Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 13 maja 2012, 14:00

Vita zalaną krwią - recenzja gry Mortal Kombat - Strona 2

Z myślą o konsoli PlayStation Vita tworzy się sporo konwersji gier, które na rynku dostępne są od dłuższego czasu. W zalewie chłamu można znaleźć bardzo przyzwoite produkcje - bez wątpienia zalicza się do nich Mortal Kombat.

Przykład wyzwania z bonusowej wieży. Za pomocą panelu dotykowego należy ścierać krew, która przesłania ekran. Jednocześnie trzeba pokonać Barakę.

Jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki, to również ciężko się do czegoś przyczepić. Sterowanie na Vitę zostało przełożono niemal wzorowo – niemal, bo wątpliwości może budzić jedynie wrzucenie rozkazu zmiany postaci w walkach zespołowych pod prawy analog. Takie rozwiązanie mocno komplikuje wykonywanie grupowych kombosów, w ferworze walki łatwo popełnić błąd. Reszta sprawuje się bez zarzutu. Bohatera można kontrolować zarówno lewą gałką, jak i krzyżakiem – ta druga opcja jest tradycyjnie wygodniejsza. Blok dostępny jest pod prawym palcem wskazującym, przerzuty pod lewym. Wciśnięcie obu tych przycisków naraz powoduje uruchomienie sekwencji X-Ray, o ile oczywiście udało nam się wcześniej zapełnić pasek u dołu ekranu. Brutalne sekwencje ciosów można również wywołać, dotykając ikony migoczącej na ekranie. Ten ostatni ułatwia ponadto wykonywanie wykończeń. Wszystkie ciosy z grupy „Fatalities” da się w banalny sposób odtworzyć na panelu dotykowym i to bez użycia przycisków odpowiedzialnych za konkretne uderzenia. Wystarczy szybko przejechać palcem w odpowiednich kierunkach i voila! Reszta robi się sama.

Od strony graficznej Mortal Kombat na Vitę ustępuje wersjom na duże platformy, co wyraźnie widać w niedopracowanych tłach i mało szczegółowych modelach postaci. Autorom udało się uzyskać deklarowane w zapowiedziach 60 klatek na sekundę, jednak momentami zdarzają się drażniące spadki płynności animacji – na szczęście na tyle rzadko, że nie rzutuje to negatywnie na odbiór całości. Dźwięk z kolei to czysta poezja i radość dla uszu każdego weterana serii. Kiedy słyszy się ten sam okrzyk Scorpiona przy wyrzuceniu „sznurowadła” (pamiętacie jeszcze to określenie?) co blisko dwadzieścia lat temu, od razu przypominają się długie wieczory z „jedynką” spędzane zarówno na automatach, jak i przy Amidze. To samo dotyczy zresztą muzyki – w grze słychać charakterystyczne motywy, które towarzyszą kultowemu cyklowi od samego początku.

Test równowagi – tylko na PlayStation Vita.

Mortal Kombat na PlayStation Vita to niewątpliwie produkt warty uwagi, zwłaszcza dla kogoś, kto nie miał okazji eksploatować wydanego przeszło rok temu pierwowzoru, a z rozrzewnieniem wspomina pierwsze gry z tej serii. To restart z prawdziwego zdarzenia – solidnie skonstruowany, mocno odwołujący się do złotego dla tej marki okresu, prezentujący plejadę najlepszych i najbardziej znanych wojowników, wzbogacony o mnóstwo unikatowych dodatków. Na plus należy zaliczyć także świetną mechanikę rozgrywki, niepozbawione maleńkich zgrzytów, ale jednak dopracowane sterowanie i wysoki poziom trudności. Nie bez znaczenia jest również fakt, że rozłożenie ostatniego Mortala na czynniki pierwsze zajmie Wam co najmniej kilkadziesiąt godzin – za stosunkowo niedużą cenę można więc nabyć produkt, którym z powodzeniem będziecie cieszyć się przez kilka tygodni. Oby na rynek trafiało więcej takich konwersji.

Krystian Smoszna | GRYOnline.pl

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej