Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 sierpnia 2009, 09:02

autor: Szymon Liebert

Hearts of Iron III - recenzja gry - Strona 2

Jak podbić Warszawę jednym kliknięciem? Hearts of Iron III ma odpowiedź.

Symulator wojny, a do tego miana pretenduje Hearts of Iron III, nie może obejść się bez rozbudowanego systemu dowodzenia armią. W trzeciej części serii, decydujące znaczenie ma wzrost ilości prowincji, których teraz jest kilkanaście tysięcy. Dla każdej z nich obliczana jest pogoda i kilka innych czynników. Wydaje się może, że to tylko kosmetyka, ale tak naprawdę definiują one wygląd i kształt frontów. Żeby przeprowadzić atak, trzeba teraz obstawić znacznie większą ich ilość. Jednocześnie utrudnia to trochę zabawę, ale i pozwala stosować nowe taktyki (np. nieco łatwiej można się teraz prześlizgnąć). Przeprowadzając operację wojskową, możemy wpływać na strukturę i zachowanie armii, wydawać rozsądną ilość rozkazów, rozbudowywać infrastrukturę obronną czy prowadzić naloty. Jest to skomplikowane, ale z pomocą przychodzi nowy pomysł twórców.

Przykładowo Rosjanie będą na pewno mieli pełne ręce roboty.

Główną nowością w Hearts of Iron III jest sztuczna inteligencja. Może ona w dowolnym momencie przejąć kontrolę nad właściwie każdym aspektem zabawy, co zresztą zostało wykorzystane w scenariuszach przedstawionych przez twórców. W pierwszym z nich wcielamy się w Niemcy będące w przededniu ataku na Polskę, otrzymując dowództwo jedynie nad armią. Oznacza to, że wystarczą właściwie dwa rozkazy i cała operacja odbędzie się bez naszego udziału (pozostanie nam jedynie odbierać informacje o postępach). Wszystko dzięki nowej strukturze jednostek, które teraz można podpiąć pod kwatery, sztaby i konkretnych, nadrzędnych dowódców. Oni natomiast mogą otrzymywać polecenia, np. rozkaz rozpoczęcia błyskawicznego ataku na Warszawę, wykorzystując do tego celu podległe wojska. Stolica Polski może paść pod naporem jednego kliknięcia.

Prowadzenie wojny dzięki sztucznej inteligencji jest tak proste jedynie w teorii. Rzeczywiście poradzi ona sobie doskonale z utrzymaniem zachodniego frontu i rozniesieniem polskich sił w pył, ale w późniejszym etapie rozgrywki lub na wyższych poziomach trudności (polepszających głównie sytuację wrogich państw) jest często nieporadna i działa bez większego zamysłu. Przesadne poleganie na skryptach jest więc ryzykowne i nadal musimy doglądać wielu rzeczy sami. Tutaj Hearts of Iron III pokazuje zarówno swoją siłę, jak i słabość. Gra wciągnie na długie godziny fanów serii, wymieniających się na forach opisami przebiegów swoich kampanii i tworzących modyfikacje. Innych graczy, również lubiących wyzwania strategiczne, może odrzucić lub znudzić. Jest nieco przystępniej, ale to nadal tytuł pokazujący nam znaczenie słowa „determinacja”.

Japończycy natomiast skupią się głównie na flocie.

W przyswojeniu całości gry pomaga nieco nowy interfejs. Hearts of Iron II z perspektywy czasu trochę się postarzało, nawet mimo tego, że przecież nie o grafikę w tej serii chodzi. Nowa stylistyka jest odrobinę mniej kolorowa i przez to może bardziej dojrzała lub poważna (a dla niektórych pewnie bardziej nużąca). Prawie wszystko zostało podane w nieco czytelniejszej formie, dodatkowo wspierającej panoramiczne monitory i wysokie rozdzielczości. Fani marki połapią się bez większych problemów. Początkujący użytkownicy już nie bardzo. Gra potrafi przytłoczyć informacjami, bo operuje często skrótami, pojęciami, ikonkami oraz statystykami, które na początku są po prostu chaotycznym bełkotem. Pomaga tu samouczek i potężne poradniki, ale wciąż zrozumienie nawet podstaw gry wymaga przeczytania wielu stron tekstu.