Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 sierpnia 2010, 12:35

autor: Katarzyna Michałowska

Runaway: Przewrotny Los - recenzja gry - Strona 3

Ucieczki, pomyłki, podstępy, szachrajstwa. Wariaci, UFO, kurczaki i mafia. Nienormalne pomysły i tona śmiechu. Słowem - w tym szaleństwie jest metoda, czyli ostatnia odsłona Runaway.

Absolutną rewelką jest wszechobecny humor, widoczny w kresce, kolorystyce, samych postaciach czy rozgrywających się wydarzeniach. Przesiąknięte są nim nie tylko dialogi czy komentarze, ale nawet wystosowywane do gracza polecenia, które często są rozbudowane, jak chociażby w scenie, kiedy Brian ma okraść śpiącego mężczyznę i zamiast zwykłego „weź” czy „zabierz”, po kliknięciu na pożądany przez nas obiekt, czytamy: „przyjmij ten hojny datek”. Kiedy bohater zmuszony jest posłużyć się toksyczną substancją, ubrany w przekomiczny hełm spawacza czy inszego strażaka wygłasza patetyczną przestrogę: „Chłopcy, dziewczęta nie próbujcie robić tego sami w domu. A już w żadnym wypadku z 10 milionami dolarów!”. Autorzy po raz kolejny pokusili się o żartobliwą aluzję do przygód Indiany Jonesa. Pamiętacie motyw z kulą, pejczem i kapeluszem ze Snu Żółwia? Tym razem musimy wykonać inną akcję w stylu słynnego archeologa, a jej główną atrakcją jest niejaki Zloty Kogut. Nie jest to zresztą jedyny tego typu smaczek w grze, znajdziemy tu np. nawiązanie do Nieśmiertelnego.

Urok starych cmentarzy...

Sporą ciekawostką, oprócz standardowego już dla produkcji z tego gatunku systemu ujawniania aktywnych obiektów, jest opcja pomocy, w której szalony naukowiec Joshua jako pracownik Działu Rozwiązywania Rebusów i Radykalnej Rozgrywki udziela nam porad na okoliczność utknięcia w grze. W menu znajdziemy również skrót dotychczasowych wydarzeń, w którym każda z grywalnych w danym rozdziale postaci w dwunastu kadrach opisuje swoje niesamowite przeżycia. Warto też odnotować, że przedmioty w ekwipunku są trójwymiarowe (spokojnie – sama gra to klasyczne 2,5D) i kliknięte ikonką oka obracają się i prezentują z różnych stron. Natomiast przyspieszone przez nas podwójnym klikiem postacie, nie biegają, ale materializują się we wskazanym miejscu.

Jak widać, autorom na pewno nie brak pomysłów, tym bardziej zdumiewa decyzja o zakończeniu serii, którą – mam nadzieję – wielbiciele Briana i Giny wybiją twórcom z głowy. Trudno wyobrazić sobie, że nie spotkamy się już więcej z tą zwariowana parą i ich szalonymi znajomymi, nie ubawimy serdecznie i nie zaskoczymy tym, co Pendulo Studios może jeszcze wyszykować ku uciesze graczy. Byłaby to wielka, nieodżałowana strata, solidnie zaniżająca poziom głupawki we wszechświecie. Myślę jednak, że Joshua jako naczelny świr całej serii po prostu do tego nie dopuści...

Katarzyna „Kayleigh” Michałowska

PLUSY:

  • zakręcona i wciągająca historia;
  • niedający się nie lubić bohaterowie;
  • humor, żart i relaks w czystej postaci;
  • przeurocza grafika;
  • nastrojowa muzyka;
  • mnóstwo zwariowanych akcji;
  • świetne cut-scenki;
  • ciepły klimat;
  • i tak się trudno rozstać...

MINUSY:

  • niestety raczej krótka niż długa;
  • częste i dość irytujące loadingi;
  • brak łamigłówek planszowych;
  • z rzadka – zazębiające się wypowiedzi postaci.