Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 stycznia 2012, 12:45

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja Postal III - Od bohatera do zera - Strona 2

Kontrowersyjny Koleś powraca w Postal III, by znów gwałcić sumienia młodocianych. W recenzji sprawdzamy, na ile jest w tym skuteczny.

Sądzicie, że to wszystko, co ma do „zaoferowania” Postal III? Jesteście w błędzie. Najsłabszym elementem gry jest bowiem walka wręcz. Zanim jednak zacznę się nad nią znęcać, muszę dodać, że zaszła mała zmiana w założeniach projektowych i tym razem obserwujemy Kolesia w widoku trzecioosobowym. Kamera pokazuje plecy bohatera i powiewające poły jego płaszcza, ale nie ma w tym nic z klimatu filmów noir. Wykonanie modelu Postala jest słabe, a to i tak mistrzostwo świata przy reszcie wirtualnych ludzików. Więcej życia wykazuje tygodniowy denat niż maluje się na ich twarzach.

Walka wręcz, a szczególnie okładanie gołymi pięściami, do czego jesteśmy zmuszeni w początkowej fazie rozgrywki, wywołała u mnie chęć ugryzienia sąsiada. Bohater młóci rękoma obok przeciwnika, ale albo zupełnie nie widać efektów trafień (serio, nie wiadomo, co się dzieje), albo na przykład nagle cios dochodzi celu, w momencie kiedy my stoimy dobry metr z boku. W połączeniu z fatalnym „feelingiem” sterowania daje to komiczny efekt miotania się na wszystkie strony, byle tylko jakimś cudem jeden pan dał po mordzie drugiemu. Szkoda, że efekt niezamierzony. A jeżeli jednak zamierzony, to niezadowolonym klientom proponuję wysłanie na adres producenta listu z wąglikiem. Też będzie śmiesznie.

Poza tym Koleś korzysta ze standardowego arsenału, w którym wyróżnia się odkurzacz wyrzucający we wrogów kłaczki brudu, po których ci wymiotują (tak samo zresztą jest po ich obsikaniu) oraz atak borsuczymi pazurami. W drugiej części był tłumik z kota, teraz jest borsuk w nosidełku. W części czwartej jako mina przeciwpiechotna posłuży zapewne zakopany żywcem pies. Buahahahaha. Blah...


Od Postala do Call of Duty

Głównym producentem "jedynki" był Grant Collier, jeden z założycieli studia Infinity Ward, a co za tym idzie – współautor sukcesów serii Call of Duty. Jest on trzecią najbardziej rozpoznawalną postacią tej firmy – bardziej medialni są tylko Jason West i Vince Zampella, o których szczególnie głośno zrobiło się po konflikcie z Activision i odejściu obu panów pod skrzydła Electronic Arts. Warto w tym miejscu przypomnieć, że 8 lat wcześniej ci sami panowie rozstali się z tymże samym EA. Wtedy jednak działali jeszcze jako firma 2015, którą dzisiaj kojarzymy przede wszystkim z pierwszą częścią serii Medal of Honor wydaną na PC.


Skoro modne jest wykorzystywanie przyklejania się do osłon, to i Koleś to potrafi. Ba, można nawet wziąć zakładnika i użyć go jako żywej tarczy. Raz mi się to zdarzyło. W samouczku. Bo musiałem. Przeciwników da się także oblać benzyną i podpalić, ale to już było, czyli standard. Narzędzi eksterminacji jest sporo, włącznie z taserem, który niejednokrotnie sprawdza się znacznie lepiej niż bron palna.

Wspominając o strzelaniu, nie mogę sobie odmówić zahaczenia o problem tzw. hit boksów, czyli punktów trafień na ciele przeciwników. Przypuszczam, że każdy model ma ich dwa, z czego jeden przypada na głowę (chociaż też nie do końca i czasem wyraźny strzał w środek czoła i tak nie skutkuje niczym więcej niż tylko zmarnowaniem kuli), a drugi na resztę ciała. Albo jego okolice, programistom było chyba wszystko jedno.

Nie mam specjalnej przyjemności w znęcaniu się nad tą grą. Jest tak słaba, że trzeba by znacznie lepszego ode mnie komika i prześmiewcy, żeby w pełni obnażyć jej miernotę. To, co zaserwowali fanom autorzy, to jawna kpina.

Skoro wszędzie krytykują, to znaczy, że gra nie może być aż tak fatalna. I pewnie robią to złośliwie. No cóż, być może tak jest. We mnie, pomimo wszystko, złośliwości nie ma, no, może odrobinkę, ale to smutne, że nie najgorsza przecież kiedyś firma wypuszcza na rynek taki gniot. Bez żadnych opcji multiplayerowych, trzeba dodać. Może pojawią się w jakimś przyszłym patchu. Efektu nie poprawia system zła/dobra, dzięki któremu można być Kolesiem, jakim się chce. Zmagając się z materią, wszelkie te dodatki ma się zwyczajnie w nosie.

Fakt, że Postal III wygląda jak swój własny pradziadek, skłania także do zastanowienia, czy tym razem ktokolwiek zechce pochylić się nad złymi grami komputerowymi, aby po raz kolejny truć o szkodliwości tego typu rozrywki. W związku z fatalną jakością tytułu, a co za tym idzie – zwykłą umownością przemocy, dzieło Running with Scissors pod względem brutalności przegrywa z większością produkowanych dzisiaj strzelanin. Sceny, które miałby być w założeniu kontrowersyjne i zwyrodniałe na nikim nie zrobią wrażenia. Problemem Postala III jest to, że nie jest ani śmieszny, ani straszny. To słaba, bardzo słaba gra.

g40st

PLUSY:

  • może przerywniki komiksowe?

MINUSY:

  • wszystko pozostałe.

Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej