The Next Big Thing - recenzja gry - Strona 3
Twórcy popularnej trylogii Runaway powracają. Sprawdziliśmy, czy nowa przygodówka Hiszpanów spełnia pokładane w niej nadzieje.
Seria Runaway przyzwyczaiła nas do świetnej oprawy graficznej, jednak tym razem Pendulo jeszcze bardziej podniosło poprzeczkę. Gra stosuje standardowy patent z dwuwymiarowymi tłami i trójwymiarowymi postaciami. Wszystkie elementy zostały wykonane po mistrzowsku. Lokacje przepełniono detalami i prawie każda stanowi śliczny obrazek, który chciałoby się ustawić jako tło pulpitu w komputerze. Bohaterowie złożeni są z polygonów, ale pokryto ich komiksowymi teksturami oraz specjalnym sposobem cieniowania, dzięki czemu doskonale komponują się z ręcznie malowane tłami. Ponadto regularnie raczeni jesteśmy sympatycznymi scenkami przerywnikowymi. Grając w The Next Big Thing, często odnosiłem wrażenie, że bawię się interaktywnym filmem animowanym. Jedynym słabszym elementem całości są animacje chodu głównych bohaterów. Czasami nie są one tak płynne, jak być powinny, ale jest to drobiazg, który absolutnie nie psuje pozytywnego wrażenia, jakie wywiera reszta oprawy graficznej. Warto natomiast pochwalić twórców za umożliwienie zmiany rozdzielczości, dzięki czemu na nowoczesnych monitorach nie straszą czarne pasy po bokach ekranu ani rozmycie obrazu. Bardzo dobrze wypada też strona dźwiękowa. Zabawę umilają przyjemne melodie, a głosy postaci, poza kilkoma wyjątkami, są przekonujące i bardzo charakterystyczne. Świetnie zrealizowany został również narrator. Komentuje on wydarzenia oraz dopowiada istotne szczegóły historii i czyni to w sposób dodający całej opowieści kolorytu. W niektórych fragmentach zamienia się nawet w lektora czytającego kwestie wypowiadane przez postacie, co tworzy bardzo filmowy efekt końcowy. Narrator służy też pomocą na najniższym poziomie trudności. Poproszony o radę naprowadza nas na właściwy trop.
Wielbiciele przygodówek wiązali z The Next Big Thing spore nadzieje i twórcom udało się je w większości spełnić. To zdecydowanie najlepsza z dotychczasowych produkcji Pendulo. Oryginalność świata zaowocowała niezwykłą różnorodnością postaci oraz lokacji, a fabuła, choć utrzymana w humorystycznej konwencji, potrafi wciągnąć. Dan i Liz są bardzo sympatycznymi postaciami i kibicujemy im od pierwszych minut opowieści. Doskwiera trochę łatwość zagadek, ale wybranie najwyższego poziomu trudności pozwala na zmniejszenie tego problemu. Ponadto gra jest, jak na obecne standardy gatunku, całkiem długa i nie da się jej skończyć za jednym posiedzeniem. Hiszpanie ponownie udowodnili, że są jednymi z najlepszych deweloperów specjalizujących się w przygodówkach i każdy miłośnik tego typu rozrywki powinien rozważyć zakup ich najnowszego dzieła. Po zakończeniu zabawy szybko pojawia się ochota na ponowne odwiedziny pełnego potworów Hollywood i mam szczerą nadzieję, że autorzy zaoferują w przyszłości część drugą. Przedstawiony w grze świat ma bowiem tak duży potencjał, że spokojnie starczy go przynajmniej na trylogię.
Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski
PLUSY:
- fascynujący świat gry;
- wysokiej jakości humor;
- wciągająca fabuła;
- sympatyczne postacie;
- logiczne i pomysłowe zagadki;
- masa odniesień do filmowej klasyki;
- świetna oprawa audiowizualna.
MINUSY:
- zbyt proste zagadki;
- niedomagająca momentami animacja postaci;
- mimo wszystko zbyt krótka;
- zbyt długi czas doczytywania niektórych lokacji.