Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 10 listopada 2010, 12:23

autor: Maciej Śliwiński

Football Manager 2011 - recenzja gry - Strona 3

Kolejna odsłona mistrzowskiej serii piłkarskich menadżerów nadal utrzymuje ten sam równy, wysoki poziom, wnosząc przy tym trochę świeżości do niektórych elementów trenerskiego fachu.

Jednak nawet najlepsza taktyka nie sprawdzi się, gdy nasi podopieczni będą borykać się z innymi problemami. Tradycyjnie już w serii gracze ciągle mają coś do powiedzenia, jednak tym razem istnieje możliwość rozmowy o nurtujących ich sprawach. Warto korzystać z tej opcji, gdyż SI Games postarało się, by ten element miał w końcu jakieś realne odwzorowanie w wydarzeniach w grze. Zarówno odprawy prowadzone przed, w trakcie i po meczu, jak i indywidualne pogawędki z zawodnikami zyskały na znaczeniu. Szczególnie istotną rolę pełnią te ostatnie – z kilkunastu tematów możemy wybrać kilka, które chcemy poruszyć, i od razu uzyskujemy odpowiedź futbolisty, co oczywiście daje możliwość natychmiastowej reakcji i prób dalszych negocjacji. Taki mechanizm sprawdza się, gdy chcemy przekonać piłkarza do zmiany sposobu gry, chwalimy go za dobre występy czy wysyłamy obcokrajowca do domu, bo ma problemy z aklimatyzacją w drużynie. Na podobnej zasadzie skonstruowano również rozmowy z zarządem. Prosząc o rozszerzenie budżetu na transfery, pewnie spotkamy się z odmową, jednak teraz, zamiast trzaskać drzwiami i stawiać ultimatum, które najczęściej kończyło się zwolnieniem z pracy, mamy szansę dalej negocjować, wyciągając przy tym coraz mocniejsze argumenty: wzmocniona drużyna zyska wyższą pozycję w lidze, jeśli nie kupimy tego gracza teraz, podwędzi go konkurencja itd. Opcji jest naprawdę dużo i dotyczą praktycznie każdego aspektu zarządzania klubem.

Rozmowa z zarządem to nareszcie dialog, a nie błaganie o kasę.

Na koniec ostatnia, a zarazem najważniejsza chyba nowość w Football Managerze 11, czyli dynamiczna zmiana reputacji w lidze. Chyba każdy fan serii miał dość sytuacji, kiedy prowadząc mało znany klub z mało popularnej ligi zaczynał święcić triumfy na międzynarodowej arenie, a największe gwiazdy futbolowego świata i tak miały w poważaniu zespół grający w teoretycznie słabej lidze. W tej chwili potęgę możemy zrobić choćby w Australii, oczywiście nie ujmując nic obecnemu jej poziomowi. Recepta jest dość prosta – wystarczy wygrywać na międzynarodowej arenie. Po rozegraniu całego sezonu program dokonuje podsumowania występów w takich rozgrywkach i jeśli okaże się, że drużyny z naszej ligi zawojowały przykładowo europejskie puchary, możemy być pewni, że coraz więcej utalentowanych piłkarzy zacznie patrzeć na nie przychylnym okiem. Co ważne – teoria sprawdza się w praktyce – moje zdolności taktyczne, trochę szczęścia i częste wczytywanie zapisanych stanów gry sprawiły, że jedna z krakowskich drużyn w wirtualnym świecie nie trafiła na niemożliwą do pokonania przeszkodę pokroju Karabachu Agdam i osiągnęła co nieco w Lidze Europy. Już na początku kolejnego sezonu było widać efekty – młody talent z FC Kopenhaga nie miał obiekcji przed podpisaniem umowy.

Wśród kosmetycznych poprawek i kilku poważniejszych innowacji znalazło się niestety parę denerwujących błędów, które rzucają się cieniem na całość produkcji. Zarzuty należy kierować przede wszystkim w stronę silnika meczowego. Mimo systematycznej poprawy w zachowaniu graczy i SI, dalej zdarzają się wspomniane wcześniej niezrozumiałe zachowania zawodników. Mam również wrażenie, że SI Games nieco przesadziło ze skryptem odpowiedzialnym za generowanie kontuzji graczy. W czterech prowadzonych drużynach, niezależnie od etapu sezonu regularnie na liście niedysponowanych zawodników znajdowało się 4-5 z teoretycznie wyjściowej jedenastki. Do tego należy dodać nieco kulawą polską wersję – niektóre tłumaczenia typowo piłkarskich angielskich zwrotów wywołują pobłażliwy uśmiech na twarzy menadżera.

Żadne z tych niedociągnięć nie rzutuje jednak na ogólną ocenę nowego Football Managera. Gra trzyma od lat równy, bardzo wysoki poziom, a wspominane wyżej błędy można wyeliminować za pomocą łatek, które z pewnością się pokażą. Zresztą pierwszy patch został udostępniony w sieci jeszcze przed premierą – uaktualniono przede wszystkim bazę danych. Pod nieobecność Championship Managera gra SI Games może być spokojna o pierwsze miejsce wśród sportowych gier strategicznych.

Maciek „guandi” Śliwiński

PLUSY:

  • zupełnie nowe, bardziej realistyczne podejście do transferów;
  • o wiele lepsza oprawa wizualna spotkań w trybie 3D;
  • oczekiwana od wielu lat dynamiczna zmiana reputacji lig;
  • trening przedmeczowy.

MINUSY:

  • tradycyjne drobne błędy SI graczy;
  • serie kontuzji w drużynach;
  • chaos informacyjny na ekranie wiadomości.