Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 29 marca 2011, 11:30

autor: Przemysław Zamęcki

Shift 2: Unleashed - recenzja gry - Strona 3

Ponoć prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają. Shift 2: Unleashed jest tego dobitnym przykładem, za co jego autorom należy się długi aplauz.

Z pomocą w odpowiednim ustawieniu auta przychodzi jedna z nowości gry – pełna telemetria. Element ten zrealizowano podobnie jak w serii FM, czyli w trakcie wyścigu możemy sobie narzucić na ekran wszystkie sprawdzane dane, wśród których jest m.in.: temperatura opon na zewnątrz, na środku bieżnika i wewnątrz, temperatura hamulców, moc, moment obrotowy, przełożenia skrzyni biegów czy wysokość zawieszenia ponad nawierzchnią toru. To wszystko jest bardzo przydatne, jednak szkoda trochę, że autorzy nie pomyśleli, aby telemetrię udostępnić również na powtórkach. Przez to nie ma czasu na spokojną analizę, za to istnieje nieraz konieczność samotnych przejazdów w trybie szybkiej gry.

To cudo służy do bicia rekordów jednego okrążenia.

Ważnym aspektem każdych wyścigów jest sztuczna inteligencja rywali. Śmiało mogę powiedzieć, że ta w Shifcie 2 należy do najlepszych, jakie widziałem. Koniec z bezmyślnym wypadaniem z trasy przy każdym zakręcie. Teraz, i owszem, zdarza się, że kierowca przestrzeli, ale zdecydowanie rzadziej. Częściej za to pojawiają się jakieś drobne błędy, ale nade wszystko ma się wrażenie uczestnictwa w prawdziwych zawodach. Oponenci aktywnie walczą o pozycję, jednak nie jest to już chamskie spychanie na pobocze. Raczej twarda walka. O wężyku spokojnie jadących jeden za drugim samochodów możecie zapomnieć. To akurat domena konkurencji.

W grze zadebiutowało także kilka nowych tras. Stało się tak głównie z powodu udostępnienia zawodów klas GT1 i GT3, ale warto odnotować, że w końcu można pojeździć po Hockenhaim czy w Dubaju. Wbrew wcześniejszym obawom wróciło także Tokio, a wśród nowych miast przygotowano również kilka bardzo krętych odcinków w Miami.

Graficznie nie dokonał się jakiś znaczący progres. Co prawda mam wrażenie, że auta faktycznie posiadają nieco więcej szczegółów niż w „jedynce”, ale przecież już wtedy były bardzo przyzwoicie wymodelowane. Zdecydowano się postawić na reorganizację mechanizmów rozgrywki i dopracowanie fizyki jazdy, co wyszło Shiftowi 2 na dobre. Nie oznacza to jednak, że oprawa wizualna nie prezentuje się rewelacyjnie. Wręcz przeciwnie, dzieło firmy SMS to obecnie ścisła czołówka wśród samochodówek.

Na oddzielną uwagę zasługuje oprawa audio. Shift 2: Unleashed może pochwalić się najlepszymi odgłosami pracy silników i najlepiej zrealizowanymi dźwiękami słyszalnymi w kabinie kierowcy. Zresztą nie ma się co temu dziwić, już pierwsza część brylowała pod tym względem. Teraz jest jeszcze lepiej, trzeba jedynie dysponować sensownym zestawem kina domowego. Jeżeli ktoś nie ma na stałe takiego połączenia, to warto powalczyć z kablami, aby móc choć przez chwilę podelektować się wspomnianymi odgłosami. Niespecjalnie natomiast przypadła mi do gustu ścieżka dźwiękowa. O ile jeszcze, oglądając powtórki, można wysłuchać kilku wpadających w ucho kawałków, o tyle przygrywający stale w menu jeden i ten sam utwór doprowadza po kilkudziesięciu minutach do szału i skutkuje wyłączeniem muzyki w ogóle.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej