Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 grudnia 2010, 12:14

autor: Remigiusz Maciaszek

World of Warcraft: Cataclysm - recenzja gry - Strona 3

Na najnowszy dodatek do World of WarCraft gracze czekali stanowczo zbyt długo. Ostatnie miesiące na serwerach były niezwykle monotonne i nużące, ale to się na szczęście skończyło. Cataclysm przyniósł upragniony powiew świeżości.

Nie inaczej jest w trybie heroic, w którym niezbędna jest bardzo dobra współpraca graczy i znajomość taktyk. Mechanizmy walk, nawet z poślednimi wrogami, zostały tak skonstruowane, że przy dużo lepszym sprzęcie niż obecnie dostępny trzeba się sporo napracować i unikać popełniania błędów. Czasy bezmyślnego przechodzenia instancji chyba się właśnie skończyły i raczej nikt nie będzie specjalnie za nimi tęsknił.

Powyższa zmiana jest jedną z najważniejszych z punktu widzenia mechaniki rozgrywki. Już dawno o instancjach nie mówiło się jak o ciekawym wyzwaniu, tylko raczej jak o monotonnych, niewymagających obowiązkach, które należy wykonywać na drodze do raidów. Teraz podziemia mogą ponownie stanowić ważny i ciekawy element gry. Nie ma jednak wątpliwości, że w końcu staną się również odrobinę nużące. Cały system zdobywania nowego sprzętu opiera się w dużym stopniu na powtarzanych w nieskończoność wypadach do instancji i niezależnie, jakie by te podziemia nie były, to za jakiś czas będziemy mieli ich serdecznie dość. Przyznać jednak trzeba, że wyzwania zostały skonstruowane na tyle ciekawie, że moment ten nie musi nadejść zbyt szybko.

Robimy dokładnie to samo co zawsze, ale nikomu tospecjalnie nie przeszkadza.

Do łask powróciło również PvP w battlegroundach. Dotychczas najważniejszym aspektem walki między graczami były areny. Teraz powoli zaczyna się to zmieniać, co stanowi pewien ukłon w stronę starego modelu rozgrywki. Potyczki na polach bitew są także zdecydowanie lepiej nagradzane i premiowana jest walka drużynowa (tzw. premade).

Każda gra MMO to niezwykle szeroki temat i nie sposób w recenzji uchwycić wszystkich niuansów. Rzecz w tym, że każdy wybiera sobie taki fragment rozgrywki, który najbardziej mu się podoba, a rolą gry jest dostarczanie odpowiednio wielu możliwości. World of WarCraft: Cataclysm sprawdza się pod tym względem bardzo dobrze, oferując rozbudowane PvE, PvP, umiejętności rzemieślnicze, szerokie i zróżnicowane możliwości rozwijania postaci, a także sporo atrakcji wynikających z uczestnictwa w gildii. Zdecydowanie jest co robić i każdy gracz, spędzając w Azeroth po kilka godzin dziennie, będzie miał zajęcie przez kilka najbliższych miesięcy.

Przyjrzyjmy się teraz trochę technicznym aspektom dodatku. Na pierwszy ogień idzie oczywiście grafika, która nie uległa specjalnym zmianom, chociaż i tak trzeba przyznać, że modyfikacje, jakie się pojawiły, są zdecydowanie największe od 2004 roku. Mamy okazję podziwiać nowe efekty środowiska – woda wygląda zdecydowanie lepiej niż dotychczas, widoczne są również promienie słoneczne, co sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Poza tym jednak jest to stary dobry World of WarCraft, który niezmiennie stawia na wydajność silnika, a nie na oszałamiający realizm. Modele zarówno budynków, jak i postaci bywają zatem nieco kanciaste, co odrobinę kamuflują tekstury. Wszystkie zmiany są oczywiście bardzo miłe dla oka, ale prawie każdy gracz chciałby zobaczyć coś nowego, szczególnie w kwestii wyglądu postaci, a tu ciągle brak wyraźnej poprawy. Wprawdzie modele nowych ras, czyli Worgenów i Goblinów, są już dużo bardziej szczegółowe niż te starsze, ale nie są to jakieś mocno istotne różnice. Jeśli jednak z jednej strony postawimy wydajność, a z drugiej jakość grafiki, to w przypadku gier MMO, zawsze powinna wygrywać wydajność i tak właśnie dzieje się w WarCrafcie.