Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 kwietnia 2012, 14:53

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Botanicula - najnowszego projektu twórców Machinarium i Samorost - Strona 3

Ekipa Amanita Design zrobiła kolejną grę, która pomysłami niejednego wprawi w osłupienie. Botanicula stoi nie tylko czeskim surrealizmem. To także jedna z najładniejszych i najbardziej emocjonalnych przygodówek ostatnich lat.

Nasze błędy też są doskonałe

Szukanie błędów w wizji tak spójnej jak Botanicula przypomina narzekanie na to, że w ementalerze są dziury. Gra ogólnie wydaje się absolutnie zgodna z zamierzeniami twórców. Osobiście chciałbym jednak, żeby parę rzeczy zostało odrobinę podkręconych. Chodzi przede wszystkim o niektóre ze scenek zręcznościowych, wypadające nieco topornie. Pewnie wynika to z zastosowanej technologii i budżetu i w sumie nie psuje zabawy. Botanicula sprawia jednak wrażenie gry jeszcze nie do końca płynnej i nie w pełni uzewnętrzniającej potencjał jej autorów. W tym zarzucie objawia się raczej moje dążenie do perfekcjonizmu, które każe mi tak dobierać kawałki wspomnianego sera, aby dziury w nim miały odpowiednie kształty.

Inną sprawą jest to, że ktoś mógłby zarzucić Amanita Design marnowanie potencjału. Może przy takich zdolnościach wartościowsze byłoby tworzenie historii mających poważniejszy charakter? No cóż, osobiście wolę pozostać przy tak naiwnych, momentami wręcz dziecinnych przygodach, w których autorzy ukrywają sporo treści czytelnej dla różnych grup wiekowych. To trochę tak jak z cięższymi gatunkowo animacjami Davida Firtha. Jedni widzą w nich kreskówki na imprezy, inni zachwycają się błyskotliwymi uwagami na różne tematy.

Happy End

Kiedy uruchamiasz grę Amanita Design, masz pewność, że udajesz się w krótką, ale niezwykłą podróż, przy której standardowe przygodówki wydają się smutne i nijakie. Tak właśnie jest z Botaniculą. Czesi odchodzą w niej od industrialnych, rdzawo-brunatnych barw z Machinarium na rzecz eksplozji kolorów natury. Zachowując nastoletnią niesforność z Samorosta i w dalszym ciągu tworząc niezwykłe światy, kierują się w stronę dziecięcej naiwności oraz idealizmu. To wszystko składa się na całość, która ma ogromną i trudną do osiągnięcia zaletę: spodoba się zarówno pięciolatkowi, jak i jego dziadkowi. A także wszystkim osobom, które znajdują się pomiędzy tymi dwoma umownymi etapami życia.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl