Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 26 czerwca 2010, 09:55

autor: Adrian Werner

Disciples III: Odrodzenie - recenzja gry - Strona 4

Po 7 latach nieobecności na rynku Disciples powraca w odmienionej postaci. Czy nowy zespół sprostał wyzwaniu, jakim była kontynuacja legendy?

Poza zabawą solo Disciples III oferuje również rozgrywkę multiplayer w trybie gorącego krzesła. Do tego celu przygotowano pięć sporych rozmiarów map. Szkoda, że tylko jedna z nich oferuje możliwość gry trzem stronom, pozostałe pozwalają jedynie na zabawę dwuosobową. Każda mapa ma na sztywno przypisane biorące udział w starciu frakcje i nasz wybór ogranicza się do tego, kto będzie grał którą z nich. Dobrze przynajmniej, że umożliwiono pewne modyfikacje ustawień rozgrywki, dzięki czemu możemy wpływać na ilość funduszy początkowych oraz na szybkość przyrostu doświadczenia i gromadzenia dochodu z surowców. Ogółem multiplayer jest przyjemnym dodatkiem i dostarcza całkiem sporo frajdy. Tym bardziej żal, że nie rozbudowano tego aspektu dalej. Przydałaby się opcja gry przez sieć i większa różnorodność map. Pozostaje nadzieja, że element ten zostanie rozszerzony w nadchodzących dodatkach.

Ubicie strażnika granic w bezpośredniej konfrontacji nie należy do łatwychzadań.

Recenzowanie Disciples III nie jest proste. Gra stoi w cieniu swojego legendarnego poprzednika i trudno oceniać ją w oderwaniu od niego. Nowy zespół wprowadził masę zmian, upodobniając mechanizmy rozgrywki do tych z Heroes of Might and Magic, co sporej grupie fanów nie przypadnie raczej do gustu. Twórcy zmarnowali dodatkowo wiele okazji i nie wykorzystali w pełni potencjału, jaki oferowała ta produkcja. Najlepiej widać to właśnie podczas potyczek. Dodanie heksagonalnej siatki może i upodabnia grę do innych dzieł tego typu, ale jednocześnie jest zdecydowanie krokiem w dobrą stronę i oferuje szanse na znaczące pogłębienie taktycznej strony rozgrywki. Niestety, masa potknięć powoduje, że szansa ta została częściowo zmarnowana. Element, który powinien być główną atrakcją nowego spojrzenia na serię, stał się przez to jedynie ciekawym urozmaiceniem. Jako kontynuacja Odrodzenie po prostu nie dorównuje swojemu wspaniałemu poprzednikowi. Rosjanie, porywając się na tworzenie kolejnej odsłony serii takiego kalibru, powinni byli zdawać sobie sprawę, ile będzie się od nich wymagało. Z drugiej jednak strony – rozpatrywana w oderwaniu od legendy gra jest dobrej jakości strategią turową, z ciekawym światem, wspaniałym klimatem i wciągającą rozgrywką. Pomimo wszystkich swoich wad, pozytywnie zdaje test na wywoływanie u gracza syndromu „jeszcze jednej tury” i potrafi na długo przykuć do monitora. I nie zmieniają tego widoczne niedociągnięcia czy generalnie niski poziom trudności.

Tak czy inaczej – Disciples powróciło na dobre. Stary mistrz nie jest może w życiowej formie, ale jednocześnie kilka rund na ringu jest w stanie spokojnie wytrzymać. Warto obejrzeć z bliska ten comeback, zwłaszcza, jeśli jesteście miłośnikami turowych strategii fantasy, a nie tylko fanami tego konkretnego cyklu. Wskrzeszenie marki nie jest może pełnym triumfem, ale stanowi dobry pierwszy krok ku jej pełnemu odrodzeniu. Rosjan z .dat czeka masa ciężkiej pracy, jeśli chcą, by dodatki i następna cześć miały szansę podbić serca fanów. Na tę chwilę dostarczyli po prostu sympatyczną turówkę, której zakup wart jest rozważenia przez miłośników tego rodzaju rozrywki. Zwłaszcza, że ci nie byli raczej w ostatnich latach szczególnie rozpieszczani.

Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski

PLUSY:

  • piękna grafika;
  • świetny klimat;
  • zmiany w systemie walki dodają jej taktycznej głębi;
  • gra po prostu wciąga.

MINUSY:

  • dużo niedociągnięć i dziwnych rozwiązań;
  • niski poziom trudności i słaby balans jednostek;
  • multiplayer tylko lokalnie;
  • brak edytora poziomów.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej