Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 stycznia 2002, 09:50

autor: mass(a

Trade Empires - recenzja gry - Strona 3

Trade Empires jest kolejną po serii Imperialism grą strategiczno-ekonomiczną autorstwa firmy Frog City Software.

Zupełną porażką jak na ten gatunek jest brak jakichkolwiek wskaźników ekonomicznych. Jedyne zmienne do jakich mamy dostęp to bieżący stan konta naszego oraz każdego z kupców. Brak wykresów dotyczących finansowej historii rozgrywki, brak globalnego spojrzenia na sytuację firmy, brak najprostszego rachunku kosztów i przychodów – robimy na czymś pieniądze ale nie wiemy dokładnie na czym. Brak również jakichkolwiek usług finansowych – nie ma banku, nie ma kredytów, nie ma giełdy – elementów niemal obowiązkowych w grach handlowych. Jednym słowem – nieporozumienie.

Twórcy gry starali się wprowadzić kilka urozmaiceń, jednak przy słabych założeniach taktycznych algorytmu, nie poprawiają one szczególnie wizerunku Trade Empires w moich oczach. Najistotniejszym chyba gadżetem są innowacje – odkrycia cywilizacyjne i towarzyszące im nowe, dostępne produkty – wpływają one nie tyle na atrakcyjność rozgrywki, co na jej skomplikowanie. Tym bardziej, iż pojawienie się nowego dobra powoduje często totalną i nagłą zmianę upodobań konsumentów, a nam każe w ciągu jednej sekundy przestawić cały system dystrybucji, gdyż towary którymi handlujemy stają się nikomu niepotrzebne. Innym elementem mającym zapewne podnieść adrenalinę w organizmach ziewających Rockefellerów są napady rabunkowe na kupców, którym możemy zapobiec wynajmując ochronę. Dwa kliknięcia przy wynajęciu kupca załatwiają sprawę...

Oprawa graficzna i muzyczna pozostawia również dużo do życzenia. Gra rozpoczyna się bardzo konkretnie – od menu głównego. Żadnego intro, żadnej planszy producenta. Dalej też nie lepiej – izometryczna mapa, brak możliwości przybliżania, brak możliwości ustawienia rozdzielczości czy zmiany ilości szczegółów. Obiekty i powierzchnie są ładnie wyrenderowane, ale już na przykład poszczególne obiekty ciężko odróżnić od siebie – browar nie wiele różni się od warsztatu stolarza, a rosnąca zamożność ludności nie ma odbicia w wyglądzie domów (tak jak to było na przykład w serii Ceasar). Od strony animacji gra wygląda ubogo – jak wspomniałem brak intro, brak przerywników filmowych, jedynymi animowanymi obiektami w grze są nasi handlowcy. Nie widać mieszkańców ani robotników.

Efekty dźwiękowe wykonane są poprawnie, z kolei muzyka w ogóle prawie nie istnieje – krótki, kilku sekundowy motyw muzyczny pojawia się jedynie na początku epizodu i przy wyjściu do menu. W trakcie gry panuje martwa cisza przerywana jedynie odgłosami brzęczącej monety czy stukotu końskich zaprzęgów.

Z ciężkim sercem muszę wystawić Trade Empires ocenę przeciętną. Miła zabawa, ale niestety – niezbyt wciągająca dla prawdziwych fanów gier ekonomicznych. Prosty na pierwszy rzut oka mechanizm gry i menu w późniejszych epizodach zamienia się w nieco chaotyczną próbę zapanowania nad sytuacją. Małe pole działania sprowadza rozgrywkę do dużej ilości klikania, z którego niewiele wynika. Zdecydowanie brakowało mi bodźców, na które mógłbym na bieżąco reagować, a z drugiej strony nie czułem satysfakcji z tworzenia własnego imperium – po prostu po lewej stronie wydłużała mi się lista moich pracowników a pieniążki spływały leniwie na konto.

Trade Empires mogę polecić wszystkim, którzy chcą na moment odetchnąć od dynamicznych FPPów czy rujnujących nadgarstki gier sportowych. Dla prawdziwych fanów gier ekonomicznych, oczekujących na przykład na drugą cześć Capitalism’u, T.E. może okazać się przekąską, która nie zaspokoi ich głodu, a dla niektórych może okazać się nawet ciężkostrawna.

mass(a