Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 lutego 2012, 18:54

autor: Maciej Kozłowski

Średniowiecze pełną gębą - recenzja gry Crusader Kings II: Mroczne Wieki - Strona 2

Pozbawiony wielkiej kampanii reklamowej i większych nadziei na sukces, Crusader Kings II okazał się być jedną z najciekawszych strategii ostatnich lat. O tym, czemu warto się nim zainteresować, przeczytacie w naszej recenzji.

Wyrwa w szeregu

Działalność gracza nie ogranicza się tylko do interakcji międzyludzkich – jak w większości gier strategicznych musi on zajmować się również bardziej przyziemnymi sprawami, takimi jak ekonomia czy wojna. Pierwszy z tych elementów jest w Crusader Kings II mocno uproszczony – nie ma możliwości kierowania handlem, trudno nawet mówić o surowcach (istnieją tylko pieniądze, prestiż i punkty wiary). Cała warstwa gospodarcza ogranicza się więc do rozbudowy własnych włości: można wznosić kapliczki, mury obronne, baszty itd. – każdy z tych elementów wpływa w jakiś sposób na jakość całej domeny. Pewna prostota tego modelu nie jest w zasadzie wadą – gdyby nie takie rozwiązanie kwestii ekonomicznych, mielibyśmy zbyt wiele na głowie, tym samym tracąc radość z gry. O ile więc zarządzanie gospodarką jest nieco mniej skomplikowane niż w Europie Universalis III czy Hearts of Iron III, o tyle przyznać trzeba, że w ostatecznym rozrachunku wyszło to tej produkcji na dobre.

Co zaś z wojną, tak bardzo kochaną przez wszystkich graczy? Ta toczy się w sposób typowy dla innych strategii Paradoxu – kierujemy armiami na mapie strategicznej, ale nie mamy wpływu na przebieg samych bitew. Fani spektakularnych starć mogą poczuć się pokrzywdzeni – Crusader Kings II oddaje w tym miejscu pole produkcjom takim jak Król Artur czy seria Total War. Co prawda militaria cały czas pozostają całkiem interesującym elementem rozgrywki, jednak na pewno nie głównym – dużo więcej frajdy przynosi knucie spisków i inteligentne kierowanie mariażami.

Nie zachwyca również oprawa wizualna – wspomniane wcześniej konkurencyjne produkcje nie tylko rozkładają „Krzyżowca” na łopatki, ale dodatkowo wyrywają mu głowę razem z kręgosłupem (a la Mortal Kombat). Niewielka ilość efektów, niezbyt szczegółowe tekstury, brzydkie portrety postaci i ogólna marność – to naprawdę rzuca się w oczy. Z drugiej jednak strony wypada uczciwie spojrzeć na grafikę z nieco szerszej perspektywy – jeżeli bowiem porównamy tę grę z poprzednimi dziełami Paradoxu, stanie się oczywiste, że jest to zdecydowanie najładniejsza z ich strategii. O muzyce natomiast można powiedzieć tylko tyle, że istnieje i posiada całkiem przyjemny klimat – i to w zasadzie wszystko.

Wspomniane wyżej potknięcia nie są w żadnym razie dużymi problemami – z łatwością można się do nich przyzwyczaić, a po kilku godzinach całkowicie o nich zapomnieć. Dużo bardziej irytujący jest niestety interfejs – nieprzemyślany, nieintuicyjny i często po prostu niewygodny. Szczególnie problematyczne jest poszukiwanie konkretnych postaci w świecie gry – jeżeli nie wiemy, na czyim dworze siedzą albo jakie zajmują stanowisko, nie mamy praktycznie żadnych szans na ich odnalezienie. W grze tak bardzo skoncentrowanej na relacjach międzyludzkich jest to szalenie denerwujące – tym bardziej, że system wyszukiwania nie działa tak, jak powinien.

Co można powiedzieć na usprawiedliwienie twórców? Cóż, na każdym kroku widać, że naprawdę się starali – czuć to szczególnie w przypadku samouczka, znacząco lepszego niż w ich poprzednich działach (Paradox słynie z tworzenia skomplikowanych strategii z maksymalnie uproszczonymi tutorialami). Również pewne ustępstwa i ułatwienia w porównaniu z innymi grami studia zdają się być ukłonem w stronę osób niemających na co dzień do czynienia z hardkorowymi strategiami – trudno jednak powiedzieć, czy zostanie to docenione.

Gra wybitna, więc się nie sprzeda

Na koniec chciałbym podzielić się smutną, lecz bardzo prawdziwą konstatacją – Crusader Kings II jest bardzo wiernym następcą swego poprzednika, co z jednej strony świadczy o jego wysokiej jakości, ale z drugiej – nie wróży zbyt dużego sukcesu. Nie ma co ukrywać, że tak złożone i skomplikowane strategie należą do wymierającego już gatunku. Rzadko można spotkać graczy, którzy lubią godzinami myśleć nad jednym posunięciem, a następnie z uśmiechem podziwu wczytywać zapisaną wcześniej grę, gdy komputer w sprytny sposób pokrzyżuje ich plany. Dlatego też wątpliwe jest, aby tytuł ten trafił w gusta tak zwanego „masowego odbiorcy” – jest na to zbyt trudny, nieprzystępny i wymagający. Z drugiej jednak strony wszyscy fanatycy tego typu zabawy mogą z zadowoleniem zacierać ręce – oto bowiem pojawiła się jedna z najciekawszych strategii ostatnich lat. Pytanie tylko – czy nie zostanie zapomniana jak jej poprzedniczka?

Wojna to tylko przedłużenie dyplomacji – również tej wewnętrznej.

Na korzyść Crusader Kings II przemawia to, że jest większe, ładniejsze, bardziej wciągające i rozbudowane niż jego pierwowzór. Do znanego już wcześniej i naprawdę genialnego systemu relacji międzyludzkich dodano całą gamę różnorodnych wyzwań, równocześnie pozwalając graczowi na swobodny dobór środków, za pomocą których będzie dążył do celu. Zabawa nie kończy się praktycznie nigdy – ciągle jest coś ciekawego do zrobienia, a gracz czuje, że jest naprawdę potrzebny w swoim państwie (i to niezależnie od tego, czy jest ono ogromne, czy zupełnie poślednich rozmiarów). To dzięki tym elementom dzieło Paradoxu deklasuje konkurencyjne tytuły, które prędzej czy później stają się nużące i bardzo powtarzalne. Kto wie, może na wirtualnym nieboskłonie pojawiła się właśnie nowa, wspaniała gwiazda?

Maciej Kozłowski | GRYOnline.pl