Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 7 listopada 2001, 12:47

World War III: Black Gold - recenzja gry - Strona 2

World War III to gra z gatunku RTS, opowiadająca historię wojny o wyczerpujące się złoża ropy naftowej rozpoczętą w 2001 roku. Gracz może dowodzić siłami każdej ze stron konfliktu, którymi są Stany Zjednoczone, Rosja, Irak.

Z kolei amerykanie są bardzo zorganizowani, szybko wdrażają nowe technologie, a jednostki którymi dysponują znane są wszystkim, między innymi to: M1025A2 Hammer, M1 Abrams, M2 Bradley oraz śmigłowce AH 64 Apache i RAH 66-Comanche. Irak, no to dopiero potęga - kupa fanatyków religijnych uzbrojonych w co się da, broń pochodzącą z różnych źródeł, m.in. jeep Willis, czołg, T-72, chińska lekka artyleria rakietowa Type 63 i śmigłowiec MI-6. Poświęcenie i dobra znajomość terenu to ich największe atuty. Struktury i instalacje naziemne poszczególnych przeciwników różnią się wyglądem, jednak praktycznie rzecz biorąc każda strona posiada podobne lub odpowiadające sobie budynki, np. lotniska, generatory, lądowiska, radar, centrum komunikacyjne czy gniazda karabinów, za wyjątkiem kilku struktur specjalnych, typu Irackiego Centrum Sabotażowego, które zajmuje się szkoleniem jednostek samobójczych w stylu „arab naszpikowany C4”.

Do wykonania mamy sześć kampanii (dwie dla każdego kraju) po pięć misji każda, połączonych spójną fabułą. W każdej musimy osiągnąć różnorodne, z góry narzucone cele, lecz nieraz podczas zadania otrzymujemy kolejne rozkazy. Widać, że twórcy starali się maksymalnie urozmaicić stary i wysłużony schemat „buduj bazę i niszcz wroga”, dla przykładu już w drugiej misji po stronie amerykańskiej musimy przejąć wrogiego jeepa, później niepostrzeżenie przeniknąć do jego bazy, ukraść pojazd minujący, zaminować kluczowe punkty obrony i dopiero wówczas zaatakować. W kampanii rosyjskiej zastosowano też znane z serii Earth 2150 rozwiązanie, polegające na stałej rozbudowie bazy głównej i budowie baz pomocniczych na potrzeby kolejnych operacji, z możliwością dowolnego przełączania się między nimi oraz transportowania pojazdów i broni. Jak wiadomo pozwala to na toczenie walk w kilku miejscach równocześnie. Można też zejść do podziemi i drążyć specjalne tunele oraz korzystać z umiejętności wojsk inżynieryjnych, budować mosty pontonowe i fortyfikacje. Jednostki posiadają ograniczoną ilość amunicji, co zmusza graczy do ciągłego zaopatrywania oddziałów. Odziały nasze zwiększają również swoje umiejętności i doświadczenie w miarę rozgrywania kolejnych bitew. Wszystkie te zabiegi uatrakcyjniają grę i czynią ją mniej schematyczną, jednak i tu odnoszę wrażenie, że jest to kolejny zlepek starych rozwiązań stosowanych w Earth 2150.

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej