Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 lutego 2002, 13:42

autor: Fajek

Tom Clancy's Ghost Recon - recenzja gry

Tom Clancy's Ghost Recon to kolejna taktyczna gra akcji promowana nazwiskiem Tom’a Clancy’ego. Tym razem jej bohaterami są członkowie elitarnego oddziału żołnierzy „The Ghosts”, których można spotkać wszędzie tam gdzie toczy się konflikt zbrojny.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Czas takich gier jak Unreal Tournament czy Quake 3 powoli mija. Stwierdzenie to wydaje się być z mojej strony co najmniej nieostrożne i nieprzemyślane, bo zapewne ktoś powie, że gry te trzymają się świetnie; mało tego powstanie całe mnóstwo następnych części jak choćby Unreal 2, Unreal Torunament 2, Doom 3 czy Quake 4! Racja, ale czy będą to gry podobne do tych wymienionych na początku? Raczej nie, gdyż ludzie wybierają coraz częściej gry, w których mogą poczuć się jak w rzeczywistości, bardziej realnie. Oczywiście nie twierdzę, że Unreal 2 (i ten tytuł o ironio) czy Doom 3 będzie wierną kopią tego co widzimy w życiu na co dzień – co to to nie. Jednak wyraźnie zarysowuje się tendencja do tworzenia gier coraz bardziej przypominających nasze otoczenie ze wszystkimi jego cechami i właściwościami. Fakt ten doskonale wykorzystała firma Red Storm, która to dzięki swojej twórczości dała możliwość wcielenia się w postać członka oddziału specjalnego milionom graczy na całym świecie. Możliwość jakże realną…

Dzięki współpracy firmy Red Storm ze znanym autorem dzieł „political fiction”, Tomem Clancy, powstała seria gier o wspólnym tytule Rainbow Six, przedstawiająca działania jednego z oddziałów Rainbow w wielu zakątkach naszego globu. Jednak po 4 latach eksploatowania zarówno samego tematu jak i rozwiązań technicznych (mam na myśli przede wszystkim silnik graficzny), przyszedł czas na zmiany. I owocem właśnie tych zmian jest Ghost Recon – najnowsza pozycja ze stajni „Czerwonej Burzy”, stworzona notabene również przy współpracy z Tomem Clancy.

Fabuła Ghost Recon przedstawia się następująco: W 2008 roku w Rosji do władzy doszli ultranacjonaliści i rozpoczęli kampanie przeciwko republikom nadbałtyckim oraz tym, które również uzyskały niepodległość w latach dziewięćdziesiątych jak np. Kazachstan. Kampania ta ma na celu wcielenie ich ponownie do Rosji i przywrócenie krajowi potęgi dawnego Związku Radzieckiego. Sytuacja zaczyna powoli wymykać się spod kontroli, dlatego też rząd Stanów Zjednoczonych decyduje się na wysłanie oddziału „Duchów” (tytułowy „Ghost”) na tereny republik nadbałtyckich w celu przywrócenia stabilności w tym regionie. Fabuła nie jest może najbardziej wyszukana, ale chodzi właśnie o zachowanie pewnych realiów.

Cała kampania, w jakiej przyjdzie nam wziąć udział składa się z 15 powiązanych ze sobą fabularnie misji. Po wykonaniu ich w trybie Kampanii, są one odblokowywane w trybie Misji Pojedynczych. Ghost Recon oferuje również tryb multiplayer z rozgrywkami typu „last man standing” czy „hostage rescue”.

Na początku każdej z misji jesteśmy wprowadzani w aktualną sytuację przez pana narratora mówiącego w naszym ojczystym języku. Brzmi całkiem przyjemnie, choć miałem wrażenie jakby za bardzo wczuwał się w rolę, przez co jego głos wypadał nieco sztucznie. Ale może się czepiam. W każdym razie można go (narratora) wyłączyć i samemu zapoznać się z tekstem i celami misji. Następny ekran to już wybór członków naszego oddziału i przydzieleniem im uzbrojenia oraz ekwipunku. Początkowo do naszej dyspozycji oddani są regularni żołnierze oddziału „Ghosts”, jednak w miarę postępów pojawiają się tzw. specjaliści, czyli wybitne pod jakimś względem osobowości (snajper, wsparcie, strzelec, saper). Właśnie oni korzystają też z najnowocześniejszego uzbrojenia, nie dostępnego dla regularnych żołnierzy, dlatego warto wykorzystywać ich do jak największej liczby misji.

