Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 grudnia 2001, 14:31

autor: leo987 & matchaus

Silent Hunter II: WWII U-Boat Combat Simulator - recenzja gry - Strona 2

Silent Hunter II to nowe wcielenie przebojowego symulatora okrętu podwodnego. Gra odtwarza z dużą dokładnością dramatyczne losy bitew o Atlantyk rozegranej między niemieckimi U-bootami, a brytyjskimi i amerykańskimi okrętami.

***

Uzbrojone w wojskowe lornetki oczy żołnierzy spostrzegły wyłaniający się z mroku kształt transportowca. Wyrzutnie torped zostały błyskawicznie zalane. Nie odrywając oczu od znajdującej się na pomoście okrętu lunety, pierwszy oficer wydawał kolejne komendy w stronę otwartego włazu prowadzącego do centrali. Kiedy padł sygnał do ataku, okręt zadrżał. Torpeda z głośnym sykiem opuściła wyrzutnię U-Boota i pomknęła w stronę swej ofiary. Wydawać by się mogło, iż zupełnie bezbronnej. A jednak...

Gdzieś w mroku czaiły się okręty eskorty pilnujące konwoju, niczym pasterskie psy swego stada. Ich ostre zęby gotowe były teraz skruszyć kadłub atakującego „wilka”.

***

Marynarz pełniący wachtę na transportowcu kątem oka dostrzegł dziwny ślad na powierzchni falującego oceanu. Błyskawicznie skierował szkła lornetki na podejrzany obiekt. Kiedy okręt osuwał się wolno w dół spadając ze szczytu fali, wachtowy w jednej chwili odczytał znak na wodzie. Taki ślad tworzy tylko poruszająca się torpeda o napędzie paro-gazowym.

Torpeda! Zmiana kursu! Torpeda! – krzyknął w kierunku stanowiska kapitana.

Ten usłyszawszy meldunek pojął w mig nadciągające niebezpieczeństwo. Jednakże było już za późno na wszelkie manewry. W chwili gdy otwierał usta, by wydać rozkaz zmiany kursu, potworna eksplozja targnęła powietrzem, a pokład w jednej chwili uciekł mu z pod stóp.

Horyzont rozbłysnął krwistym blaskiem. Transportowiec otrzymawszy trafienie zapłonął jaskrawożółtym światłem, na tle którego dało się dostrzec wyraźne kształty innych statków. Wiele jednostek już wydało rozkaz do manewrowania. Ciemną noc rozświetliły wystrzeliwane w powietrze race, które eksplodując wysoko ponad konwojem okryły ocean deszczem iskier.

Gończe psy natychmiast zwietrzyły trop i ruszyły pełną mocą w kierunku napastnika, by rozerwać go na strzępy. W tej okrutnej chwili myśliwy począł stawać się zwierzyną...

Oczy wszystkich obecnych w kiosku momentalnie zwróciły się w stronę nadciągającego niszczyciela. Chwilę później wachta zaczęła niknąć we włazie prowadzącym wprost do okrytej czerwoną poświatą centrali, niczym stado demonów pędzące na złamanie karku w piekielną otchłań przy wtórze syreny alarmowej i wydawanych nieludzkim głosem rozkazów kapitana.