Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 października 2001, 11:29

autor: Kacper Kieja

Odjazdowy Rajd - recenzja gry - Strona 2

Tooncar to kolorowe wyścigi samochodowe, w których możemy ścigać się zwariowanymi samochodami na wielu różnorodnych trasach. W każdym wyścigu startujemy z całym zastępem pokręconych kierowców.

Dodatkową przeszkodą jest fakt, że na drodze pojawiają się śmieszne stworki, w które koniecznie musisz trafić. A nie zamierzają one stać i czekać aż je przejedziesz, tylko starają się (czasem nawet dość żwawo!) uciekać. Jeśli już poradzisz sobie ze zdobyciem licencji, czeka cię następny etap. Czas wystartować w mistrzostwach! Mistrzostwa składają się z trzech części. Najpierw jest seria wyścigów, gdzie liczona jest punktacja za miejsce, następnie seria wyścigów, w której sumuje się czasy zawodników i wreszcie prawdziwy deathmatch! Sześciu zawodników, a po każdym okrążeniu odpada najsłabszy z nich. Jeśli zwyciężysz we wszystkich trzech kategoriach, to masz prawo starać się o zdobycie następnej licencji. Oczywiście próba jest dużo trudniejsza, ale w nagrodę możesz poznać nowe tory, nowe samochody i wziąć udział w następnych mistrzostwach. W Toon Car możesz też zabawić się z przyjaciółmi, gdyż istnieje możliwość podziału ekranu nawet na cztery części! Ale to już chyba przesada. Natomiast przy zastosowaniu opcji „split screen” na dwie osoby gra się wcale nieźle.

Toon Car to gra urocza. Malownicza grafika, kapitalnie wyrysowane postacie, świetne efekty specjalne, doskonałe efekty dźwiękowe oraz ostra, dynamiczna muzyka są niewątpliwymi atutami tego programu. Gorzej jednak jeśli chodzi o sprawy, nazwijmy to, merytoryczne. Rajdowcy w Toon Car mogą korzystać jedynie z niewielkiej liczby różnorakich gadżetów oraz broni. Mina, rakieta, bomba, granat, deszczowa chmurka, akcelerator szybkości, tarcza ochronna, narzędzie do naprawy auta – to troszkę za mało. Przydałoby się więcej urozmaiceń, a przede wszystkim z każdym następnym wygranym etapem mistrzostw powinien pojawiać się również nowy gadżet, który mógłbyś z powodzeniem zastosować na swych wrogach. Jeśli chodzi o rodzaje samochodów, to nie zauważam specjalnej różnicy, jeśli chodzi o auta tej samej kategorii. Może, troszeczkę jest zmian związanych z przyczepnością lub sposobem brania zakrętów, ale naprawdę są one prawie niezauważalne. Następna sprawa to postacie rajdowców. Twórcy uraczyli nas wielką różnorodnością bohaterów wyścigu. Mamy na przykład włoskiego mafioso i Eskimosa, piękną country-girl i wymoczkowatego kowboja, rudego profesora i Meksykankę w ogromnym kapeluszu, Murzynkę i zawodnika sumo, razem 14 osób. Ale ta różnorodność jest tylko i wyłącznie pozbawionym znaczenia bajerkiem. Postacie inaczej wyglądają, inaczej się odzywają (czasami naprawdę bardzo zabawnie), ale ich umiejętności oraz wyposażenie są identyczne! A gdyby chociaż każdemu dać jakąś jemu tylko przypisaną, oryginalną zdolność? Niestety nie jestem też zachwycony liczbą dostępnych torów. Możesz ścigać się na dziewięciu, a atrakcją jest też fakt, że na każdym można wyznaczyć wyścig, który zacznie się na mecie, a zakończy na starcie. Te dziewięć torów zostało przygotowanych w interesujących sceneriach. Lodowe pustkowia, miasteczko, saharyjska pustynia, meksykańskie bezdroża itp. – wszystkie scenografie są naprawdę dokładnie opracowane, pełno też na nich różnego rodzaju „urozmaicaczy”. A to wpadasz do tunelu, a to przejeżdżasz przez wąski mostek (doskonałym pomysłem jest pozostawienie miny na samym jego progu), a to musisz lawirować pomiędzy głazami lub belkami, a to suniesz do połowy zanurzony w wodzie. Czy jednak torów wyścigowych nie mogłoby być nieco więcej? Do „cartoonowych” postaci pasowałyby mi jakieś wygibaśne i wymyślne rollercoastery, zaprzeczające zasadom ziemskiej fizyki, a może trasy podlegające samoczynnym modyfikacjom? W każdym razie zabrakło nieco inwencji, tak jakby autorzy zatrzymali się wpół drogi i chcieli zobaczyć, czy gra w ogóle spodoba się klientom zanim pomyślą nad dalszymi urozmaiceniami.

Mimo wszelkich niedociągnięć, czy wad Toon Car jest grą zabawną, ciekawą i wciągającą. Co ważne spokojnie można polecić ją dzieciom. Dynamika akcji jest ogromna, kolorystyka fantastyczna, a postacie naprawdę zabawne. Zastanawiam się tylko, czy poziom trudności został przygotowany z myślą o siedmio, ośmiolatku, lecz sądzę że jeśli ja sobie poradziłem, to tym bardziej powinien poradzić sobie uczeń szkoły podstawowej, bo przecież ewolucyjnie jest znacznie bliżej skaczącego po drzewach i zręcznego makaka, niż niżej podpisany

Kacper Kieja