Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 maja 2011, 10:28

L.A. Noire - recenzja gry - Strona 2

Gra L.A. Noire odkurza nieco zapomniane opowieści detektywistyczne i prezentuje je w nowoczesnej, bardzo atrakcyjnej formie. Nietypowa, oryginalna i pasjonująca - debiut jak marzenie.

Kryminalne sprawy są głównym i bez dwóch zdań najciekawszym aspektem rozgrywki. Każda z nich rozpoczyna się od wizyty na miejscu przestępstwa. Choć Phelpsowi stale towarzyszy partner, Cole zawsze gra pierwsze skrzypce – to on szuka śladów pozwalających rozwinąć akcję, to także on dzwoni na komendę, by zdobyć dokładny adres interesującej go lokacji bądź sprawdzić personalia właściciela poszukiwanego samochodu, to on wyciąga zeznania ze świadków i w końcu to on doprowadza podejrzanych do aresztu, obciążając ich oskarżeniem za popełnione czyny. Wszystkie zebrane dane, zarówno w postaci twardych dowodów, jak i innych kluczowych dla śledztwa informacji, nasz bohater notuje sobie w kajeciku. Gracz w każdej chwili może zapoznać się z zapiskami – jest to zresztą wskazane, by podjąć właściwe decyzje w toku postępowania.

No właśnie, decyzje. Wiedza pozyskana na miejscu zbrodni to jedna kwestia, konfrontacja ze świadkami i podejrzanymi, druga. Podczas każdej konwersacji Phelps wybiera tematy ze swojego notesu, a następnie dokonuje oceny szczerości rozmówcy. Kiedy przesłuchiwany nie stara się wyprowadzić detektywa w pole i brak obiekcji co do jego czystych intencji, problemu nie ma. Gorzej dzieje się, gdy wiemy, że delikwent ewidentnie mija się z prawdą. Jawne zarzucenie kłamstwa wymaga podparcia się znalezionym wcześniej dowodem, który natychmiast zdemaskuje oszustwo, natomiast w przypadku jego braku możemy wykazać po prostu naszą wątpliwość w prawdomówność maglowanej osoby. Wiąże się z tym oczywiście pewne ryzyko – tylko jedna postawa jest prawidłowa i tylko wskazanie tej słusznej jest premiowane. Poszczególne sprawy są tak skonstruowane, że nawet zaliczając ewidentne wtopy w ocenie wypowiedzi, jesteśmy w stanie je rozwiązać, ale z punktu widzenia dalszej rozgrywki niewiele to daje. Za kolejne sukcesy w postępowaniach dostaje się bowiem punkty doświadczenia, a osiągnięcie następnego poziomu rozwoju wiąże się z otrzymaniem różnych bonusów. Jednym z nich jest niezwykle cenna Intuicja, dzięki której możemy ułatwiać sobie zmagania i na przykład usunąć jedną błędną odpowiedź w trakcie przesłuchania bądź na krótką chwilę wskazać wszystkie interaktywne obiekty na miejscu popełnienia przestępstwa. Wysiłek włożony w przemyślenie podejmowanych decyzji jest więc dla gracza opłacalny i choćby z tego względu warto poświęcić rozmowom dużo uwagi.

Szukaj dowodów, potem wykorzystaj je w przesłuchaniach.

Oczywiście nie wszystko w trakcie śledztwa idzie jak po maśle. Przegapienie kluczowego dowodu uniemożliwia rozwiązanie sprawy, a brak nieistotnego – wydawałoby się – śladu, nie pozwala np. podjąć jednego z tematów podczas przesłuchania. Popełniane w trakcie gry błędy mszczą się również w inny sposób. Przykład? Proszę bardzo. Jeśli uda nam się w jednym z zadań zdemaskować przestępcę w rozmowie, ta ostatnia zakończy się aresztowaniem. Jeżeli natomiast pomylimy się, Phelps wypuści z rąk podejrzanego, a ten rzuci się nagle do ucieczki i będziemy musieli go schwytać. Wniosek jest zatem prosty: misje mają na ogół jedno rozwiązanie, ale zanim je poznamy, po drodze dzieją się różne rzeczy, a część przygotowanych przez autorów atrakcji może nie pojawić się w ogóle – wszystko zależy od naszych poczynań.

Wspomniałem wcześniej, że w L.A. Noire nie brakuje też elementów charakterystycznych dla gier akcji. Można nawet rzec, że występują one stosunkowo często, ale osoby nieprzepadające za tego typu rozwiązaniami, nie muszą tak naprawdę zaprzątać sobie nimi głowy. Gra oferuje bowiem w menu ułatwienie, pozwalające pomijać sekcje zręcznościowe po nieudanych próbach. Na podobnej zasadzie można też wyłączyć wibrowanie pada przy zbliżaniu się do interaktywnego obiektu oraz informowanie gracza o obecności ważnych śladów w pobliżu Cole’a (odbywa się to poprzez odtwarzanie bardzo charakterystycznego podkładu muzycznego – gdy prawidłowo przeszukamy lokację, utwór zostaje wyciszony). Opcję takiego utrudnienia sobie zabawy przygotowano dla tych graczy, którzy nie lubią mieć rozwiązania podanego na tacy i chcą sami, bez podpowiedzi, odnaleźć wszystkie dowody.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej