Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 grudnia 2001, 10:32

autor: Krzysztof Żołyński

Harry Potter i Kamień Filozoficzny - recenzja gry - Strona 3

Harry Potter and the Sorcerer’s Stone to gra przygodowa oparta o pierwszą część popularnej serii powieści J. K. Rowling, pt. „Harry Potter i kamień filozoficzny”.

Nie ukrywam, że trening jest mocno wskazany. Autorzy gry chyba doszli do tego samego wniosku, bo mecze quidditcha, a także treningi wydzielili w menu gry do oddzielnej grupy. Dzięki temu w każdej chwili można polatać lub rozegrać mecz. Fajna opcja, zwłaszcza, że aby przejść dalej należy wygrywać mecze. Może to niedobrze dla młodych graczy, którzy mogą się zniechęcić. Niestety już tak jest , że w każdej grze istnieją pewne utrudnienia. Jednak naprawdę warto próbować, bo gra jest tego warta. Nie zniechęcajcie się zbyt łatwo.

Gra czaruje efektowną i bajkową, nie bajeczną grafiką (niżej wyjaśnię, o co mi chodzi) Jak na grę o szkole magii przystało, grafika jest bardzo kolorowa. Wszędzie pełno ciekawych efektów świetlnych. Są tu płonące pochodnie, cienie, połyskujące wszystkimi barwami tęczy przedmioty, witraże w oknach, a rzucone czary rozpryskują efektownie. Tekstury wykonano przyzwoicie i w wysokich rozdzielczościach. Harry Potter, jak nakazuje obecna moda, został wykonany w całkowitym 3D. Obiekty trójwymiarowe również pokryto ładnymi teksturami, a wszystkie krawędzie są elegancko wygładzone. Postaci są przyzwoicie animowane, a ich twarze wyglądają realistycznie. W grze umieszczono sporo krótkich filmików stanowiących przerywniki, a wszystkie one znakomicie współgrają z fabułą gry.

Muzyka i efekty dźwiękowe nie są na pewno szczytem możliwości, ale zupełnie dobrze spełniają swe role i nie stanowią powodu do większych narzekań. Może troszkę za mało muzyki, bo utwór, stanowiący tło rozgrywki, może się szybko znudzić.

Nie wiem czemu tak jest, ale twórcy gier zazwyczaj zapominają, że istnieje grupa graczy, których przedstawiciele uwielbiają zaglądać pod każdy krzaczek i we wszystkie kąty. Wszystko to w poszukiwaniu niedociągnięć i niedoróbek. Jak wiele innych gier, także i Harry Potter nie uniknął wpadek. Nie ma ich wiele, ale należy oddać głos sprawiedliwości i wspomnieć o ich istnieniu. No cóż, zdarza się, że tekstury „włażą na siebie”, a kiedy staniemy w rogu i poruszamy kamerą widać, że postać przenika ścianę na wylot. Niekiedy sama praca kamery jest wadliwa. Gra została wykonana w konwencji TPP, więc postać musi być widoczna z kilku położeń kamery. Tymczasem, kiedy umieścimy Harrego za jakąś większą przeszkodą, zdarza się, że „znika” nam z oczu i trudno wtedy nim kierować. Drugoplanowa grafika nie zawsze jest wybitnie dokładna i np.: niektóre krzaki to zwyczajne krzyżyki. Wydaje mi się, że nie są to wielkie niedociągnięcia i zazwyczaj zauważają je tylko największe marudy. Reszta graczy jest tak oczarowana magiczną atmosferą, że gotowi są przymknąć na to oko, albo zwyczajnie niczego nie zauważają.

Pozwolę sobie na teorię, że niektóre niedociągnięcia można złożyć na karb prób czynionych przez twórców programu, a mających na celu uczynienie gry jak najlepiej strawnej dla komputerów o różnych, niekoniecznie najlepszych, parametrach. To oczywiście tylko moje zdanie i na pewno można było uniknąć niedoróbek, ale zadajcie sobie proste pytanie – czy istnieją gry idealne?