Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 grudnia 2000, 19:28

Sea Dogs - recenzja gry - Strona 3

Zapewniam, że zarówno starzy wyjadacze pamiętający czasy gry Pirates, jak i młodsi gracze po uruchomieniu tej gry nie odejdą od komputera przed upływem 12 godzin. A gdy już to zrobią to tylko po to by założyć opaskę na oko i wywiesić za okno piracką flagę

Drugą częścią jak już wcześniej wspomniałem jest podróż morska. Możemy tu wyróżnić ekran mapy, na którą naniesione są wszystkie znane nam lądy, to na nim wyznaczamy miejsce docelowe naszej podróży i obserwujemy nasz rejs (poruszającą się ikonkę reprezentującą nasz okręt). W ten sposób spokojnie przebiega nasza podróż aż do momentu gdy zapragniemy lub co gorsza ktoś zapragnie nas zaatakować. W takim przypadku przechodzimy do ekranu na którym przy pomocy swobodnej kamery widzimy nasz oraz inne sojusznicze i wrogie okręty. Przez cały czas walki mamy pełną kontrolę nad naszym statkiem, możemy opuścić i podnieść żagle, oddawać salwy z naszych dział oraz dowolnie manewrować, robiąc wszystko aby nie dać się zatopić. Mówiąc o walce nie można oczywiście zapomnieć o abordażu, który został przez autorów rozwiązany w sposób identyczny jak to miało miejsce w Pirates. Widzimy tu siebie oraz kapitana wrogiej jednostki i pojedynkujemy się, a każdy trafny cios odbiera nam lub wrogowi daną, zależną od umiejętności szermierki i liczebności załogi liczbę podkomendnych. Wszystko to o czym pisałem powyżej zostało zaopatrzone w bardzo porządny silnik graficzny, któremu dorównają bardzo sugestywne i realnie brzmiące odgłosy. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić, zarówno modele statków, wygląd miast, ludzie oraz cała reszta szczegółów, których jest całkiem sporo (widzimy uszkodzenia takielunku, zanurzone części kadłuba, a przy lądach dno morza), jest przyzwoicie wykonana i powinna zadowolić każdego. Co prawda są zauważalne pewne błędy jak przenikanie się postaci czy nakładanie fal morskich na okręt, ale występują rzadko i nie utrudniają rozgrywki. Nawet pewne uproszczenia na jakie zdecydowali się programiści jak np.: brak załogi na statkach oraz brak mimiki twarzy postaci, są zrozumiałe, nie wpływają na miodność rozgrywki, a gdyby je wszystkie zaimplementowano do gry to nasze kompy wyparowały by próbując przeliczyć i wyświetlić je wszystkie, a to zabiło by grę.

Na zakończenie powiem, że szczerze ubolewam nad tym, że przestano wzorować się na starych sprawdzonych patentach, ta gra jest jedną z niewielu nowych która na takowym bazuje, dzięki czemu jest świetna. Przyznam, że czekałem na coś takiego, mam już dość dziwacznych projektów nowych gier, prób scalenia kilku różnych gatunków gier w jednym tytule, który okazuje się totalnym dnem. Staje się to już codziennością, a gdzie się podziały stare dobre patenty, pomysły, które stanowiły o dawnej potędze takich świetnych niegdyś firm jak Microprose, Sierra, LucasArts. Jeszcze 6 lat temu każda ich gra była pozycją obowiązkową, a teraz sami wiecie - jest bardzo różnie. W związku z tym oceniam tę grę na 98 na 100 pkt, nawet pomimo niewielkich błędów w grafice.

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej