autor: Przemysław Zamęcki
Magicka: Vietnam - recenzja gry
Ile magii z Magicki udało się upchnąć w jednym z dodatków DLC? Nasza analiza dowodzi, że niewiele.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Płatne DLC to temat rzeka. W ciągu bardzo krótkiego czasu gracze stali się uczestnikami eksperymentu polegającego na – nie ma co owijać w bawełnę – wyciąganiu pieniędzy z ich portfeli w imię przedłużenia zabawy w swoje ulubione gry. Pal licho, kiedy dodatki nie odbiegaj jakością od pełnoprawnego dodatku, za który bez mrugnięcia okiem nie tylko fan jest w stanie wyłożyć kilkanaście/kilkadziesiąt złotych. Kłopotem nie powinny być także oferowane po kilka złotych kostiumy czy już niemal przysłowiowa zbroja dla konia. Nie chcesz – po prostu nie kupuj.
Prawdziwy problem zaczyna się wtedy, kiedy nabywca, sugerujący się reklamą podmiotu, do którego wcześniej nabrał zaufania, jest zwyczajnie robiony w bambuko. Mam wrażenie, że tak właśnie poczuje się osoba, która pół godziny wcześniej wyłożyła pięć euro na Vietnam, szeroko reklamowany dodatek DLC do niezwykle udanej Magicki.
Wietnam, Wietnam pali się…
Podstawowa wersja gry oferuje trzynaście etapów, ukończenie których zajmuje z pewnością znacznie więcej czasu niż niejednej produkcji, której koszty oscylowały w okolicach tryliarda dolarów. Nowatorska zręcznościówka polega na rzucaniu mnóstwa różnych zaklęć, a poza szybkimi palcami często trzeba wykazać się także opanowaniem, odrobiną zmysłu taktycznego i niezłą pamięcią, aby nie pomylić kolejności wciskania długich sekwencji klawiszy, składających się na budowę czaru.
Również Magicka: Vietnam nie odbiega od tego schematu. W systemie zaklęć nie zmieniło się kompletnie nic. Otrzymujemy prawie ten sam zestaw czarów, względnie wymyślamy na poczekaniu coś od siebie. Jeżeli spędziłeś godziny przy podstawce, w tym minidodatku nic Cię nie zaskoczy. Nawet to, że zmieniamy realia i zamiast szerzyć pokój w krainach północy zamieszkiwanych przez orków i trolle trafiamy do wietnamskiej dżungli. A w zasadzie do kilkunastu korytarzy pomalowanych w palmy. Zmiana realiów zaś nie zaskoczy nas dlatego, że już grając w podstawkę, nie dało się przegapić oferowanego w jednym z questów jako nagrodę karabinu maszynowego M60. Tutaj broni palnej jest po prostu nieco więcej, bo dochodzą na przykład zdobywane na wrogach AK-47 czy nawet wyrzutnie RPG.