Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 maja 2011, 10:38

autor: Przemysław Zamęcki

Magicka - recenzja gry - Strona 2

„It's a kind of magic” – śpiewał Freddie Mercury. Jeżeli miał na myśli ostatnie dzieło szwedzkich programistów, to trudno się z nim nie zgodzić. Sprawdzamy, ile magii jest w Magicce.

Mógłbym zachwalać Magickę niemal bez końca. A to dlatego, że bardzo przypomina mi 16-bitowe produkcje, jakie jeszcze w pierwszej połowie lat 90. królowały na naszych dyskach twardych. Dzieło Arrowhead ma w sobie coś z serii Heimdall. Ta zręcznościowa przygodówka nie tylko odpowiada w pewnym stopniu Magicce klimatem (nic dziwnego – i tu, i tam królują nordyckie mity), ale wydaje się, że była inspiracją dla autorów również w warstwie wizualnej. Zanim okazało się, czym ta Magicka tak naprawdę jest, myślałem wręcz, że to faktycznie może być przygodówka z elementami RPG. No cóż, czas pokazał, że się myliłem i grze znacznie bliżej do Cannon Fodder, co w sumie nie jest wcale złe. Tym bardziej że na tak oryginalny pomysł mechaniki nie wpadł nikt wcześniej.

W odróżnieniu od wielu innych niedrogich gierek, powstających w młodych studiach deweloperskich, Magicka wyróżnia się długością rozgrywki i stopniem trudności. Misje są nieproste, a na szczególną uwagę zasługują starcia z bossami, w których nie tylko trzeba wykazać się refleksem, ale i pomysłowością, ponieważ potwory mogą być na jedne czary całkowicie odporne, podczas gdy inne wchodzą w nie jak w masło. Sztuka w tym, żeby te inne znaleźć, zanim zacisną się na nas szczęki wielkiego węża czy dostaniemy przez łeb pałą od orkowego przywódcy klanów. Niestety, w sukurs nie przychodzi system zapisu postępów w grze. Jest on bowiem niemal całkowicie oldschoolowy i nawet gdy trafiają się jakieś chceckpointy, to raz na ruski rok. Innymi słowy, zdecydowanie za rzadko. Ale nie to jest najgorsze. Najgorszy jest zupełnie nieprzemyślany system save’ów, nieprzewidujący takowych w ogóle w trakcie przechodzenia danego poziomu. Zginiemy przed checkpointem, opuścimy grę, żeby udać się tam, gdzie królowie chadzają piechotą, zdarzy się pad systemu i możemy zapomnieć, w którym miejscu skończyliśmy zabawę, bo cały rozdział trzeba powtarzać od początku. Zwykle jesteśmy w plecy dobre 20-30 minut. Ja wiem, że w dawnych czasach niektórzy przez miesiąc nie wyłączali komputera, żeby nie zaczynać wszystkiego od początku, ale – hello! Mamy XXI wiek i jeżeli nawet ostatni checkpoint jest tylko dla picu, to ktoś tu czegoś nie przemyślał do końca. Albo pomyślał, że ucieszą się hardkorowcy, których przecież nie brakuje. No cóż, od tego jest krytyka, aby niesfornego dewelopera przywołać do porządku.

Więc chodź, pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko.

Wśród minusów jest jeszcze jeden, ale mniejszego kalibru. Zdarza się, że na ekranie pojawia się tylu wrogów, że dosłownie nie można dać kroku w żadną stronę. Co gorsza, nie widać postaci, a więc i nie wiemy, czy dobrze wbijamy zaklęcie, którym za chwilę spopielimy dwa tuziny przeciwników. Wskaźnik identyfikacji czarów znajduje się bowiem tuż pod nóżkami naszego ludzika. W moim przypadku taka sytuacja kończyła się najczęściej rezygnacją z walki w ogóle i zaczynaniem wszystkiego raz jeszcze. Trzeba posiadać mocne nerwy, żeby w przerwach między samoleczeniem mieć jeszcze czas na ognisty koktajl z nieba.

Poza kampanią autorzy przygotowali także kilka poziomów survivalowych, będących lokalną odmianą Hordy. Zwyczajnie opędzamy się od kolejnych fal coraz potężniejszych wrogów, co jako takie jest bardzo przyjemne. Szczególnie, jeżeli do zabawy wezwiemy kolegów. Musicie bowiem wiedzieć, że Magicka to typ gry, która szczególnie dobrze sprawdza się w kooperacji. Samotna rozgrywka jest dobra, ale dopiero w gronie przyjaciół tytuł ten rozwija skrzydła, pozwalając czerpać naprawdę olbrzymią przyjemność z zabawy. Połatana Magicka z całą pewnością warta jest tego, by się z nią zapoznać, tym bardziej, że jest murowanym kandydatem do najlepszej gry roku w swojej kategorii.

Przemek Zamęcki

PLUSY:

  • świeży pomysł i przyzwoite wykonanie;
  • niewywołujący niepotrzebnej frustracji wysoki poziom trudności;
  • tryb kooperacji;

MINUSY:

  • częste blokowanie się postaci pomiędzy tłumem przeciwników;
  • źle rozwiązany system zapisywania stanu gry.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej