Puzzle Quest 2 - recenzja gry - Strona 2
Nowy Puzzle Quest korzysta z tych samych mechanizmów, które zdecydowały o sukcesie pierwowzoru, ale dorzuca też zupełnie nowe pomysły. Są one na tyle dobre, że dzieło australijskiej firmy Infinite Interactive jest naprawdę godne uwagi.
Każdy element znajdujący się na planszy ma określone znaczenie. Kolorowe klejnoty symbolizują energię magiczną niezbędną do rzucania czarów, czaszki zadają bezpośrednie obrażenia rywalowi, a pięści to tak naprawdę punkty akcji, pozwalające wykorzystać posiadany przez bohatera oręż. Walka odbywa się w turach, a każdy z uczestników starcia może podczas swojej kolejki przestawić dwa sąsiadujące ze sobą obiekty. Oczywiście należy robić to w taki sposób, by nieustannie pozbawiać wroga energii życiowej (np. poprzez tworzenie szkodliwych układów z czaszkami) i jednocześnie zawężać mu pole manewru. To, jakie decyzje podejmiemy w trakcie swojej tury, potrafi odwrócić losy całej potyczki.
W porównaniu z pierwowzorem w Puzzle Quest 2 walka została znacznie usprawniona. Zniknęły kamienie oferujące dodatkowe punkty doświadczenia, a zamiast nich wprowadzono wspomniane wyżej punkty akcji. Nierzadko w posiadaniu bohatera znajdują się magiczne przedmioty, pozwalające zadawać potężne obrażenia (jeszcze większe w przypadku udanych trafień krytycznych), a także tarcze modyfikujące współczynnik obrony. Na uwagę zasługuje też poprawiona inteligencja przeciwników. Komputer bardzo sprawnie manipuluje obiektami i nawet na normalnym poziomie trudności rzadko zdarza mu się popełniać kardynalne błędy. Obserwując posunięcia rywala, często można złapać się na tym, że wykonuje on dokładnie takie ruchy, jakie wykonalibyśmy sami, gdyby to była nasza tura.
Od strony wizualnej Puzzle Quest 2 wypada bardzo ładnie – szczególnie podoba mi się ekran przygody w rzucie izometrycznym, który nasuwa skojarzenia z bardzo starą, ale niezwykle sympatyczną grą Heimdall 2: Into the Hall of Worlds. Totalna zmiana w sposobie przedstawienia świata wyszła temu produktowi zdecydowanie na dobre. W porównaniu z przyjemną grafiką, nieco gorzej prezentuje się muzyka – biorąc pod uwagę, że gra oferuje co najmniej kilkanaście godzin zabawy, autorzy mogli pokusić się o większą liczbę utworów. To co jest, przestaje rajcować już po jednym, dłuższym posiedzeniu.
Puzzle Quest 2 to bardzo sympatyczna gra, która – choć nie wytrzymuje porównania z dużymi rolplejami – pozwala znakomicie bawić się przez długi czas. Produkt firmy Infinite Interactive jest wymagający, zmusza do myślenia i mimo niezbyt skomplikowanej mechaniki rozgrywki, od samego początku wciąga jak bagno. Jedyną wadą tego dzieła jest wkradająca się w późniejszej fazie monotonia. Coraz dłuższe walki stają się bardzo męczące, zwłaszcza że kolejne starcia na dobrą sprawę niewiele różnią się od poprzednich. Z tego właśnie względu nowego Puzzle Questa najlepiej przyjmować w małych dawkach – grać często, ale krótko.
Rzadko się zdarza, żebym polecał produkt określany mianem „casual”, ale w tym przypadku nie mam żadnych wątpliwości, że to dobry wybór. Puzzle Quest 2 udowadnia, że banalna gra logiczna może być doskonałym punktem wyjścia do znacznie ambitniejszej i oryginalnej produkcji, o ile ma się głowę pełną ciekawych pomysłów. Australijczycy pokazali, że mają ogromny potencjał, dlatego z niecierpliwością oczekuję ich kolejnej produkcji – mam nadzieję, że również w klimacie fantasy, bo skok w science fiction wyszedł im średnio.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna
PLUSY:
- bardzo proste, ale sympatyczne RPG z oryginalnym systemem walki;
- gwarancja dobrej zabawy przez długie godziny;
- zmusza do myślenia, odpowiednio wymagająca;
- ładna oprawa wizualna.
MINUSY:
- wkradająca się z czasem monotonia;
- irytująca na dłuższą metę muzyka.