Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 maja 2012, 15:03

autor: Jacek Hałas

Wielki powrót upadłego gliny – recenzja gry Max Payne 3 - Strona 3

Równie interesujący jak wcześniej, ale jednocześnie nieco inny. Powrót z emerytury okazał się dla Maxa Payne’a lepszy niż można się było spodziewać, zaś on sam idealnie odnalazł się wśród młodszej konkurencji.

Rockstar przyzwyczaił nas już do tego, że w swoich tytułach oferuje solidny multiplayer i Max Payne 3 jest tego doskonałym przykładem. Tryb dla wielu osób okazuje się bardzo grywalny, na co wpływ mają przede wszystkim dobrze zaprojektowane i rozbudowane mapy oraz udana implementacja spowolnienia czasu, które nie burzy balansu rozgrywki. Oprócz standardowych deathmatchy przygotowano wojny gangów, w których wykonujemy zadania dla jednej z walczących stron, zaliczając swego rodzaju minirozdziały. Moim wielkim faworytem stał się jednak tryb o nazwie Payne Killer, w którym dwie osoby wcielają się odpowiednio w Maxa i Raula, dysponując wyraźną przewagą nad resztą (dobra broń, medykamenty itp.), ale musząc liczyć się z tym, że pozostali gracze na nie polują. Multiplayer ewidentnie przygotowano pod kątem jego długiej żywotności, bo poziomy doświadczenia i wszystkie związane z nimi nagrody (broń, wyposażenie, pancerze, awatary i cała masa innych rzeczy) zdobywa się stosunkowo wolno. Bardzo pozytywny obraz całości psują jedynie pojawiające się okazjonalnie lagi, których doświadczałem najczęściej podczas zabawy z maksymalną dozwoloną liczbą graczy, czyli w grupie szesnastu osób.

W slumsach Sao Paulo spędzimy dość dużo czasu.

Recenzowana xboksowa wersja Maxa Payne’a 3 wypada pod względem jakości grafiki naprawdę dobrze, udowadniając, że można jeszcze coś wykrzesać z potencjału leciwej już konsoli. Co ciekawe, Max z racji zaawansowanego wieku porusza się z mniejszą gracją od bohaterów wielu innych strzelanin, przy czym nie oznacza to, że znajduje się na z góry przegranej pozycji. Animacja jego ruchów i efektowność staczanych przez niego walk to prawdziwe mistrzostwo świata, co sprawia, że do każdej potyczki podchodziłem z dużym entuzjazmem. Wspomniałem już o sporym zróżnicowaniu miejscówek, przy czym warto też pochwalić pieczołowitość ich wykonania oraz pomysłowość przy ich projektowaniu. Co więcej, elementy otoczenia podlegają ładnie prezentującym się zniszczeniom (samochody eksplodują, szyby tłuką się, tynk odpada od ścian, a gaśnice ograniczają widoczność), zaś każda stoczona bitwa pozostawia po sobie prawdziwe pobojowisko. Scenki przerywnikowe są po prostu rewelacyjne i to zarówno te inspirowane dobrymi filmami akcji, jak i te, które w ciekawy sposób pokazują nie najlepszy stan mentalny głównego bohatera. Domyślam się, że różnorakie filtry i zniekształcenia obrazu nie wszystkim się spodobają, aczkolwiek absolutnie nie przeszkadzają w zabawie. Tak na dobrą sprawę jedynym poważniejszym minusem jest kiepski efekt ragdoll, który częściej wywołuje gorzki uśmiech niż wzbudza podziw.

Max Payne 3 ma bardzo odmienną oprawę muzyczną od poprzednich części serii – moim zdaniem całość została dobrze dopasowana do specyfiki miejscówek, w których toczy się akcja, udanie współgrając z wydarzeniami na ekranie. James McCaffrey (ponownie) jako Payne to oczywiście klasa sama dla siebie, a i reszta aktorów została nieźle dobrana do odgrywanych ról. Ciekawostką jest to, że nie przetłumaczono większości kwestii wypowiadanych przez Brazylijczyków, zmuszając nas i Maxa do domyślania się, co takiego chcieli oni przekazać.

Rockstar po raz kolejny serwuje bardzo udaną produkcję. Tytułowy bohater nie tylko przypomniał światu o swoich starych sztuczkach, ale nauczył się także paru nowych. Każda minuta spędzona z grą sprawia mnóstwo przyjemności, a na dodatek dzięki trybom zachęcającym do powtórnego zaliczenia kampanii solowej oraz solidnemu multiplayerowi całość nie powinna się nikomu szybko znudzić. Max Payne 3 nie ustrzegł się kilku błędów, dotyczących przede wszystkim niedopracowanego systemu osłon, ale nie wpływają one znacząco na bardzo pozytywny wizerunek całego produktu. Upadły glina powrócił w wielkim stylu.

Jacek Hałas | GRYOnline.pl

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej