Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 lipca 2010, 12:39

autor: Jacek Hałas

Crackdown 2 - recenzja gry - Strona 2

Gra, której pierwsza część zasłynęła dzięki promocji Halo 3, powraca. Czy Crackdown 2 poradzi sobie bez pomocy Master Chiefa?

Nasze umiejętności możemy rozwijać w pięciu zasadniczych kategoriach i realizacja tego pomysłu bardzo przypomina chociażby dwie ostatnie odsłony serii The Elder Scrolls. Wykonywanie czynności powiązanych z daną kategorią przybliża nas bowiem do awansu na wyższy poziom. Dla przykładu efektowna jazda pozwala na poprawienie umiejętności obsługi samochodu, a staczanie częstych walk wręcz czyni Agenta silniejszym i bardziej wytrzymałym. Niebagatelne znaczenie mają porozrzucane po całym Pacific City kule zwinności (stacjonarne i uciekające), których mamy w grze kilkaset. Wszystkich sekretów w Crackdown 2 jest zresztą ponad dwukrotnie więcej, przy czym należy zadać sobie pytanie, czy preferuje się właśnie taki typ zabawy. Ja jestem zwolennikiem umieszczania w grze mniejszej liczby znajdziek, ale takich, których wyszukiwanie wiązałoby się z poczuciem dobrze wykonanej roboty i dodatkowymi profitami. Tu odnajdywanie sekretów wymaga wiele niezbyt satysfakcjonującego wysiłku, który skutkuje jedynie doskonaleniem akrobatycznych zdolności bohatera oraz odblokowywaniem kolejnych achievementów.

W miarę rozwoju gry otrzymujemylub odnajdujemy potężniejsze narzędzia zagłady.

Arsenał broni w Crackdown 2 jest całkiem pokaźny, w rezultacie czego każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Podoba mi się to, że nie wszystkie giwery są od razu dostępne. Wiele z nich trzeba dopiero odblokować, a te przejęte od przeciwników dostarczyć na jedno z lądowisk. Także lista środków transportu jest dość długa, obejmując modele cywilne, opancerzone wozy Agencji czy przydatne do docierania w trudne miejsca śmigłowce. Na bestiariusz składają się głównie różne gatunki potworów, gdyż zmiany wśród żołnierzy Ogniwa dotyczą przede wszystkim ich wyposażenia. Mierzymy się między innymi z pokrakami plującymi kwasem czy bestiami próbującymi nas staranować, choć w ferworze walki przeważnie nie zwraca się wielkiej uwagi na to, z kim (a raczej z czym) się aktualnie potyka. Wrogowie są zazwyczaj głupi i ograniczają się do wykonywania kilku zaprogramowanych czynności.

Crackdown 2 ewidentnie nie powstawał z myślą o przypodobaniu się pojedynczemu graczowi i dopiero dzięki trybom multiplayer rozgrywka nabiera nieco rumieńców. Wszystko zależy oczywiście od towarzystwa, które uda się nam zgromadzić, ale chętnych do zabawy nie powinno zabraknąć. Mnie najbardziej przypadła do gustu kooperacja, która tym razem obsługuje do czterech użytkowników. Neutralizowanie skupisk sił wroga w grupie staje się znacznie prostsze, podobnie jak zabezpieczanie miejsc, które w przypadku samotnej rozgrywki na wyższych poziomach trudności wydają się nie do zdobycia. Na atrakcyjności zyskują też w co-opie liczne aktywności dodatkowe, jak chociażby wyścigi, do których w single playerze nie podchodzi się z dużym entuzjazmem. Oprócz kooperacji mamy też trzy tryby stricte sieciowe. Tu z kolei bardziej od klasycznych odmian deathmatcha spodobał mi się ten, w którym uczestnicy masowo ostrzeliwują się z użyciem wyrzutni rakiet. W potyczkach sieciowych może wziąć udział nawet szesnastu graczy, co jest gwarancją naprawdę ostrych jatek, wymagających wykazania się dużą zręcznością.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej