autor: Maciej Krakowiak
The Troma Project - recenzja gry
Strategia turowa przepełniona seksem, krwią i brutalnością, stworzona przez bardzo kontrowersyjny polski zespół NekroSoft, odpowiedzialny za powstanie Rezerwowych Psów.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
The Troma Project to według informacji zamieszczonej na pudełku gry – „Zajebista strategia turowa. Siedem rozdziałów pełnych humoru i przemocy...” Czy jest tak naprawdę? Obawiam się, że nie!. Jednak, aby odgadnąć, czemu i komu ma służyć ta gierka, należy się na początku małe wyjaśnienie. Przypuszczam, że dla większości z Was nazwa Troma brzmi obco i nic nie mówi. Dlatego spieszę z małym wyjaśnieniem.
W roku 1974 dwaj przyjaciele Lloyd Kaufman i Michael Herz założyli niezależną wytwórnię filmową Troma Entertainment, gdzie wspólnie zaczęli kręcić nisko budżetowe filmy. Chcieli w ten sposób stanowić pewną alternatywę dla wielkich produkcji z głównych wytwórni Hollywood. Stworzyli swój oryginalny styl, coś w rodzaju połączenia różnych filmowych gatunków od horroru poprzez komedię, erotykę a na tasiemcowych telenowelach kończąc. Po prostu z czegoś takiego wyszedł kicz w najczystszej formie. Oferowany repertuar przez wytwórnie Troma był na tyle oryginalny, że szybko zyskała ona sporą grupę zagorzałych wielbicieli (szczególnie w Stanach Zjednoczonych). Najbardziej znane filmy spod znaku Tromy to: „Maniakalne pielęgniarki w poszukiwaniu ekstazy”, „Surfujący naziści muszą umrzeć”, „Tromeo i Juliet”, „Toxic Avanger”, „Sgt. Kabukiman NYPD”. Poszerzając swoje horyzonty Troma organizuje corocznie festiwale filmowe w Utah dla młodych debiutantów chcących zaistnieć w branży. Podobno wiele współczesnych gwiazd filmowych, reżyserów czy scenarzystów zaczynało swoją karierę właśnie w studiach Kaufmana i Herza. Dzisiaj po blisko trzydziestu latach Troma nadal promuje swoja własną wizję filmu i dalej jest rajem dla młodych talentów, którzy tu mogą realizować swoje najbardziej dziwaczne i przerażające pomysły.
Wróćmy jednak do samej gry. Czy te screeny nie wyglądają się Wam znajome?. Jeszcze rzut oka na pudełko – Nekrosoft i wszystko jasne. Otóż w produkcję tej gry zaangażowani byli właśnie ludzie z Nekrosoftu a prawdę powiedziawszy to tylko ich silnik graficzny z Rezerwowych Psów. Panowie producenci wychodzą z założenia, że wystarczy opatrzyć grę symbolem liczby 18, dać trochę ostrych sloganów reklamowych jak: zajebiste, sex, przemoc, krew i efekt będzie murowany (tak jak postąpili w przypadku Rezerwowych Psów). Nic bardziej mylnego, gdyż drugi raz potencjalni klienci na taki numer nie dadzą się już nabrać.
W grze możemy kierować czwórką bohaterów. Są to Toksyczny Mściciel ze swoim śmiercionośnym mopem, glina z Nowego Jorku sierżant Kabukiman, który ma coś nie tak z głową, Tiffany Shepis aktorka/modelka wypromowana prze Tromę oraz ... dobrze nam znany Vincent „OK” Mega, który prawdopodobnie został tu wepchnięty na siłę i występuje jakby gościnnie pod pseudonimem Stranger.
Jeszcze przed samą instalacją gry mamy możliwość wyrobić sobie o niej pogląd na temat, co też autorzy mają nam do zaoferowania. Wystarczy, że przeczytamy kilka linijek z instrukcji dołączonej do programu i już mamy pełną jasność :). „ - (...) Spróbuję nauczyć Cię czegoś o tej POPIEPRZONEJ grze, (jeśli nie jesteś kompletnym debilem być może nawet poradzisz sobie bez tej instrukcji, ale wtedy czułbym się niepotrzebny i że to, co robię nie ma sensu (...) Najprościej mówiąc Troma Project składa się z misji, w których należy BEZMYŚLNIE zabijać wszystko, co się rusza (...). I tak dokładnie jest przez wszystkie siedem misji. Praktycznie program nie wymaga od nas jakiegokolwiek myślenia, czy taktycznego planowania.