Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 29 stycznia 2010, 11:58

autor: Krzysztof Gonciarz

Mass Effect 2 - recenzja gry - Strona 4

Najlepsza kosmiczna przygoda w historii gier wideo, przewyższająca swym rozmachem większość tego typu seriali i filmów – BioWare naprawdę to zrobiło!

Mass Effect 2 jest jedną z najładniejszych gier, jakie powstały. Największe wrażenie robi animacja postaci, szczególnie twarzy. Kolejny raz widzimy więc, że to dialogi są w zamierzeniu najważniejszym aspektem tej produkcji. Ale na serio: w ME2 co chwilę rozglądamy się w zachwycie, zwiedzamy nowe miejsca tylko po to, by je sobie *obejrzeć*, prowadzimy rozmowy po to, by zwrócić uwagę na wszystkie detale ich animacji i realizacji. Tak, praca kamery – majstersztyk. Można by zachwycać się tą grą tylko ze względu na jej oprawę, a przecież oferuje ona dużo więcej. Grałem w angielską wersję językową i jakość podłożonych głosów co rusz mnie powalała. Czy to Martin Sheen jako trudny do rozgryzienia Illusive Man, czy rewelacyjna Tricia Helfer w roli komputera pokładowego Normandii, czy Seth Green jako Joker, czy którykolwiek z aktorów wcielających się w naszych NPC-ów z drużyny: majestat i doskonałość. Polska wersja językowa nie wypada już oczywiście tak dobrze, ale cóż – poprzeczka zawieszona przez oryginał była nie do przeskoczenia.

Walka jest w grze drugoplanowa, ale jej miękka mechanika powoduje,że strzela się przyjemnie.

Smutno mi, że co najmniej dwa lata trzeba czekać na dalszy ciąg przygód Sheparda. W zakończeniu Mass Effect 2 autorzy wyraźnie mówią „jeszcze NIC nie widziałyście, dzieciaczki!”. Zawstydzony, zachwycony, składam BioWare pokłony. Ci goście dokonali czegoś niesamowitego, stworzyli najlepszą space-operę w historii elektronicznej rozrywki, przewyższając przy tym większość tego typu seriali i filmów. Można by powiedzieć, że Mass Effect 2 to doskonała gra per se, a przy tym średni RPG. Ale nie. To jest przyszłość gatunku, zrzucenie ciężkich okowów matematyki i położenie akcentu na linię fabularną, na opowiadanie powalających historii. Do tabelek – Excel, do rzutów kości – planszówki, do postaci – gry RPG. Czasem trzeba postać.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

PLUSY:

  • piękna historia i cudowne wątki poboczne;
  • rewelacyjna grafika, szczególnie animacja i mimika postaci;
  • realizacja dialogów (praca kamery);
  • prosty, ale skuteczny system walki;
  • powalające głosy postaci (w wersji angielskiej);
  • spójny, wciągający i realistyczny świat sci-fi;
  • ponad 30 godzin niezapomnianych przeżyć.

MINUSY:

  • uproszczona rozgrywka dla niektórych może być problemem;
  • „oszukane” skutki decyzji moralnych z pierwszej części gry.