Ciekawym rozwiązaniem jest wymuszenie na graczu wyekwipowania oddziału w sprzęt niezbędny do ukończenia misji. Wygląda to w ten sposób, że jeśli mamy wysadzić w powietrze most, to dopóki nie wcielimy do drużyny sapera z ładunkami C4, dopóty program nie pozwoli nam rozpocząć misji.

I wreszcie zaczynamy. Gdy zobaczyłem Ghost Recon’a po raz pierwszy, grafika w grze mnie zaskoczyła, żeby nie powiedzieć zdumiała – oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pierwsza misja polega na zlikwidowaniu obozu wroga, położonego w lekko górzystym terenie. Zanim przystąpiłem do wykonywania zadania, rozglądnąłem się po okolicy. Słońce świeciło prosto w oczy, szumiał wiatr poruszający liście i gałęzie drzew, słychać było przelatujące gdzieś wysoko samoloty... Grafika w grze prezentuje się znakomicie, szczególnie w przypadku jeśli ustawimy poziom szczegółów na maksymalne wartości. Słowa uznania dla twórców należą się za doskonałe oddanie klimatu jaki panuje w poszczególnych misjach. Raz jest to piękne słoneczna pogoda, podczas której biegamy po lesie, raz skradamy się w ciemnościach aby cicho i bez zbędnego hałasu zlikwidować żołnierzy okupujących farmę a innym razem czołgamy się w mgle po bagnistych terenach aby odbić naszego człowieka z wrogiego obozu. Podczas tych wszystkich misji wręcz ma się poczucie przebywania w miejscu gdzie odbywa się akcja. Niestety taki poziom odwzorowania grafiki jaki jest prezentowany w Ghost Recon musi być okupiony wysokimi wymaganiami sprzętowymi. O ile w rozdzielczości 800x600 w 16 bitowym kolorze przy włączonych maksymalnych detalach można grać w miarę komfortowo już na komputerach klasy 600-800MHz, 128MB RAM, o tyle w rozdzielczości 1024x768 w 32 bitowym kolorze, ilość wyświetlanych klatek w grze potrafiła drastycznie spaść nawet na komputerze z procesorem rzędu 1600MHz, 512MB RAM i GeForce 2 Titanium. Rozumiem, iż ilość oraz komplikacja obiektów w Ghost Recon jest ogromna, ale „czkawka” na sprzęcie powyżej 1.5GHz jest co najmniej niewskazana.

Kolejną ważną cechą gry jest oprawa dźwiękowa, szczególnie, że Ghost Recon jest w pełni spolszczony. Nie ukrywam, że miałem pewne obawy co do efektu jaki da podłożenie polskich głosów, zamiast oryginalnych wersji. Przyznam, że mile się rozczarowałem. Chyba nadszedł już moment, kiedy ludzie odpowiedzialni za dubbing zaczynają chwytać o co chodzi, czego efektem jest bardzo dobrze zrealizowana strona dźwiękowa gry. Głosy żołnierzy brzmią naturalnie i nie rażą tak jak to miało miejsce w kilku innych grach. W zasadzie nie mam żadnych zastrzeżeń co do ich brzmienia – po prostu dobra robota!

Gdy już omówiłem pokrótce aspekt wizualny i dźwiękowy gry, czas zająć się... grywalnością. I aby nie robić przydługich wstępów powiem, że jest ona bardzo duża.

Należy pamiętać, że Ghost Recon należy do gatunku „team based” czyli gier, w których naszym zadaniem jest dowodzenie oddziałem żołnierzy. Tylko od tego czy będą oni współpracować ze sobą zależy powodzenie akcji. Ci, którzy preferują rozgrywki ala Quake, nie znajdą w Ghost Recon tego czego szukają. To gra znacznie bardziej „spokojna” choć nie mniej dynamiczna niż klasyczne „shootery”. Jej najważniejszym założeniem jest REALIZM. Twórcy przy tworzeniu gry wzorowali się na założeniach z serii Rainbow Six, która to stała się prekursorem gatunku „tactical team based FPS” (co za zwrot), a założenie brzmi – „jeden strzał, jeden trup”. Założenie to powoduje, iż Ghost Recon staje się grą wymagająca od nas myślenia i planowania. Nie możemy ot tak pobiec sobie pojedynczym żołnierzem na cały obóz nieprzyjaciela – pewnie zanim byśmy się tam dostali, ktoś zdążyłby nas zastrzelić. Jak już wspomniałem, bez współpracy między poszczególnymi członkami oddziału, powodzenie misji będzie niemożliwe.

W samych superlatywach można wyrażać się na temat inteligencji żołnierzy kierowanych przez komputer. Każdy strzał powoduje u nich reakcję, nawet jeżeli kula nie trafi w cel. Gdy zaczniemy do nich strzelać, chowają się za drzewa, budynki, wzywają posiłki, padają na ziemię. Potrafią nas nawet ścigać jeśli zdecydujemy się na ucieczkę. Dodatkowym plusem jest świetnie zrealizowany motion-capture. Zachowania poszczególnych postaci są bardzo zróżnicowane i nawet w momencie gdy stoją w miejscu wykonują jakiś gesty.

Niestety nie dane mi było przetestować dokładnie trybu multi-player. Ale bazując na tym co zobaczyłem przez pierwsze 60 minut grając online z 12 innymi ludźmi, muszę przyznać, iż rewelacyjny dotychczas Rogue Spear został w moim prywatnym rankingu pokonany. Stało się tak w dużej mierze ze względu na fakt, iż Ghost Recon oferuje duże otwarte przestrzenie w przeciwieństwie do gier z serii Rainbow Six.

Po przejściu przez 10 z 15 misji składających się na kampanię, mogę powiedzieć jedno – Ghost Recon to gra świetna! Znakomita grafika, bardzo dobra oprawa dźwiękowa (dotyczy to również wersji polskiej), doskonale oddany klimat. Problemem mogą być jedynie spore wymagania sprzętowa dla wyższych rozdzielczości oraz trudność samej gry dla początkujących graczy. Niestety nie mogę pochwalić polskiej instrukcji – gdyż ta prezentuje się nie najlepiej. Składa się ona z 32 stron i zawiera jedynie wskazówki co do instalacji oraz obsługi samej gry. Nie ma ani słowa o taktyce, która to jest bardzo ważna w tego rodzaju grach. Również tłumaczenie instrukcji nie jest najlepsze i po zapoznaniu się z nią miałem wrażenie, że tłumacz nie ma pojęcia o broni, komputerach i grach. Szkoda, bo można by to zlecić jakimś graczowi i założę się, że wykonałby to lepiej. Szkoda.

Ja ze swej strony szczerze polecam grę nie tylko fanom gatunku, ale również tym, którzy po raz pierwszy zetkną się z tego rodzaju grą. Gwarantuje ona wiele godzin zabawy, która może być przedłużona praktycznie w nieskończoność dzięki świetnemu trybowi multi-player.

FAJEK

Tom Clancy's Ghost Recon - recenzja gry
Tom Clancy's Ghost Recon - recenzja gry

Recenzja gry

Tom Clancy's Ghost Recon to kolejna taktyczna gra akcji promowana nazwiskiem Tom’a Clancy’ego. Tym razem jej bohaterami są członkowie elitarnego oddziału żołnierzy „The Ghosts”, których można spotkać wszędzie tam gdzie toczy się konflikt zbrojny.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.