Recenzja gry Prince of Persia: Zapomniane Piaski na PC
Po kilku tygodniach opóźnienia w stosunku do edycji konsolowych, Zapomniane piaski wreszcie zagościły na pecetach. Jak wypadła konwersja? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Ubisoft od dłuższego czasu przyzwyczaja nas, że pecetowe wersje jego multiplatformowych hitów pojawiają się na rynku z wyraźnym poślizgiem i choć dla wielu jest to kompletnie niezrozumiałe, widocznie trzeba nauczyć się z tym żyć. W przypadku Zapomnianych piasków właściciele blaszaków i tak mogą mówić o sporym szczęściu, bo obsuwa w stosunku do edycji konsolowych wyniosła niespełna cztery tygodnie – w porównaniu z ponad trzymiesięczną absencją gry Assassin’s Creed II na komputerach trzeba uznać to za niezły rezultat. Opóźnienie z pewnością bolałoby mniej, gdyby pecetowe przygody Księcia Persji zostały wzbogacone o niedostępne dla posiadaczy konsol bonusy. To jednak marzenie ściętej głowy – mamy bowiem do czynienia z klasyczną konwersją, nieróżniącą się niczym od wydanego wcześniej oryginału.
Mimo że grę należy traktować jako dopełnienie sagi o Piaskach Czasu (jej akcja została umiejscowiona pomiędzy pierwszym a drugim odcinkiem trylogii), to w rzeczywistości nawiązania do pamiętnego tryptyku są znikome – od strony fabularnej nowe przygody Księcia nie wnoszą do pogmatwanej opowieści niczego konkretnego i zamiast scalać doskonale znane z wcześniejszych produkcji wydarzenia, stanowią odrębny, bardzo luźno powiązany z resztą, epizod.
Akcja Zapomnianych piasków rozpoczyna się z chwilą przybycia Księcia do twierdzy jego brata Malika. Nasz śmiałek zauważa tysiące wrogów nacierających na fortecę i nie zastanawiając się zbyt długo, postanawia dostać się do środka, by odnaleźć swojego krewnego. Szybko okazuje się, że obrońcy nie są w stanie odeprzeć ataku przeważających liczebnie przeciwników, dlatego Malik decyduje się wykorzystać broń ostateczną – mityczną armię króla Salomona, spoczywającą przez wieki w grobowcu słynnego władcy. Niestety, efekt tych poczynań jest zupełnie odwrotny od oczekiwanego. Uruchomienie starożytnego mechanizmu uwalnia Piaski, które zamieniają w kamień wszystkie istoty w okolicy. Na powierzchnię wydostaje się także horda szkieletów, która rozpoczyna pościg za ocalałymi z pogromu niedobitkami. Wśród tych ostatnich znajdują się oczywiście Książę oraz Malik, nieskażeni kontaktem z Piaskami. Widząc, co się dzieje, obaj natychmiast przystępują do walki ze złowrogą, z każdą minutą powiększającą swoje szeregi armią.
Zabawa tradycyjnie składa się z dwóch części. W pierwszej, pokonując najeżone pułapkami komnaty pałacu, Książę bazuje na swoich nieprzeciętnych zdolnościach akrobatycznych, w drugiej natomiast stawia czoła ogromnej, bo liczonej w tysiącach stworów, rzeszy przeciwników. Wprowadzenie dużej liczby wrogów, z którymi musi uporać się nasz śmiałek (nawet 50 stworów w trakcie jednej potyczki, co w serii Prince of Persia należy traktować jako rewolucję), nie odbiło się niestety korzystnie na Zapomnianych piaskach. Walka, choć zdecydowanie bardziej widowiskowa niż w poprzednich odcinkach, nie jest zbyt trudna – działania gracza sprowadzają się do tłuczenia w lewy przycisk myszy i okazjonalnego sprzedania kopniaka bądź użycia którejś z czterech mocy specjalnych, jakie można rozwinąć za zdobywane w trakcie potyczek punkty doświadczenia. Boli brak predefiniowanych kombosów i bardziej wyrafinowanych uderzeń, pozwalających użytkownikowi wykorzystać w walce otaczające go środowisko.