Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 października 2001, 09:45

autor: Leszek Baczyński

NHL 2002 - recenzja gry - Strona 3

Kolejna adaptacja symulacji profesjonalnej ligi hokejowej NHL firmy Electronic Arts w sezonie 2002. W najnowszym wydaniu dodano nowe możliwości wizualne, takiej jak Breakaway Camera oraz funkcję EA GameStory.

Tym wszystkim ujęciom kamer towarzyszy ostra gitarowa muzyka. To nie jest tani chwyt reklamowy. Po raz pierwszy w grze komputerowej udało się oddać to, co w hokeju na lodzie odgrywa pierwszoplanową rolę. Dynamikę i szybkość jakie cechują ten sport. Przejścia pomiędzy grą właściwą (kiedy sterujemy zawodnikami), a filmami uzupełniającymi i wzbogacającymi mecz są tak płynne, że prawie niedostrzegalne. By spotęgować efekt, użyto efektu „panoramicznego” otrzymując wrażenie formatu 16:9.

Jak to wygląda w praniu? Grafika w NHL 2002 jest taka jak widać to na screenach w galerii. I nie ma co tu dużo pisać o tym. Ci z wyobraźnią zobaczą to w ruchu, Ci bez wyobraźni – nie. Trudno.

Pora napomknąć coś o grze, jak się to rusza i takie tam duperelki...Ale mam dziś dość. Koniec tej pisaniny - lepiej sobie zagram.

DZIEŃ TRZECI PISANIA RECENZJI.

Dzisiaj miałem pisać, ale nici z tego. Idę na mecz. Dawno nie byłem. Oglądnę sobie, może coś wymyślę. A jak nie - to trudno. Przynajmniej ruszę tyłek z domu.

DZIEŃ CZWARTY PISANIA RECENZJI.

Pierwsza tercja - Karty zawodników

Wybrałem „Klonowe Liście” z Toronto. Dlaczego? Bo gra tam Mogilnyj. No i co? No i nic. Mój przeciwnik to „Devils” z New Jersey. Dlaczego właśnie oni? Nie wiem. Nieważne.

Zawodnicy na lodzie gotowi, sekundy płyną, a sędzia nic – nie zaczyna gry, tylko coś tam jeszcze bredzi do środkowych. Przypomina mi się tekst z wczorajszego meczu. Arbiter odgwizduje karę, z trybun słychać donośny głos: „Sędzia! Ty ch...w paski!”. Słyszę jak podjeżdża do bandy i odkrzykuje: „Tylko nie płaski, tylko nie płaski!”. Niezła zabawa. Płaczę do łez. Folklor – a jednak kocham te klimaty.

Dobra. Komputerowy arbiter rzuca krążek i zaczynamy. Wygrane wznowienie. Gdzieś w dole ekranu pojawia się okrągły znaczek wirujący jak moneta i słychać brzdęk. Napis „Wygrałeś pierwsze wznowienie”. Co to znaczy? Aha, to te punkty i nowe karty.

Gracz gromadzi punkty za wykonanie określonych zadań, takich jak np. zdobycie pierwszego gola, uzyskanie hat-tricku w meczu, bądź wygranie określonej ilości wznowień podczas tercji. Za punkty te może zakupić określoną ilość kart, które przydzielane są mu przez komputer losowo. Karty te umożliwiają graczowi przyznanie poszczególnym zawodnikom cech i właściwości specjalnych, które można wykorzystać podczas meczu. Są to przeważnie takie premie, jak np. uzyskanie przez danego zawodnika statusu „bohatera”. Ale są także inne: specjalne manifestowanie radości po zdobyciu bramki, superszybka jazda na łyżwach lub oddanie błyskawicznego strzału.

Co zrobić jednak w sytuacji kiedy karta dotyczy zawodnika, którego nie mam w drużynie (np. karta daje premię szybkiej jazdy na łyżwach przez okres jednej tercji Mariuszowi Czerkawskiemu z New York Islanders, a ja akurat gram zespołem Toronto)? Jeżeli gram sam mogę ją sprzedać i wróci ona do puli kart oferowanych mi przez komputer. Natomiast gdy gram w sieci z kolegami, mogę się wymienić z kimś, kto posiada kartę zawodnika który gra w mojej drużynie. Niezłe, prawda?