miłe – gracz nie musi poświęcać uwagi na nic, co nie ma bezpośredniego związku z budowaniem imperium motoryzacyjnego, a przecież sposobności do nabywania fabryk, warsztatów i salonów sprzedaży brakować mu nie ma powodu. Zdecydowanie częściej brakuje mu pieniędzy na ich zakup.

Generalnie autorom „Car Tycoon” udało się stworzyć bardzo spójny, przejrzysty i funkcjonalny model prowadzenia biznesu. W posiadanie nieruchomości gracz może wejść wyłącznie w wyniku aukcji, na którą się musi zapisać w ratuszu wybranego miasta i... czekać. Gdy aukcja dojdzie do skutku, zostanie o niej powiadomiony i będzie mógł wziąć w niej udział lub też się z niej wycofać. W praktyce warto być stale zapisanym na wszystkie możliwe aukcje, by nie przeoczyć żadnej nadarzającej się okazji.