Mafia II: Jimmy's Vendetta - recenzja gry
Gracze nie zdążyli się jeszcze w pełni nacieszyć nową Mafią, a wydawca już atakuje z pierwszym dodatkiem DLC. Czy nowa przygoda i nowy bohater mają szansę przypaść fanom mafijnych klimatów do gustu?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Wokół premiery drugiej części Mafii zdążyło narosnąć sporo kontrowersji, wynikających w głównej mierze z niekorzystnej dla graczy polityki wydawniczej 2K Games. Wiele osób było zniesmaczonych długością gry, jej „urwanym” zakończeniem i pozbawieniem produktu odpowiednika trybu Free Ride z pierwszej części. Czary goryczy dopełniło odnalezienie licznych nieaktywnych (chwilowo) plików z nową zawartością w folderze instalacyjnym. I rzeczywiście – na pierwsze DLC dla posiadaczy wszystkich platform nie kazano nam długo czekać, wypuszczając je zaledwie dwa tygodnie po wydaniu tej pozycji. Wszystko wskazuje na to, że potwierdziły się obawy graczy odnośnie odcinania kuponów przez wydawcę...
Recenzowane DLC skupia się na postaci tytułowego Jimmy’ego, profesjonalnego zabójcy odsiadującego wieloletni wyrok w więzieniu. Z etapu wprowadzającego dowiadujemy się, że Jimmy podczas wykonywania ostatniego zlecenia został zdradzony przez jednego ze swoich pracodawców, a także że za kratkami spędził już piętnaście lat. Wybuch zamieszek w więzieniu okazuje się być doskonałą okazją do przedwczesnego opuszczenia tego miejsca. Skazaniec po powrocie do Empire Bay wdraża w życie plan zemszczenia się na liderach dwóch mafijnych rodzin, sabotując ich nielegalne biznesy i rozprawiając się z ich najbardziej zaufanymi podwładnymi. Niestety, o ile pomysł był niezły, o tyle jego realizacja wypada zdecydowanie poniżej oczekiwań. W rozszerzeniu brak przede wszystkim filmików przerywnikowych, a to przecież dzięki nim historia opowiedziana w głównej grze w tak dużym stopniu potrafiła wciągnąć. Nie licząc dwóch cut-scenek z wprowadzenia, rozgrywane misje poprzedzane są statycznymi i powtarzającymi się (!!!) planszami z tekstem, który nie jest nawet czytany przez lektora. Wielka szkoda, gdyż małym nakładem kosztów można było przygotować krótkie filmiki na silniku gry, które pozwoliłyby lepiej wczuć się w prowadzoną postać. Jakby tego było mało, sam Jimmy w trakcie gry nie odzywa się do spotykanych osób, a jedynie okazjonalnie mamrocze do siebie (głównie podczas szybkiej jazdy czy ostrej wymiany ognia). W takiej grze jak Mafia II „wyciszenie” sterowanej postaci jest poważnym niedociągnięciem.
Udostępnione w dodatku misje nie zaskakują, niestety, niczym szczególnym, w wielu przypadkach kopiując pomysły z właściwej gry i rozgrywając się w dobrze nam już znanych lokacjach (jedna z głównych bitew ma miejsce ponownie w odlewni). Wiele zadań jest zresztą do siebie bardzo podobnych, różniąc się jedynie szczegółami. Przykładowo w jednym scenariuszu należy wysadzić dystrybutory paliwa, a w innym zaparkowane tuż przy stacji benzynowej cysterny. Najbardziej monotonne są etapy związane z kradzieżą aut, gdyż jedyną różnicą jest to, czy pozyskiwany samochód jest przez kogoś pilnowany, czy nie. W niektórych misjach bardzo odczuwalny jest również brak możliwości prowadzenia ostrzału zza kółka, przez co trzeba solidnie kombinować.