Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 września 2010, 08:13

autor: Maciej Stępnikowski

House M.D. - recenzja gry - Strona 2

House M.D. to gra, która zachwyci jedynie osoby będące jednocześnie fanami serialu i lubujące się w banalnych zręcznościowych zagadkach.

Ich zakres jest dosyć spory, są to m.in. analiza krwi, punkcje lędźwiowe, wykrywanie narośli w płucach i robienie biopsji. Zdarza się też wiele innych czynności, jak np. intubacja. Jednak co z tego, skoro we wszystkich działaniach gra prowadzi nas za rękę. Nawet przy pobieraniu czy filtrowaniu krwi jesteśmy informowani krok po kroku, gdzie mamy kliknąć myszką. To samo dotyczy pierwszego badania pacjenta. Początkowo może nawet ciekawić, co nam jeszcze przyniesie gra, jednak kolejne procedury i łatwość ich wykonywania zwyczajnie nudzą. Szczególnie gdy minigry zaczynają się powtarzać albo są irracjonalnie proste. Najgłupszą z nich jest prawdopodobnie wyczyszczenie spodu statuetki, by ujrzeć napis – wystarczy przytrzymać przycisk myszki, przejechać na środku dwa razy i już.

Dojście do ostatecznej diagnozy to minigra w stylu Arkanoida.

Gdy kolejne badania nic nie dadzą albo prowadzą do odmiennych od początkowych wniosków oraz pojawiają się nowe objawy – ponownie następuje burza mózgów. Wynikają z niej najczęściej kolejne diagnozy. Ciekawie robi się, gdy coś wykonamy nie tak. W zależności od sytuacji możemy zostać zastąpieni przez kogoś innego, np. samego House’a, bądź też otrzymamy notę „F”. Po badaniach czy innych działaniach jesteśmy bowiem oceniani przez tytułowego bohatera, Cuddy bądź Wilsona, jednak wcale nie motywuje to do idealnego wykonywania tych banalnych działań. Poszukiwanie ostatecznej diagnozy jest minigrą w stylu Arkanoida. Na tle grafiki prezentującej mózg House’a musimy charakterystyczną piłką zlikwidować wszystkie żarówki, by wpaść na ostateczną odpowiedź.

Jednak to nie wszystkie wady tej produkcji. Razi to, że dialogi, które pojawiają się w grze, są tylko w formie pisanej – w zasadzie nie słyszymy tu żadnego ludzkiego głosu. Kilka motywów muzycznych (każdy przypisany do danej sytuacji, np. badania czy rozmowy) początkowo sprawia przyjemne wrażenie, ale im dłużej gramy, tym bardziej ta niema zabawa zaczyna irytować. Ponadto tak naprawdę brakuje tu też identyfikacji gracza z którąś z postaci. Raz jesteśmy Foremanem przeprowadzającym intubację pacjenta, innym razem „Trzynastką” robiącą badanie krwi, a w następnej scenie diagnozujemy w przychodni jako House.

Grę od katastrofy ratuje oprawa graficzna z dobrze odwzorowanymi postaciami z serialu. Można też pośmiać się z dialogów oraz z kilku zdarzeń. Na wzór sytuacji z serialu ekipa udaje się przeszukać mieszkanie pacjenta, śledzimy też losy osób przyjmowanych w przychodni. Jednak wszystko inne jest kiepskie bądź mierne.

Grę ratuje oprawa wizualna z porządnie wykonanymi postaciami.

House M.D. to kolejna po m.in. Grey's Anatomy oraz ER medyczna gra komputerowa oparta na serialu, która zdecydowanie nie zachwyca i zapewne nie przyniesie żadnej satysfakcji większości fanów telewizyjnego oryginału. Mam mieszanie uczucia co do tego tytułu, gdyż z jednej strony cały czas jesteśmy raczeni wywiadami, zabiegami i badaniami, widząc starych, dobrych znajomych z telewizora, jednak z drugiej strony gra niesamowicie irytuje swoją prostotą, łatwością pokonywania kolejnych etapów oraz ewidentnym przeznaczeniem dla przedszkolaków i wynikającą z tego wszystkiego nudą. Będąc konkursem klikania myszką, prowadzi nas za rękę i polecam ją jedynie tym, którzy uwielbiają serial oraz arcyproste zagadki.

Maciej „Psycho Mantis” Stępnikowski

PLUSY:

  1. oprawa graficzna;
  2. Gregory House i jego ironia.

MINUSY:

  1. banalne zagadki;
  2. zbyt duża schematyczność;
  3. zbyt łatwe do zrealizowania procedury medyczne;
  4. nużąca po pewnym czasie oprawa dźwiękowa;
  5. brak jakichkolwiek innych dźwięków w grze poza muzyką, np. mówionych dialogów.