Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 września 2010, 12:32

autor: Michał Chwistek

Dead Rising 2 - recenzja gry - Strona 3

Pierwsze Dead Rising było tytułem dość specyficznym. Niektórzy pokochali je za absurdalny humor, a inni znienawidzili z powodu wyśrubowanego poziomu trudności. Czy sequel wywoła podobne reakcje?

Bo Dead Rising 2 to gra naprawdę trudna. Osobiście uwielbiam takie tytuły i wiele godzin spędziłem przy Demon’s Souls czy pozycjach z serii Monster Hunter, ale żadna z nich nie powodowała u mnie takiej irytacji co najnowsze dzieło Capcomu. W odróżnieniu od wspomnianych gier Dead Rising 2 nie wymaga bowiem szczególnej zręczności czy wytężonej pracy szarych komórek, natomiast jest po prostu niedopracowane. Przede wszystkim bardzo frustrująca jest lokalizacja punktów zapisu. Znajdują się one w tak dużej odległości od siebie, że masę czasu tracimy na bezsensowe bieganie po mieście, zamiast wykonywać misje. Drugim elementem, który może doprowadzić do białej gorączki, są wszechobecne zombie. Mimo że posiadają one tylko jeden atak, ze względu na jego losowy charakter trudno się przed nim obronić. Szczególnie na początku gry, gdy nasz bohater ma małą ilość zdrowia, ginie się naprawdę często, po „przytuleniu” przez zwykłego nieumarlaka. Ciężko sobie wyobrazić bardziej denerwującą śmierć.

Jak przystało na dobry sandbox, świat w Dead Rising 2 jest bardzo rozbudowany i samo jego zwiedzanie może sprawić sporo frajdy. Oprócz wspomnianej broni w sklepach znajdziemy wiele śmiesznych ubrań, oryginalnych fryzur czy dziwacznych gadżetów, znacznie zmieniających wygląd naszego bohatera. W czasie wolnym od kolejnych zdań możemy również wziąć udział w ciekawych minigrach. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje rozbierany poker. Choć nasi przeciwnicy nie potrafią zbyt dobrze blefować, to muszę przyznać, że gra w karty sprawiła mi dużo więcej frajdy niż wykonywanie kolejnych misji eskortowych i zabijanie niekończących się zastępów zombie. Zwiedzanie świata utrudnia niestety brak minimapy. Żeby określić swoje położenie, cały czas musimy używać dużej mapy, co zabiera sporo czasu i jest bardzo niewygodne.

220V działa równie zabójczo na żywych, jak i na umarłych...

Na pochwałę zasługuje natomiast oprawa wizualna Dead Rising 2, która jest jedną z mocniejszych stron gry. Zarówno modele postaci, jak i otoczenia zostały bardzo dobrze wykonane i trudno się do czegokolwiek przyczepić. Jedyne, co zwróciło moją uwagę, to cienie, które są czasami zbyt kanciaste, jednak nie psuje to pozytywnego obrazu całości. Równie dobrze jak grafika prezentuje się ścieżka audio. Głosy bohaterów zostały świetnie dobrane, a podczas zabawy towarzyszy nam bardzo różnorodna muzyka. Odwiedzając kowbojską restaurację, słyszymy utwory w stylu country, a w klubie techno uderza nas olbrzymia ilość basów. Nie jest to oczywiście poziom soundtracku z Grand Theft Auto IV, ale każdy powinien natrafić na coś odpowiadającego jego gustom.

W grze znalazło się również miejsce na rozgrywkę multiplayer. Oprócz standardowego trybu kooperacji, umożliwiającego dołączenie drugiego gracza w dowolnym momencie zabawy, twórcy przygotowali również coś ekstra dla osób lubiących rywalizację. Wybierając odpowiednią opcję w menu, możemy powalczyć z innymi graczami w zawodach motocyklowych Terror is Reality. Jak już wcześnie wspomniałem, polegają one na przejeżdżaniu zombie na czas, a kto zabije więcej nieumarlaków, zdobywa nie tylko sławę, ale również nagrodę pieniężną. Zarobione w ten sposób dolary możemy później wydać w trybie dla pojedynczego gracza, ułatwiając sobie ukończenie gry. Całość nie jest może zbyt skomplikowana, ale jako krótki odstresowywacz po frustrującym singlu sprawdza się doskonale.

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej